Szanowni Państwo wybaczą, że Nathii nie ma dzisiaj nadmiaru weny żeby kompilować piękne zdania, bo nie dość, że nadciągają koła z KPC (postępowanie cywilne) i prawa finansowego, to jeszcze wieczorami robię za Szeherezadę w języku angielskim, bo osoba w której ramionach się pocieszam po odejściu Freemana życzy sobie bajek na dobranoc a nie zna polskiego.
Ale w natłoku myśli, notek, komentarzy, filmików, statystyk i liczby odchodzących odnalazłam przyczynę, która stanowi zarzewie konfliktu między tzw. "nami" a "nimi". Jak pokazały ostatnie dni, mamy głęboko w poważaniu miłość własną wynoszącą nas na szczyty Strony Głównej, a w Piwnicy jest dużo piszących lądujących na niej z regularnością szwajcarskiego minaretu. Ilu spośród nas ma syf na blogu? Piwnica nie powstała jako inicjatywa broniąca parafrazy Kazika "Mój blog to moja twierdza / w tej twierdzy jem i pierdzę".
Problem polega na wielokrotnie omawianej złożoności decyzji pierwotnie ponad setki użytkowników serwisu i na odpowiedzi przez Administrację na każdy komentarz "nie będziemy tolerować chamstwa i trolli". Taka trochę zabawa w pomidora. Administracja nie jest głupia, bo nikt kto zbudował potęgę takiej platformy blogerskiej (czy też serwisu informacyjnego wg nowej nomenklatury) durnym cieciem być nie może. Nawet wycofanie się z pomysłu blokowania NoSG zostało opatrzone nieśmiertelnymi kliszami o trollach, chamach i bluzgach. Gdybym miała dziecko i gdybym dziecku opowiadała ciągle jedną bajkę to ono straciłoby ze mną kontakt i by było smutne, że się go nie traktuje poważnie.
Ludzie z Piwnicy też są sprytnymi ziółkami, często ze złośliwym poczuciem humoru i sarkastycznymi komentarzami, co oznacza że przede wszystkim nie są stadem baranów, które będzie podążać szlakiem za Świętymi Krowami, którym wszystko wolno. Administracja rwie się do walki z chamami, trollami i bluzgami? Proszę bardzo - niech kasuje obie strony po równo, a nie tylko jedną jak w obrazku niewolnika (tym z fontanną). Ile trzeba mieć złej woli, żeby obrazić się za filmik Freemana? Gdyby na mnie jakiś dozgonny wróg napisał taki paszkwil, chyba bym padła ze śmiechu i serdecznie pogratulowała. Jednocześnie - wytrącając z ręki argument ślepego zacietrzewienia. Gdyby Administracja zostawiła filmik w spokoju - ilu z nas wieszczących rychły jego koniec by było głupio? Czy nie był by to początek odbudowywania zaufania? Ludzi naprawdę nie trzeba prowadzić za rękę - ilu z nas ma hasło do konta piwnica24? I ilu coś na tym blogu zepsuło? Ale nie, bo Freeman to troll propagujący nazizm i nie można tego tolerować. Nicki świętych krów i ich cieni są powszechnie znane, a rozliczne ich wulgarne cytaty dodawane jako ciekawostka do komentarze wyłuszczającego sprawę barwią blogosferę. Pod notką o "Upadku" także ktoś zacytował dzwonienie na mszę ogonem (wytłumaczenie, dlaczego filmik jest złowrogi).
Tak długo, jak nie będzie dialogu i poważnego (i równego) traktowania WSZYSTKICH na salonie24, tak będą odchodzić ludzie, którzy mają coś do powiedzenia i umieją to przedstawić zazwyczaj w wartościowej formie czy to literackiej, czy graficznej. Oczywiście, wiemy już, bo powtórzono nam to milion razy, że s24 jest prywatną własnością osób nim zarządzających i oni mogą kształtować tę platformę w dowolny sposób, również przez zniechęcanie do siebie "niepokornych", prowokowanie ich odejść i przypinanie etykietek chamów przy jednoczesnej akceptacji tych samych zachowań u innych ludzi.
Na koniec, wiem, że to kicha cytować samą siebie, ale zanim przerzuciłam się na thrillery, napisałam bajeczkę o koteczce Dolly gdzie bohaterami było małżeństwo, które po kilku latach zupełnie się od siebie oddaliło. Pan był pisarzem i żył w świecie swojej literatury, a Pani próbowała go zainteresować sprawami domu. Nawet fajnie wyszło, bo kończy się bluzgiem.
- Byłam dzisiaj w pralni - mówi Pani.
- Nie wiem, jaką śmiercią ma zginąć mój bohater - odpowiada Pan.
- Pani Bloomfield przyszła z wnuczkiem i przysięgam, że pierwszą rzeczą, jaką on zrobił było wpakowanie truskawkowego loda do pralki.
- Biegunka brzmi zabawnie, ale czytelnicy mogą nie odebrać tego poczucia humoru.
- Byłoby mi wszystko jedno z tym lodem, gdyby nie fakt, że chłopiec wrzucił go do mojej pralki z naszymi ubraniami.
- Zawał serca jest naturalny i wiarygodny. Ale taki oklepany. Nie sądzisz? - Pan kontynuował swój własny wątek.
- Właściwie on to zrobił, jak pranie było już skończone. Musiałam zapłacić za drugą rundę.
- Zaczekaj no momencik - Pan zaczął przetwarzać myśli. - Sugerujesz, że powinienem mojego bohatera dusić lodem truskawkowym tak długo, aż się utopi w pralce? Czy to ma sens?
- Mówię o wnuku pani Bloomfield! - krzyczała Pani. - Jebany gówniarz ukradł jedną z twoich skarpetek! Tę czarną w różowe kropki!
Nathii M.
Inne tematy w dziale Rozmaitości