W ostatnich dniach, w obliczu wydarzeń na Ukrainie, a zwłaszcza zajmowania Krymu przez Rosję, premier Donald Tusk zaczął używać ostrej retoryki. „Świat stanął na krawędzi wojny!” grzmiał dotąd bojaźliwy lider Platformy, „na wschód od Polski źli chłopcy chcą wojny” dramatycznie konstatował. Część zaskoczonych obserwatorów uznała, że D. Tusk wreszcie zrozumiał, kim jest prezydent Rosji Władimir Putin i zachowuje się adekwatnie do sytuacji. (np. prof. Jadwiga Staniszkis stwierdziła: „Tusk wziął na siebie odpowiedzialność i wydobył z siebie to, o co go nie podejrzewaliśmy”). Inni podkreślają zmienność Tuska i uważają jego obecne zachowanie i wypowiedzi za koniunkturalne (np. Maciej Pawlicki podsumował „ten kilkudziesięciogodzinny Donald Tusk jest tekturowy, wirtualny. Jego nagła anty-putinowska odwaga jest koncesjonowanym przez Berlin koniunkturalizmem. Nie było tej odwagi w kilkudziesięciu kluczowych dla Polski chwilach, nie było jej gdy Merkel i Putin kładli na dnie Bałtyku rurę blokującą gazoport w Świnoujściu, a wieloletnie gorliwe uczestnictwo w putinowskim smoleńskim kłamstwie i rozpisane na setki działań i zaniechań niszczenie polskiej narodowej wspólnoty, określają prawdziwe oblicze premiera Donalda. Że jego obecna pozytywna krzątanina, dająca mu sondażowe punkty, jest początkiem realnej zmiany w jego dotychczasowej - w przeważającej mierze - antypolskiej polityce, niech wierzą naiwni”).
Wydaje się, że rację mają ci drudzy. Droga polityczna, a szczególnie okres prawie 7 lat pełnienia funkcji premiera, dowodzą, że D. Tusk jest człowiekiem bez trwałych wartości i stabilnych poglądów. W zależności od potrzeby i politycznej koniunktury jest liberałem, chadekiem czy socjaldemokratą. Może w ciągu sekundy radykalnie zmienić zdanie, a także rozstać się z długoletnimi politycznymi przyjaciółmi. To polityk - silikon, który się dopasowuje do sytuacji, to surfer, który żegluje na fali nastrojów społecznych rozpoznanej wcześniej badaniami opinii publicznej. Nie posiada konkretnej wizji państwa i społeczeństwa, nie ma politycznego planu (trudno za taki uznać ideę „ciepłej wody w kranie” i osobiste ambicje zasiadania na wysokiej posadzie w kraju lub strukturach Unii Europejskiej). Pozostaje na bakier z wiedzą ogólną, nie ma rozleglej wiedzy historycznej (jaką miał Prezydent Lech Kaczyński). Co gorzej, uczyć się nie chce koncentrując na osobistych przyjemnościach, grach partyjnych i personalnych oraz akcjach medialnych.
Donald Tusk na spółkę z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim wyśmiewał i utrudniał dalekowzroczną politykę wschodnią Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Za najlepsze rozwiązanie uznał płynięcie w „głównym nurcie” polityki UE, co w praktyce oznaczało trzymanie się Niemiec. Ograniczał wydatki na armię. Putina przedstawiał jako demokratycznego przywódcę, przekonywał, jakie to bardzo dobre są relacje Polska - Rosja za rządów PO (nie to co za rusofobów Kaczyńskich!). Dziś widząc, jakie nastroje dominują w polskich domach oraz w europejskich stolicach, używa twardej retoryki. Ma na widoku wybory do Parlamentu Europejskiego, samorządowe i parlamentarne. Podgrzewa atmosferę zagrożenia używając słowa „wojna”, jednocześnie obiecuje zapewnienie pokoju wiedząc, że żadnej wojny o Krym nie będzie. Chodzi mu o to, żeby móc za jakiś czas ogłosić Polakom: „widzicie, jaki jestem dobry i skuteczny, załatwiłem wam pokój! Głosujcie na mnie i na moją partię!” Tusk dramatycznie pomylił się w diagnozie sytuacji za wschodnimi granicami naszego kraju. Zmarnował 7 lat, dużo zepsuł, nie tylko w polityce zagranicznej, ale także w państwie polskim i debacie publicznej. Obecna twarda retoryka - która do Tuska, miłośnika piłki nożnej, cygar, wina i urlopów na nartach we Włoszech zwyczajnie nie pasuje - tego nie naprawi. Za to teatr z zatroskaną twarzą premiera i frazy o wojennym zagrożeniu mamy gwarantowane.
Prawo i Sprawiedliwość zmierza do osiągnięcia poprzez udział w życiu publicznym następujących celów: 1) umocnienia niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej i międzynarodowej pozycji Naszego Kraju, 2) umocnienia siły i bezpieczeństwa Państwa Polskiego, a w szczególności jego zdolności do podejmowania wielkich przedsięwzięć inwestycyjnych i społecznych w interesie Obywateli i Narodu, 3) umocnienia demokracji, praworządności i wolności obywatelskich, 4) szerzenia postaw patriotycznych oraz wzmacniania solidarności społecznej i narodowej Polaków, 5) umacniania roli rodziny jako podstawowej komórki społecznej i wspieranie jej życzliwą polityką państwa, 6) szybkiego rozwoju gospodarczego Polski i działań, które pozwolą na zwiększenie uczestnictwa obywateli w korzystaniu z jego owoców, w szczególności zmniejszenia i eliminacji różnic między miastem a wsią i między różnymi regionami Polski, 7) rozwoju kultury, nauki i powszechnego dostępu do oświaty wszystkich szczebli, 8) zniesienia wszelkich barier ograniczających możliwości awansu społecznego i wszechstronnej aktywności zawodowej, kulturalnej oraz naukowej Polaków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka