Lubię polskie filmy z czasów PRLu. Czasami, w późnych godzinach nocnych można obejrzeć całkiem dobre kino z tamtych lat. Korzystając z dobrodziejstw internetu znalazłem kilka perełek. Pierwszą z nich jest „Nie zaznasz spokoju” w reżyserii Mieczysława Waśkowskiego.
Właściciwie, to szukałem dobrego, starego kina akcji. Trafiłem na film, który jest dramatem obyczajowym, z elementami psychologii. Jednak warto było. Dziewięćdziesiąt minut dobrego kina. Akcja filmu rozgrywa się w latach 70-tych.
Na pierwszy plan wysuwa się Tolek, ksywa „Bicz” git, po wyroku. Lider grupy osiedlwych zbirów. I to właśnie cała banda, a raczej subkultura git-ludzi jest zbiorowym bohaterem filmu. Bicz wychodzi z więźenia, w którym zamiast resocjalizacji, utwierdził się w swoich przekonaniach, że „trzeba być twardym”. Swoją życiową filozofię stara się wpoić młodszemu bratu, (kolegom nie musi). W filmie występuje kilka wątków, ale nie będę streszczał fabuły, bo nie o to chodzi. Natomiast wart polecenia jest obraz gitów, ich bezwzględności, a zarazem absurdalnego myślenia. Główny bohater gardzi ojcem, bo ten jak frajer haruje całe życie i nic nie ma, równocześnie z pogardą dla frajerów, „pożycza” domowe oszczędności żeby móc postawić kolejkę kolegom.
Coś, co jeszcze ujęło mnie w filmie, to obraz Polski „tamtych lat” (mam na myśli PRL), który chyba tylko my możemy zrozumieć. Tak więc miłośnicy polskiego kina nie zawiodą się. Na koniec jako ciekawostkę mogę podać, że jednym z chuliganów jest Tomasz Borkowy. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć inżyniera Talara w mniej chwalebnej roli, to polecam.
Inne tematy w dziale Kultura