Apel Westerplatczyka
O zintensyfikowanie prac nad budową Muzeum Westerplatteapeluje major Ignacy Skowron, ostatni żyjący westerplatczyk. Choć w 2009 r. osobiście podpisał jego akt erekcyjny, do tej pory ani resort kultury, ani władze Gdańska nie zrobiły nic w tej sprawie.
"Utworzone w 2002 roku i aktualnie obchodzące swoje dziesięciolecie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte od początku swojej działalności zaczęło przywracać terenowi Składnicy dawny blask, tworząc również plany jego gruntownej rewitalizacji. Członkowie Stowarzyszenia w ciągu kilku lat sprawowania opieki nad terenem Westerplatte nakładem własnych sił i kosztów zdołali odkryć i zinwentaryzować obiekty o wielkim znaczeniu historycznym dla całego półwyspu. Inwestując swoje środki i czas, Stowarzyszenie zebrało także wiele bezcennych wręcz eksponatów i pamiątek związanych z Westerplatte" - pisze w swoim liście, który został wysłany m.in. do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, mjr Skowron. Zwraca w nim uwagę, że 31 sierpnia 2009 r. z jego inicjatywy oraz weteranów II wojny światowej, mieszkańców ziemi świętokrzyskiej, członków Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplattei Stowarzyszenia Żołnierzy i Sympatyków 4. Pułku zostało powołane do życia Społeczne Muzeum Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte (Muzeum Westerplatte), którego akt erekcyjny podpisał osobiście, jako jeden z trzech żyjących wówczas obrońców Westerplatte. Muzeum do tej pory nie posiada własnych pomieszczeń, chociaż bogactwo zbiorów i eksponatów, jakimi dysponuje stowarzyszenie, zasługuje na to, by zostały one wreszcie udostępnione zwiedzającym.
"Jako ostatni żyjący z tych, którzy walczyli na Westerplatte, zwracam się do Państwa z apelem o pomoc i wsparcie wspólnej idei, jaką jest zbudowanie na Westerplatte przez Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte oraz Fundację Muzeum Lądowej Obrony Wybrzeża nowoczesnego muzeum, pod którego dachem znajdą się pamiątki po obrońcach Westerplatte i walkach w 1939 roku. Wierzę, że każdy, komu leżą na sercu sprawy Polski, jej historii oraz dziedzictwa historycznego i kulturowego, okaże swoją pomoc przy budowie Muzeum Westerplatte, bo pomocy takiej zabrakło ze strony instytucji, których konstytucyjnym obowiązkiem jest odpowiedzialność za rozwój tego rodzaju ważnych obywatelskich i patriotycznych inicjatyw" - pisze westerplatczyk. Skowron liczy przede wszystkim na wsparcie prywatnych przedsiębiorstw oraz pojedynczych osób. A zbiory są niemałe.
Mariusz Wójtowicz-Podhorski, prezes Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, były pełnomocnik wojewody pomorskiego ds. rewitalizacji Westerplatte, podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że zbiór eksponatów jest całkiem pokaźny. - Mamy m.in. trzy armaty, moździerz, polskiego fiata 508 z 1934 roku, takie samo auto, jakie było samochodem służbowym dla m.in. komendanta mjr. Sucharskiego. Także unikatową porcelanę z Westerplatte z wtopionymi kawałkami metalu (ślady bombardowania z września 1939 roku), pełen przekrój broni maszynowej, łuski pocisków pancernika Schleswig-Holstein, a także chyba największą kolekcję archiwalnych zdjęć związanych z Westerplatte - mówi Wójtowicz-Podhorski.
Prezes stowarzyszenia wskazuje, że jeszcze kilka lat temu widać był wolę, by Westerplatte wydobyć z zapomnienia. - Tusk powiedział na Westerplatte, że powstanie Muzeum Westerplatte, po czym po jakimś czasie cały ten projekt muzeum został wyrzucony do kosza i zainicjowany został projekt Muzeum II Wojny Światowej- zaznacza Podhorski. - Jeszcze gdy byłem pełnomocnikiem wojewody pomorskiego ds. rewitalizacji Westerplatte, pytano mnie o opinię na temat tego muzeum, które ma być multimedialne i właściwie bez eksponatów. Powiedziałem, że to będzie totalne fiasko i porażka. Do muzeum, które będzie wybudowane w środku z karton-gipsu z jakimiś makietami ulic, zniszczonych w czasie wojny, nikt nie przyjdzie. Opowiadając o historii, trzeba pokazać eksponaty - dodaje.
Stowarzyszenie, którego jest prezesem, wspierane przez mjr. Skowrona, ma zupełnie inną koncepcję muzeum, które upamiętniłoby bohaterstwo westerplatczyków. Jego powstanie Podhorski traktuje jako dopełnienie testamentu obrońców Westerplatte. Ale od lat spotyka się z brakiem zainteresowania ze strony władz Gdańska i ministerstwa kultury. Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte nie liczy już nawet na wsparcie finansowe z ich strony, chce tylko pozwolenia na postawienie własnym sumptem chociażby przenośnego pawilonu o wymiarach ok. 200 metrów kwadratowych, wkomponowanego w krajobraz Westerplatte.
