Wszystko da się skatalogować. Dziś doprowadziliśmy to do perfekcji. Nasze pokolenie będzie miało się czym pochwalić. Programy, algorytmy, sztuczna inteligencja, co dalej? No co, normalnie, naturalna kolej rzeczy, nie wiadomo.
Od zarania porządkujemy, porządkujemy na potęgę. Raz lepiej, raz gorzej, są lepsze i gorsze momenty, ale porządkujemy. Daje nam to wiele korzyści. Tylko czy jest coś takiego jak złe porządkowanie?
Granice są płynne, chociaż i to zależy. No właśnie, zależy. Wszystkie te katalogi, algorytmy, porządki, to nałożone granice, płynne. Czy pamiętamy o tym? O ile katalog grzybów ma poważanie, to katalog stereotypów już mniejsze (chociaż i to zależy...).
Kto tutaj kim rządzi? My katalogami, czy katalogi nami? Katalogi zawsze będą potrzebne. Tylko czy to oznacza, że można sobie odpuścić? Nie trzeba już nic więcej wiedzieć niż to, które grzyby są trujące, a które nie? Nie trzeba już nic więcej wiedzieć o ludziach niż to, kto będzie jadalny, a kto nie?
Szkoda, chyba to wszystko robi się oderwane od rzeczywistości. Grzybiarze z nosami w katalogach. Nie chcą się nawet zabrać za porządną książkę o grzybach. Wolą mieć instrukcję. Przez te całe skatalogowanizowanie myślenia, ludzi przechodzą ciarki na widok grzybów, które może i są niesmaczne, ale nie są trujące. Wolimy same prawdziwki, maślaki i rydze? Już nikt nie skusi się na kanie, kurki, podgrzybki nie wspominając o reszcie? Nie ma co jeść na siłę, ale nieładnie też wybrzydzać, nawet jak można. Najlepiej być sobą, nie katalogiem.
Niby o gustach się nie dyskutuje, ale jednak bezguście czuć. Gusta są różne, "gusta z katalogów" są takie same.
Jeśli coś jest trudne, patrz na Początek
Po(...)między
Inne tematy w dziale Rozmaitości