GadajacyGrzyb GadajacyGrzyb
127
BLOG

CzeKa historycy.

GadajacyGrzyb GadajacyGrzyb Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Chwała szpiegom historii!

I. Piąta odsłona „Lodołamacza”.

Przeczytałem ostatnio książkę Wiktora Suworowa p.t. „Klęska”, będącą już piątą częścią cyklu zapoczątkowanego przez pamiętny „Lodołamacz” i kontynuowanego w kolejnych odsłonach - „Dzień M”, „Ostatnia republika” i „Ostatnia defilada”. Jeżeli ktoś jeszcze jakimś cudem nie zetknął się z którymś z tych tytułów, to serdecznie zachęcam do lektury.

Jak łatwo się domyślić, książka generalnie poświęcona jest analizie przyczyn gigantycznej klęski ZSRR latem 1941 roku, w wyniku której zagładzie uległa cała „kadrowa” Armia Czerwona, przez co do końca wojny Stalin zmuszony był wojować rezerwistami z coraz mniej nadających się do tego roczników, nieodwracalnie wykrwawiając Rosję z przyległościami. Autor przy tym konsekwentnie trzyma się swej metody badawczej, polegającej na sięganiu tylko i wyłącznie po ogólnie dostępne, głównie sowieckie i rosyjskie opracowania, które następnie poddaje skrupulatnemu „szpiegowskiemu” patroszeniu. Kłania się tu doświadczenie analityka GRU, którym był Suworow zanim trafił do rezydentury sowieckiej wojskowej razwiedki w Genewie.

Z analizy wyłania się kolejny zestaw dowodów, potwierdzających naczelną dla całego cyklu tezę, że ZSRR szykował się w 1941 roku do wyprowadzenia potężnej ofensywy na III Rzeszę i w dalszej kolejności - na resztę Zachodniej Europy. I że wspomniana ofensywa miała być zwieńczeniem precyzyjnie nakreślonego i realizowanego z morderczą bezwzględnością stalinowskiego planu pogrążenia Europy w wojnie, by następnie samemu podbić wycieńczone konfliktem strony. Prawie się udało. Do czerwca 1941 roku nad sowiecko – niemiecką granicą zgromadzono niewiarygodne siły będące efektem tajnego etapu mobilizacji. Hitler (czy też jego otoczenie) zorientowali się w ostatniej chwili co się święci i III Rzesza zadała uderzenie wyprzedzające, dysponując zaledwie ułamkiem środków będących w posiadaniu Stalina. Bezprecedensowa klęska sowietów była zaś wynikiem tego, że zgrupowane w ogromnej masie na niewielkich odcinkach, pozbawione osłon i planów obronnych czerwone wojska były potencjalnie zabójcze w działaniach ofensywnych, ale kompletnie bezbronne w obliczu nagłego i zaskakującego ataku nawet relatywnie słabszego przeciwnika.

Więcej nie napiszę – nie chcę psuć przyjemności potencjalnym czytelnikom.

II. CzeKa polemiści.

No dobrze, ale skąd tytuł „CzeKa historycy”, którym postanowiłem opatrzyć niniejszą notkę? Ano stąd, że końcowe rozdziały (rozdz. 25 - 31) książki Autor poświęcił polemice z rosyjskimi adwersarzami, wśród których prym wiodą tzw. „oficjalni” historycy, głównie wojskowego i kagiebistowskiego chowu. Sposób argumentacji tych państwa jest wielce charakterystyczny i nieodparcie przywodzi na myśl... nasze polskie podwórko, w szczególności zaś całkiem niedawną kampanię nienawiści wymierzoną w „nieprawomyślne” publikacje ks. Isakowicza – Zaleskiego („Księża wobec bezpieki”), Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka („SB a Lech Wałęsa) czy Pawła Zyzaka („Lech Wałęsa. Idea i historia”). Powyższe tytuły to, rzecz jasna, tylko najgłośniejsze przypadki wokół których koncentrowała się histeria kościelnej i laickiej salonowszczyzny.

Chwyty polemiczne można streścić w następujących punktach:

1) „Nie czytałem (-am) książki, ale...” (w domyśle – i tak wiem, co o niej sądzić, więc pryncypialnie potępię, nie marnując czasu na czytanie „śmieci”).

2) „To nie jest profesjonalny historyk...” (w domyśle - „nie nasz”, zatem niejako z definicji nie może mieć racji).

3) „Wszystko to było już od dawna historykom znane...” (ale z niezrozumiałych przyczyn, „historycy” zachowywali swą wiedzę w słodkim sekrecie, nie racząc zapoznać z nią społeczeństwa, o zmianie podręczników do historii nie wspominając. Fraza o „znajomości” tego o czym pisze Suworow, pojawia się również wśród polskich „oficjalnych” historyków).

4)„Suworow – Rezun powtarza kłamstwa Goebbelsa...” (u nas odpowiednikiem jest fraza o „grzebaniu się w brudnych esbeckich papierach”).

5) „Interpretacja i argumenty są tendencyjne. Prawdziwy historyk w mig by się rozprawił...” (tylko, że jakoś się nie rozprawia. Ani w Rosji, ani u nas. Co więcej, luminarze do pisania własnych książek dotykających pewnych osób i wydarzeń jakoś się nie palą... co nie przeszkadza im ciskać gromów na straceńczych śmiałków).

6) „Pewne książki i autorzy a priori budzić winni moralną odrazę, stąd też ludzie na poziomie nie powinni brudzić sobie rąk wdawaniem się w merytoryczne polemiki”. (W Rosji to zdrajca – Suworow, w Polsce – burzyciele mitu Lecha Wałęsy, uosobienia „legendy Solidarności” i pokojowego „przełomu” przy Okrągłym Stole).

7) „Za Suworowem stoi brytyjski wywiad...” (u nas w wersji - za Cenckiewiczem/Gontarczykiem/wstaw dowolne/ stoi PiS i „obóz IV RP”, co automatycznie dyskwalifikuje wszystko co napiszą lub powiedzą).

***

Znamy to dobrze, nieprawdaż? Chyba żadnego z powyższego arsenału czekistowskich chwytów erystycznych stosowanych w Rosji wobec Suworowa nie omieszkali użyć „nasi” strażnicy zadekretowanej raz na zawsze jedynie słusznej wizji historii najnowszej wobec „ipeenowców” i „pisowskich historyków”. Co ciekawe, w Rosji nie ukazała się „oficjalna” i „naukowa” wersja „wojny ojczyźnianej”. Nawet prikaz Putina nie pchnął sprawy do przodu. U nas również jakoś brak „oficjalnego”, całościowego ujęcia dziejów „Solidarności” i biografii ojców – założycieli III RP... A jak ktoś spoza „środowiska” podniesie pióro... no to już my takiemu zwyrodnialcowi pokażemy...

Cóż, książki mają to do siebie, że potrafią doskonale bronić się same. A co do rodzimych talibów III RP, pozostaje tylko pogratulować im dobrych, sprawdzonych, czekistowskich wzorców.

Ja zaś niniejszym wznoszę toast: Chwała szpiegom historii!

Gadający Grzyb

Wiktor Suworow „Klęska”, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2010

PAMIĘTAM Tu bloguję: A tego warto posłuchać: Witaj przybyszu: Ściągnij i posłuchaj:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Kultura