Dlaczego obywatele w najważniejszych kwestiach politycznych lub społecznych wolą zawierzać tzw. autorytetom? Autorytetom często niewyjaśnionego pochodzenia i marnej konduity. Czy obywatele zastanawiają się nad genealogią autorytetów? Czy niektórzy ludzie rodzą się już autorytetami? A może jakaś uczelnia lub gremium mędrców nadaje to zaszczytne miano?
Jarosław Kaczyński w Polsce naszych marzeń pisał, że mamy do czynienia w naszym kraju z funkcjonowaniem struktury poznawczej i aksjologicznej opartej o autorytety. Prezes Prawa i Sprawiedliwości określił to zjawisko „systemem tetycznym”. Jest to „sposób legitymizacji oparty na autorytetach”. Dodawał, że dobór tych autorytetów jest całkowicie arbitralny i w pełni kontrolowany. „Świat ogląda się i interpretuje poprzez to, co mówią autorytety. Nie jest ważne to, co widzisz, tylko to, co ci powie wskazany autorytet”- wyjaśniał Jarosław Kaczyński.
O typowej dla polskich elit autorytarności pisał prof. Ryszard Legutko w Eseju o duszy polskiej: „Elita bywa elitarna z natury rzeczy, lecz w przypadku Polski cecha ta występuje w wyjątkowym natężeniu. Polska elita jest nienawykła do zasadniczych sporów, bo jej pojawienie się w PRL-u nie dokonało się poprzez konflikt z inną grupą, lecz poprzez decyzję polityczną nowej władzy, która przyznała jej niepodzielne rządy”. Autorytaryzm elit, zdaniem profesora wynika z ich środowiskowego charakteru. Do elity dołącza się bowiem nie poprzez wybitne osiągnięcia, lecz przez :kontakty towarzyskie i deklaracje solidarności grupowej. Tych, którzy się z elitą nie zgadzają elity dezawuują, a w najlepszym razie ignorują. W Polsce „przyjmuje się poglądy, hierarchie i oceny, których nie poddaje się weryfikacji, zaś argument z autorytetu uznaje się za najnaturalniejszy na świecie”. Według profesora Legutki polska elita przejawia cechy osobowości autorytarnej w dwojakim sensie. Po pierwsze, nie kwestionuje własnej roli i własnych racji. Po drugie, krzewi postawę poddaństwa wobec tych, których uznaje za autorytety.
W niedawnym wywiadzie dla Onet.pl Jarosław Kaczyński apelował: „Trzeba ten establishment rozpędzić na siedem wiatrów, bo on jest jak wrzód, który trapi Polskę i nie pozwala się jej rozwijać”. Słusznie przy tym zauważył, że Polska traci dziś wiele szans i możliwości przez nieporadność i złą wolę fałszywych elit pseudoestablishmentu.
W wywiadzie dla Gazety Polskiej z dnia 29 lutego 2012 roku Jarosław Kaczyński zwrócił z kolei uwagę na inny niezwykle istotny fakt. Otóż „z jednej strony rzesze ludzi żyją losami celebrytów, uwielbiają swoich idoli. Z drugiej strony nie dostrzegają, że ich wybrańcy są częścią szerszych zjawisk, a nawet systemu, które oni sami krytykują”. Celebryci formują się w honorowe komitety poparcia rządzącej PO. Biorą udział w propagandzie jej pomysłów. Razem z partią tworzą towarzystwo wzajemnej adoracji, czego wyrazem choćby ostatnie nagrody Wiktorów. Czy obywatele tego nie widzą? Czy nabywając tabloidy piszące o życiu wszelkiej maści pajaców, zwanych celebrytami nie mają świadomości, że razem z nimi zamieniają się w stado klakierów istniejącego porządku społeczno-politycznego? Dlaczego niektórych obywateli oburzeniem napawa skromna dieta posła lub samorządowca, a nie kuriozalnie wysokie apanaże jakiegoś niewydarzonego sportowca, aktora, muzyka czy człowieka znanego z tego, że jest znany? Dlaczego są tacy obywatele, którzy swój bałwochwalczy zachwyt automatycznie przenoszą na potomka celebryty ? Czyżby Polacy wierzyli w dziedziczność talentów? A czym, jeśli nie zakamuflowaną akceptacją eugeniki jest taka wiara? Najdobitniej wyraził to pewien były reżyser stwierdzając wprost, że „rodziny patologiczne i biedne płodzą dzieci na potęgę tworząc kolejne pokolenie osób niepożytecznych społecznie”. Prekursorem takiego typu myślenia był w Polsce marszałek Komorowski, który podczas debaty w platformianej prekampanii oświadczył, że „refundacja in vitro powinna być tam, gdzie jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowywane na dobrych (czyt. głosujących na PO) obywateli”.
