Redaktor Karol Gac z „DoRzeczy” poinformował na swoim kanale, że telewizję TVN kupią najprawdopodobniej Polacy tj, albo Michał Sołowow, albo Grzegorz Hajdarowicz. Ktokolwiek by to nie był, komentarz jest jeden, jeden – zero dla Tuska w tej rozgrywce.
Skończyło się pisowskie śnienie na jawie. Węgierski koncern, amerykańscy konserwatyści, rodzina Berlusconi. Już, już wszyscy witali się z gąską. Nawet Pan Obajtek miał wchodzić na Wiertniczą jak do siebie. Chyba nawet sam Donald Tusk spanikował i wpisał spółkę na listę podmiotów strategicznych. To akurat było logiczne, dla tej formacji, skupionej wokół PO/KO to najprawdziwszy podmiot strategiczny, co do tego nie ma dwóch zdań. Okazało się jednak, że drużyna Donka troszkę kiwać się potrafi na medialnym boisku. Świadczy o tym fakt, że, według doniesień red. Gaca najbardziej zmotywowany do zakupu TVN jest Grzegorz Hajdarowicz.
Kto zacz?
Grzegorz Hajdarowcz i jego Gremi Media przykuł uwagę szerszej społeczności ponad dziesięć lat temu. Procesował się z braćmi Karnowskimi o literkę „w” w tytule ich czasopisma. Miało wtedy dojść do intelektualnej kradzieży. Z tego co pamiętam, bracia Karnowscy wygrali.
Jednak najbardziej znana akcja pana Hajdarowicza miała miejsce po wykupieniu od skarbu państwa spółki Presspublika, która miała takie tytuły jak „Rzeczpospolita” „Uważam Rze” i kilka innych. Zaczęło się od wyrzucenia Cezarego Gmyza z Rzeczpospolitej za tekst o trotylu w samolocie TU-154. To wywołało poruszenie w środowisku medialnym, bo, jak zauważył później Paweł Lisicki, takie kroki, podjęte wobec red. Gmyza i kilku innych redaktorów, było włączeniem się w walkę polityczną i naruszeniem zasad współpracy wydawcy z dziennikarzami.
A to była dopiero uwertura. Prawdziwym przełomem było odwołanie Pawła Lisickiego z funkcji redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy”. Głównymi powodami były: brak odcięcia się od współpracy z redaktorem Gmyzem oraz zbyt małe zaangażowanie Lisickiego w zwalczanie tygodnika „W Sieci”.
Przypomnę tylko, że w tamtych latach, tj. latach 2010-2015 tygodniki „Uważam Rze” i „W Sieci” były jedynymi tygodnikami, które nie kadziły panującej władzy. Mało kto to dziś pamięta, ale naprawdę to były czasy, gdzie środowiska toruńskie i Kluby Gazety Polskiej były marginalizowane i praktycznie niewidoczne, pojawienie się dwóch nowych tygodników było czymś istotnym dla tej części społeczeństwa, która nie chciała chodzić do Empiczku na piwerko i Newsweeczka.
„Uważam Rze” miało wtedy naprawdę dobre wyniki finansowe i odwołanie Lisickiego z funkcji naczelnego nie było niczym innym jak robotą na polityczne zlecenie. Za red. Lisickim odeszli tacy dziennikarze jak: Semke, Świetlik, Zaremba, Ziemkiewicz, Wildstein, Feusete i inni. Finał tej historii był taki, że tygodnik zaczął cieszyć się coraz mniejszym zainteresowaniem i ostatecznie, w 2016 nastąpił kres jego działalności.
Każdy, kto interesował się mediami w kraju nie miał wątpliwości, że Hajadarowicz rozłożył tygodnik, którego redakcja nie chciała iść wzdłuż linii partii (wówczas PO).
Lata mijały i ludzie zapomnieli o Hajdarowiczu i tygodniku „Uważam Rze”. Opatrzność czuwała nad charakternymi dziennikarzami, którzy pozostali wierni pewnym ideom, bo po odejściu, zaczęli pisać w „Tygodniku Lisickiego”, który zmienił się w „Do Rzeczy” - obecnie najchętniej kupowany tygodnik konserwatywny.
Aż tu nagle, w 2025 roku, kiedy wszystko wskazuje na to, że demokratom walczącym zostanie wytrącony najpotężniejszy oręż propagandowy pojawia się pan Hajdarowicz, który jest najbardziej zdeterminowany do zakupu TVN. Jak mawia klasyk: przypadek, nie sądzę. Donek wyciągnął asa z rękawa i, jeśli się to potwierdzi, to 1:0 dla Tuska.
Inne tematy w dziale Kultura