Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Problem nie w tym, by mu wyliczać konsumpcję, bo zawsze się o czymś zapomni. Problem w tym, żeby go i jemu podobnych powstrzymać. A raczej, żeby powstrzymać rządzących poszczególnymi państwami od leżenia przed nim plackiem.
It takes time. Realizacji tak ambitnych planów trzeba jeszcze doczekać...
"Jego pomysły wyglądają na dużo bardziej sensowne..."
To "wyglądanie na" bardzo zależy od tego, kto ogląda. I na ile jest spostrzegawczy : )
PS. Na smokach, poza Eustachym, się nie znam. Ale akurat z wykształcenia jestem też inżynierem, choć niepraktykującym.
W "ad personam" jest Kolega niezły. A coś na temat?
"Świat według G.... " Johna Irvinga to wspaniała powieść, zdecydowanie lepsza niż "świat według Gatesa ;-)
Słuszna uwaga: te jego produkty składają się głównie z łat i łatek...
Świat według Gatesa to nawet nie jest utopia negatywna, lecz niespójna wizja bogatego maminsynka na rowerku, z którego koledzy się śmiali. A teraz, być może, Gates próbuje się odegrać...
Ścieżka kariery Steve'a Woźniaka wyglądała zgoła inaczej niż Billa Gatesa, poza tym nie słyszę by Steve dziś angażował się w podobne przedsięwzięcia co były szef Microsoftu, a sadze , ze jego dokonania w początkowym okresie swej karieru były zdecydowanie większe niż Billa Gatesa...
Winda kariery, że tak metaforycznie to ujmę, nie zależy przecież od wcześniejszych (realnych) zasług w informatyce, lecz raczej od dynastyczności oraz etniczności...
Luke Nosek (ojciec z Tarnowa) zaczynał na studiach w jednym pokoju z trzema innymi od wymyślania fintechu PP... Jednym z tej paczki był niejaki Elon Musk, w przedsięwzięcia którego Nosek junior znów niedawno zainwestował.
Musk jest trochę postrzelony, ale ani globalna infrastruktura satelitarna (świetne narzędzi kontroli), ani tym bardziej koncept neuralinków (posthumanizm) nie budzą mego entuzjazmu. Niech się już raczej sami wystrzelą na tego Marsa...
A zatem wszystko ulepione i pozszywane. Oni cały czas jeszcze działają jako "siła rzutu". Już niedługo dopadnie ich "siła rozkładu". Zawsze tak jest, choć oni jeszcze nie wiedzą.
Pociesza mnie spojrzenie na wszystko z innej perspektywy. Ktoś będący młodym człowiekiem w momencie tryumfu bolszewików, miał szanse dożyć upadku Związku Sowieckiego. A wydawał się wieczny.
Celne i smutne w swej trafności spostrzeżenia... Symulator ludzkiej mowy został wynajęty i uruchomiony, więc działa. Cóż, transhumanizm w pełnej krasie. Mnie dziwi, że rządzący z mandatu społecznego (ci demokratycznie wybrani) nie dostrzegają, że takie działanie ich pogrąża. Na co liczą?
Taki rejs parowcem z Capri do Neapolu ma więcej romantyzmu niźli szybki, 20 minutowy przelot wodolotem ;-)
Of course, "martwi mnie" - lapsus.
Właśnie, heroldami globalizmu można by się nie przejmować, gdyby nie to, że wbrew oczywistej racji stanu i woli suwerena dają im posłuch ci, którzy nabrali nas na gromkie tromtadracje o odbudowie suwerennej pozycji Polski. A dla nazwania tego, co w istocie robią, brakuje już parlamentarnych określeń...
Zgoda, sprowadzić 7,5 miliarda osób do kondycji caddy'ego w globalnym klubie golfowym dla wybranych plutokratów, to naprawdę nader ambitny i chory zamiar.
A coś konkretniej, bez zagadek?
Tak, to zgoda. Także liczne poszczepienne przypadki raka szyjki macicy i ubezpłodnienia szczepionych młodych kobiet i dziewcząt. Jeszcze kilka lat temu i w Europie była mocno forsowana idea tych szczepień: głupie celebrytki z różowymi kokardkami...
O ile pamiętam parę przytomniejszych rządów państw tzw. 3 świata Gatesom już podziękowało. Natomiast podobno światłe, podobno demokratyczne rządy państw tzw. Zachodu gładko wchodzą w ryzykowny biznes szczepionkowy wbrew woli swoich społeczeństw... Bez naukowej debaty, zamiast której ma wystarczyć histeryczny np. głos beemwicy Lichockiej.
- mimo woli przypomniał mi się nasz Mędrzec z Gdańska, że to ON i tylko ON. Czy to nie jest jakaś choroba?
Choroba? Nazwałbym to raczej przemożnym poczuciem własnej wartości, pozbawionym wszakże realnych podstaw : ) Ale pamiętna formuła Gombrowicza pasuje tu również jak ulał...
On ma cechy osoby psychopatycznej.
Trudno zaprzeczyć, obserwując jego zaburzony ogląd świata i samozadowolenie. Co gorsza, przeświadczenie, że wszystko może i wie najlepiej, pozwala nawet mówić o składowej psychotycznej.