Komentarze do notki: Dwa Teatry w Zamościu, nowe dyskoteki w Sopocie.

« Wróć do notki

Oscar Boris Velder1 czerwca 2021, 20:08
  Jan Machulski rozpoczął Zamojskie Lato Teatralne w 1976 roku wystawieniem "Romea i Julii", to historyczne już przedstawienie zgromadziło 10-tysięczną widownię. Wcale nie skusiły jej aktorskie sławy, gwiazdy jeszcze wówczas nie występowały w Zamościu, główne role zagrali studenci PWSFTviT Marlena Miarczyńska i Piotr Skiba, zwabił ich odwieczny rytuał teatru. Reżyser sięgnął po tekst dobrze mu znany, w którym sam występował (grał Romea w Lublinie i w Opolu), aby w ten sposób lepiej pokonać problemy techniczne plenerowego spektaklu. Do przedstawienia przygotowywał się cały rok, zrobił adaptację sztuki teatralnej, opracował sytuację, przeprowadził próby analityczne i psychologiczne z aktorami. Władze sfinansowały dwutygodniowy pobyt zespołu w Zamościu, aktorzy ciężko pracowali uczestnicząc w próbach na rynku dwa razy dziennie. Próby otwarte dla publiczności gromadziły od 200 do 600 widzów, uczestniczyły w nich także dzieci adorując ulubionych aktorów, a potem odgrywając w zabawie sceny z Szekspira. Taka sytuacja sprawiła, że między artystami a widownią utworzyły się niezwykłe więzi. Praca Jana Machulskiego przekroczyła ramy teatru, stała się działalnością społeczną i edukacyjną. Widzowie nie tylko obserwowali, jak rodzi się widowisko teatralne, ale także z czasem włączyli się w jego realizację - jednostka wojskowa użyczyła statystów, a także specjalistów od materiałów pirotechnicznych, a indywidualni widzowie przynosili przedmioty, które mogły przydać się podczas przedstawienia. Reżyser, by wzmocnić wrażenie i uprawdopodobnić akcję, postanowił wykorzystać w przedstawieniu konia, lecz organizatorzy mieli z nim więcej kłopotów niż pożytku. Koń bowiem uciekł tuż przed próbą generalną i aktor grający Księcia Werony już w kostiumie ścigał go taksówką po mieście. Widowisko przygotowywane z taką pieczołowitością i rozmachem zagrano tylko raz, ale ta premiera była prawdziwym świętem teatru. 

Szekspir w zamojskich plenerach ::: Artykuły ::: Encyklopedia teatru polskiego