Ciekawa bywa dwoistość poczynań jednej i tej samej osoby...
Oto bloger Salonu24 – owszem, pisujący pod nazwiskiem, ale występujący w imieniu stowarzyszenia, o którym wiadomo niewiele – potrafi na jednym oddechu napisać:
Po pierwsze, oskarżanie ludzi o to, że swoimi wypowiedziami ujawniają rzekomy rasizm, seksizm, szowinizm, ksenofobię, homofobię, antysemityzm, islamofobię stało się tak chwytliwe i skuteczne, że jest ono coraz powszechniej stosowane bez żadnego związku z rzeczywistością – jak przed stuleciami oskarżenia o czary.
Po drugie, ujawniają się wszystkie demony, które siedzą w masach. Jednym z najgroźniejszych jest umiłowanie publicznych egzekucji. Tak bywało w średniowiecznych miastach na średniowiecznych rynkach. Wola tłumu była decydująca. Średniowieczne rynki odrodziły się w sieci, w mediach społecznościowych, gdzie motłoch jednoczy się i czuje znów swoją siłę.
O ile pierwsza część wypowiedzi pozwala o kimś, kto zajmuje takie właśnie stanowisko, myśleć w kategoriach krytycznego obserwatora i rzeczowego komentatora zachodzących procesów społecznych, o tyle jej druga część nieodparcie przekonuje, że mamy raczej do czynienia z rasowym hagadzistą.
Co nie pozwala się zatrzymać rozpędzonemu umysłowi i pozostać w wyłącznie w przestrzeni racjonalnej analizy? Co każe kulturalnemu blogerowi sięgać po wielki kwantyfikator i epitety w rodzaju: motłoch czy gawiedź? Co każe mu się odwoływać do wyświechtanych klisz i tanich liczmanów? Piszę o liczmanach, bo nieprzyjazna ludziom projekcja rozwijana w dalszym ciągu tej wypowiedzi nie zasługuje nawet na kategorię stereotypu...
Właściwie do kompletu brak jedynie cytatów z Bronisława Geremka oraz jego epokowych prac o żebrakach, włóczęgach i prostytutkach w dawnym Paryżu... Ale ta pobrzmiewająca mściwą nutą opowieść o „pierwotnej żądzy krwi, żądzy zobaczenia, jak toczą się ścięte głowy, czy podświadomej tęsknocie za terrorem” w zasadzie wystarczy.
Czym motywowany jest ten emocjonalny skurcz, który kulturalnego obserwatora rzeczywistości zamienia w osobę skłonną do przeciwskutecznej egzageracji? W dodatku, do przesady tak jawnie nieudolnej? Warto pamiętać, że lepsze bywa wrogiem dobrego.
https://www.tysol.pl/b42915-Waldemar-Zyszkiewicz-Jungkook-czyli-gwalt-na-estetyce
Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre”
w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015
Kategoria - Poezja
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo