Kierowana przez instruktora Sławomira Rakowieckiego pracownia mikromodelarstwa i historii wojskowości, we współpracy z pracownią rekonstrukcji historycznej, której szefuje instruktor Jan Nałęcz, w niespełna trzy miesiące przygotowała dioramę najsłynniejszej w naszych dziejach zwycięskiej bitwy grunwaldzkiej.
– To rodzaj rekonstrukcji historycznej w miniaturze, dlatego plastyczną urodę przekazu należało połączyć z prawdą historyczną, ale także pokazać w statycznym modelu dynamikę starcia między połączonymi wojskami Polski i Litwy, a siłami międzynarodowego rycerstwa, które wsparło wówczas Zakon Krzyżacki – mówił Nałęcz, kierownik projektu, podczas pierwszej publicznej prezentacji dioramy, która odbyła się 29 czerwca w Warszawie.
Zaraz po pokazie makietę, czyli ponad 1300 figur na liczącej 6 m kw. podstawie, wraz z przeźroczystą gablotą, która ma chronić figurki przed nadmierną ciekawością widzów, przewieziono do Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku, gdzie począwszy od 13 lipca, będzie można oglądać całość przez najbliższe trzy miesiące.
Autorzy grunwaldzkiej dioramy traktują swoje tegoroczne dzieło jako projekt pilotażowy.
– Żeby dać faktyczne wyobrażenie o grunwaldzkiej bitwie, o skali wydarzenia oraz o przebiegu walki, powierzchnia makiety powinna być ruchoma oraz kilkadziesiąt razy większa. Taka, żeby była w stanie pomieścić ponad 40 tysięcy figur – tłumaczy Rakowiecki.
„Tygodnik Solidarność” nr 30, z 20 lipca 2012
czytaj także:
http://piszesie.salon24.pl/392439,general-rakolandu
http://waldemar-zyszkiewicz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=608&Itemid=33
Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre”
w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015
Kategoria - Poezja
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura