Media obiegła informacja o haniebnym, nagannym i porażającym wręcz zachowaniu stołecznych policjantów. Okazało się, że stróże prawa w sposób niegodny podjęli interwencję wobec obywatela Ukrainy.
Pozwolę sobie na zajęcie stanowiska w tej sprawie.
Według doniesień portali internetowych policjanci zauważyli źle zaparkowany samochód (w miejscu do tego nieprzeznaczonym), poczekali na kierowcę, którym okazał się być dostawca pizzy z kraju ogarniętego wojną. Tyle tytułem wstępu, dalej mamy filmik, gdzie kierowca staje się adresatem niewybrednych zwrotów, m.in. określili go mianem „parówy”, zaproponowali dosyć szybkie przemieszczenie się na Ukrainę, gb mu się w Polsce nie podobało (zainteresowanych odsyłam do filmu).
Policja się kaja, media są zbulwersowane. Radio Eska podało, że rozważane są zarzuty dla niekulturalnych stróżów prawa. Portal Interia przyjął narrację, że to narodowość spowodowała zachowanie gliniarzy.
Interwencję nagrał sam Ukrainiec. I co w związku z tym? No właśnie. Z uwagi na to, że sam kilkukrotnie dostałem mandat za niewinność i wystawiał go buc w mundurze, to wiem, jacy potrafią być „nasi” gliniarze. Zanim jednak potępię w czambuł „niebieskich” to chciałbym zwrócić uwagę na zachowanie naszych wschodnich już nie sąsiadów a państwowych współlokatorów. Nie wiem, czy to jedynie moje odczucia, ale są nad wyraz roszczeniowi i zabawowi. W jednym z warszawskich MOPSów zjawiła się pani z Ukrainy domagając się świadczeń na zajęcia z jazdy konnej i tenisa dla swoich dzieci, w zakładzie kosmetycznym trzy panie z Ukrainy po serii zabiegów były zdegustowane tym, ze trzeba zapłacić (były przekonane, że okazanie ukraińskiego dowodu wystarczy). Mniej więcej dwa miesiące temu w Centrum Warszawy doszło do policyjnej interwencji, gapie (w tym ja) mówili, że „jacyś Ruscy się strzelają” okazało się, ze to młodzież ukraińska strzelała z wiatrówki do butelek (czy gdziekolwiek o tym napisali).
Wracając do krążącego filmiku z interwencji, to niepodważalne są dla mnie dwa fakty: miała miejsce uzasadniona interwencja policyjna, policjanci wykazali się brakiem kultury. To wiemy na pewno, ale zanim zaczniemy drzeć szaty nad losem zelżonego kierowcy (ostatecznie dostał mandat w wysokości 250 złotych, wg doniesień medialnych), to ja chciałbym wiedzieć co się tam działo zanim zajście było nagrywane (nagranie trwa około 1,5 minuty). Faktycznie, na filmie słychać teatralnie wręcz ugodowego kierowcę i gburowatych policjantów. Być może tacy są, a może jakiś czynnik ich do takiego stanu doprowadził? Tego nie wiemy i raczej się nie dowiemy.
Jeśli faktycznie za zachowanie przedstawione na filmie warszawscy policjanci będą mieli przedstawione zarzuty, to, w mojej ocenie, będą pierwszymi ofiarami politycznego klimatu w pisowskim państwie. I policyjną rotę należy zmienić (w obecnej formie jej fragment brzmi „służyć wiernie narodowi”, koniecznie trzeba sprecyzować, któremu) – uaktualnić.
Na koniec mojego wywodu podzielę się pytaniem, które mnie dręczy: jak analogiczna interwencja przebiegałaby na Ukrainie, jakież to standardy obowiązują tamtejsze służby, że ich obywatele są tak wyczuleni na nasze chamskie, polskie zachowanie.
P.S. Czy ktoś zwróci się do warszawskiej Policji z pytaniem: ilu obywateli Ukrainy zostało zatrzymanych w ostatnim miesiącu i za co? A czy ktoś ma odwagę zadać sobie takie pytanie?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo