Dwa błękitne słońca
świecą niestrudzenie ale szczególnie
dobrze widać je w mroku nocy
za oknem na powoli jaśniejącym niebie
wciąż jeszcze parę gwiazd
jest cicho tylko od Powiśla
gdzie mieszkała uboga ciotka
Uniłoszczaka napływa
fala wilgoci
Chick Corea przestał już grać
czarną mszę Skriabina w katedrze
ktoś się oburzył na scjentologa
ale pojednawczy głos ducha wiecznej
przekory tłumaczy że w przeciwieństwie
do Białej Mszy z opusu 64 przydomek
czarnej czyli sonaty numer 9 z opusu 68 nie
pochodzi od kompozytora i wbrew pozorom
nie ma związku z mrocznymi rytuałami
– to tylko zapis drobnych wartości
rytmicznych czarnymi neumami
piekielnie trudnych do zagrania – tłumaczy
dodając że w rzymskim mszale również
są czarne nigryki i czerwone rubryki
nie było mnie wtedy w stołecznej katedrze
słuchałem Corei przed laty w radosnej muzyce
na dwa fortepiany z Herbiem Hancockiem
letnim słonecznym popołudniem
w sztokholmskim tivoli
w pewnej chwili gdy rozpędzeni pianiści
minęli się zmierzając w odmienne strony –
tak inne że nie dało się już uratować
improwizowanej struktury –
obaj nagle
przestali grać i spojrzeli ku sobie...
wciąż jeszcze słyszę ten wybuch
gromkiego śmiechu dwóch legendarnych
klawiszowców od Milesa i tamto rozbawienie
słuchaczy zgromadzonych wokół plenerowej
estrady w Gröna Lund...
Trwaj chwilo –
mimo że Chick Corea przestał grać
dwa niebieskie słońca nadal jaśnieją
w mroku nocy
Zawinul w swej kolorowej czapeczce
obok Corea z uśmiechem na południowowłoskiej
twarzy oto ten który serce oddał innej zamorskiej
metropolii powraca
już na zawsze –
(13 lutego 2021)
Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre”
w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015
Kategoria - Poezja
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura