plastic surgeon plastic surgeon
198
BLOG

Oferty kształcenia, a wizerunek publiczny

plastic surgeon plastic surgeon Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Witam

Jak co roku w okresie pomaturlanym mamy egzaminy na studia, składanie podań i rankingi najpopularniejszych kierunków. Maturzyści mają szeroką ofertę edukacji, a uczelnie starają się przyciągnąć jak największą liczbę osób.

I właśnie w zwiazku z tym mam zamiar poruszyć dwa tematy - pierwszy to nadmierne dbanie o wizerunrk publiczny uczelni i co przez to idzie obniżanie poziomu. Drugi to powstające wciąż nowe i coraz bardziej egzotyczne kierunki.

Jeśli chodzi o wizerunek, to odnoszę wrażenie, że uczelnie poszły w ślad za politykami i też hołdują zasadzie "program nie jest ważny, ważne są sondaże" W staraniu o studentów nie widzę nic złego, ale jeśli to staranie zaczyna być kosztem kształcenia, czy też etosu uczelni, to zaczynamy mieć do czynienia z kramem, a nie z uczelnią. Dwa przykłady, które podam to fakt autentyczny (póki co zrealizowane tylko cześciowo).

Otóż na jednej z uczelni postanowiono zmienić nazwę wydziału z "Mechaniki i budowy maszyn" na "Wydział inżynierii mechanicznej..." Dlaczego?? Ano dlatego, że podobno nazwy "mechanika" i "budowa maszyn"  brzmią surowo i nieprzyjemnie, a "inżynieria" to takie cool i trendy . Z tego co pamietam, to faktycznie w klasach I - III sale były kolorowe i przyjemne, ale już od klasy IV nikt nie pytał o samopoczucie, dekoracjami sal były elementy odpowiednie do prowadzonego przedmiotu i wszscy uznali to za normalny porządek rzeczy. W szkole średniej w ogóle nie było mowy o "przyjaznym śrdowisku" (proszę nie mylić z nieprzyjazną atmosferą) nauczyciele wychodzili z założenia, że to szkoła średnia i wszyscy ci, którzy tam uczęszczają wiedzą w jakim celu. Idąc tym tokiem rozumowania dochodzimy do wniosku, że studia tym bardziej są dla tych, którzy wiedzą co chcą robić i po to tam idą. Kiedyś rozmawiałem z moim profesorem o tym jak poziom wiedzy niektórych studentów odbiega od normy (nie tylko studiów wyższych). Na moje pytanie jak na uczelni dopuscili do tego, że tacy są profesor odpowiedział,że jak wszędzie w życiu na uczelni również są ludzie z przypadku i dzięki temu przypadkowi mają szanse - jedni korzystają, inni nie. Według mnie właśnie taki nadmierny marketing powoduje, że liczba ludzi z przypadku jest coraz większa.

Kolejny przypadek, gdzie marketng góruje nad treścią to planowanie usunięcia członu "fizyka" z nazwy wydziału. Powód? Fizyka źle się kojarzy studentom. I to nie jest żart  taki wnioskodawcy podali powód. Co więcej nie było to bezpodstawne. To jest właśnie kabaret zwany kształceniem na uczelniach technicznych, jeśli popytacie studentów politechnik, to niektórzy (niekoniecznie nieuki, przyszli doktoranci też) studenci stwierdzą, że świadomie przyszli na politechnikę, ale matmy i fizyki to nie lubią albo matmę to jeszcze, ale z fizyki to zawsze mieli problemy. Jak dla mnie jeśli kogoś odstrasza fizyka, czy matematyka to powinien realizować się w innych dziedzinach, a jesli świadomie idzie na politechnikę, to fizyka, czy matematyka powinny co najwyżej wywoływać błogi uśmiech na jego twarzy.

W tym miejscu dochodzimy do zagadki, którą pomożecie mam nadzieję rozwiązać: czy poziom wiedzy maturzystów i swiadomość co chcą robić w życiu są tak mizerne, że pozostają oni bezbronnymi kukłami w machinie marketingowej, czy to właśnie uczelniany marketing spowodował spadek poziomu wiedzy?

zachęcam do dyskusji

o "kosmicznych" kierunkach następnym razem

 

SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Technologie