Nieduży pawilon
- Rozważamy zbudowanie niedużego pawilonu o konstrukcji modułowej, niezwiązanej trwale z gruntem. Wysłaliśmy już w tej sprawie zapytanie do pana prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza o wyrażenie na to zgody. Mamy już wstępne założenia takiego pawilonu od dwóch firm, czekamy tylko na zgodę władz miasta, na razie bez skutku. Apel mjr. Skowrona dotarł już do prezydenta Adamowicza, ale nie ma na niego żadnej reakcji. Nieoficjalnie wiemy, że sprawa została przekazana do Muzeum II Wojny Światowej jako "dysponenta terenu Westerplatte" - mówi Podhorski. Zaznacza jednocześnie, że z dyrekcją Muzeum II Wojny Światowej w żadnym razie nie da się współpracować, bo jest nieprzychylnie nastawiona do ich projektu. Podhorski mówi więcej: "To ludzie, którzy nie czują historii", i podaje przykład. - Jako stowarzyszenie opiekowaliśmy się przez trzy lata placówką Fort na Westerplatte. Dzięki środkom pozyskanym m.in. z kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego udało się wówczas ten obiekt zrewitalizować za sumę kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nasz wysiłek poszedł na marne, bo od kiedy w 2008 r. przekazaliśmy klucze do obiektu Muzeum II Wojny Światowej, zaczął on ponownie popadać w ruinę - mówi prezes stowarzyszenia.
Zalany Fort
Rewitalizując obiekt, wypompowano z niego ponad 30 ton wody, odczyszczono i odgrzybiono, założono instalację elektryczną i zdjęto powojenny żelbetowy strop, zastępując go rekonstrukcją stropu metalowego, który pierwotnie znajdował się tam jako punkt obserwacyjny. Podhorski twierdzi, że od 2008 r. nikt tam nie zaglądał, zniszczona została instalacja elektryczna, a obiekt z braku prowadzenia dalszych prac związanych z jego odwodnieniem został ponownie zalany. - Powiem więcej, na przedpolu placówki Fort, które krajobrazowo najbardziej przypominało wygląd z 1939 r., wybudowano placyk brukowany olbrzymimi grubymi ekranami żelbetowymi. W tym miejscu toczono ciężkie walki w 1939 r., na ich pamiątkę urządzaliśmy tam rekonstrukcję historyczną walk. Dziś przez ekrany żelbetowe jest to już niemożliwe. Mało tego, w gablotach, które tam stoją, nie ma wzmianki o walkach z 1939 r., są tylko informacje o kąpielisku, które było tam w XIX wieku - tłumaczy Podhorski.
Nikt nic nie wie
Muzeum II Wojny Światowejbroni się, że to nie ono faktycznie zarządza terenami na Westerplatte. - Muzeum II Wojny Światowejnie jest w posiadaniu żadnych terenów na Westerplatte, a większą część terenów posiada miasto. Muzeum jest jednym z członków Rady ds. Pola Bitwy Walki, ale jest to jedynie organ doradczy dla prezydenta Gdańska - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Anna Kądziela-Grubman, kierownik Działu Informacji i Promocji Muzeum II Wojny Światowejw Gdańsku. I tłumaczy, że placówka nie utrudnia powstania Muzeum Westerplatte. Kądziela-Grubman potwierdziła też, że pismo w sprawie budowy Muzeum Westerplatte trafiło juz na biurko prezydenta Gdańska. - Pismo napisane przez prezesa, o którym pan wspomniał, skierowane zostało do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Proszę zatem w biurze prezydenta miasta poszukiwać odpowiedzi na pana pytania - zaznaczyła Kądziela.
Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Adamowicza, nie potrafił jednak odpowiedzieć, kto jest dysponentem gruntów na Westerplatte i czy powstanie Muzeum Westerplatte. - Wydaje mi się, że to jest grunt Skarbu Państwa, ale nie dam głowy za to. Nic nie słyszałem, żeby władze miasta w jakikolwiek sposób cokolwiek utrudniały. Jestem rzecznikiem od 2007 r. i nie słyszałem o żadnym konflikcie między panem Podhorskim a władzami miasta. Z tego, co wiem, Muzeum Pola Bitwy na Westerplatte ma powstać. Ale niekoniecznie to będzie muzeum pana Podhorskiego - powiedział Pawlak i odesłał nas do Michała Piotrowskiego z Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Adamowicza. - Skoro pan Podhorski złożył do nas taki wniosek, trzeba to pismo teraz wyśledzić, znaleźć, zobaczyć, do kogo ono trafiło, kto będzie je fizycznie opiniował. Proszę przesłać mi e-maila z pytaniem, spróbuję się dowiedzieć - powiedział Piotrowski.
"Nasz Dziennik" zwrócił się również do ministerstwa kultury z pytaniem, jakie są przeszkody w powstaniu Muzeum Westerplatte (udostępnieniu pomieszczeń lub terenu pod muzeum, nawet na takie, które nie ingerowałoby w grunt), o które od lat zabiega ostatni obrońca Westerplatte mjr Ignacy Skowron i Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Na odpowiedź czekamy.
Piotr Czartoryski-Sziler
Warto przeczytać:podhorski.salon24.pl/397256,muzeum-westerplatte-to-sprawa-honoru
Inne tematy w dziale Kultura