Czy Polacy zgadzają się na życie w kraju, w którym jedni obywatele mają być z góry przeznaczeni do dobrobytu, a drudzy, pozbawieni szans na cokolwiek - do nędzy? Czy Polacy akceptują przywileje dla wybranych? Godzą się na nierówność wobec prawa? „Członkowi establishmentu wolno być uczciwym człowiekiem, tego nie zakazują - ironizował śp. Lech Kaczyński w rozmowie z Łukaszem Warzechą - Ale wolno też uczciwym nie być”. Czy Polacy są antyegalitarystami? Czy podoba się Polakom kraj, w którym, jak pisał prof. Zdzisław Krasnodębski „dzieci adwokatów zostają adwokatami, dzieci aktorów – aktorami, a dzieci socjologów - socjologami”? Czy o życiu człowieka ma decydować jego status urodzenia, a nie pracowitość i talenty?
Czy Polacy nie lubią Figara, bohatera dramatu Beumarchais'go? Ludwik XVI po zapoznaniu się z tekstem Wesela Figara miał podobno powiedzieć: „ To okropne. Nigdy nie pozwolę tego zagrać! Wpierw trzeba by zburzyć Bastylię, aby sztuka ta nie stała się niebezpiecznym zagrożeniem! Ten człowiek kpi sobie z wszystkiego, co należy szanować!” Figaro w słynnym monologu-manifeście zawierającym krytykę społeczną, oskarża Hrabiego o to, że jego jedyną zasługą jest fakt...urodzenia się. Figaro mówi: „Dlatego, że jesteś wielkim panem, uważasz się za geniusza!...Szlachectwo, majątek, stanowisko, urzędy, wszystko to czyni tak pysznym! Cóżeś uczynił dla zyskania tylu przywilejów? Zadałeś sobie ten trud, aby się urodzić, nic więcej.”
***
W Braciach Karamazow Fiodora Dostojewskiego Wielki Inkwizytor wypowiada wiele słów mogących służyć eksplikacji poparcia ekipy Tuska wśród części polskich obywateli. Oto fragmenty mowy Inkwizytora: „Człowiek urodził się buntownikiem a czy buntownik może być szczęśliwy? Nie ma i nie było nic bardziej nieznośnego dla człowieka i dla ludzkiej społeczności niż wolność. Najbardziej to męczący i nieustanny frasunek człowieka: mając wolność szukać czym prędzej tego, przed kim można się pokłonić. Lecz pokłonić się chce człowiek przed tym, co już jest niewątpliwe, aby wszyscy ludzie od razu zgodzili się na wspólny pokłon. Damy im pokorne szczęście słabych istot, przekonamy, że nie powinni być dumni, udowodnimy im, że są tylko politowania godną dzieciarnią. Będą nas podziwiać. Ich umysły spokornieją. Zmusimy ich do pracy, lecz w godzinach wolnych od pracy urządzimy im życie niby dziecięcą zabawę. My wszystko rozstrzygniemy i uwierzą w nasze wyroki z radością, albowiem uwolnią ich one od wielkiej troski straszliwych mąk osobistego i swobodnego rozstrzygania”.
Czy naprawdę wolność jest dla niektórych Polaków brzemieniem? Czy wolność ich męczy? Czy trwogę wzbudza w nich możliwość samodzielnego myślenia i towarzyszące mu „tortury zwątpienia”? Wolą więc, żeby „myślały” za nich autorytety, elity, establishmenty i celebryci ? Czy cieszą się niektórzy Polacy, gdy są prowadzeni jak pokorna trzoda? Czy lubią być pogardzani, a w zamian otaczać kultem i czcić? Czy rację ma Komorowski, który powiedział, żeby w raporcie Millera nic nie podważano, „bo społeczeństwo oczekuje jednoznaczności”? Czy niektórzy Polacy wyżej cenią ową „jednoznaczność”, oznaczającą święty spokój od godności i prawdy?
***
W piątkowym przemówieniu przed głosowaniem o projekcie uchwały Prawa i Sprawiedliwości wzywającej Federację Rosyjską do zwrotu wraku Tu-154 M Tusk wypowiedział znamienne słowa: „wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną”. Pan Donald Tusk nie zauważył, że oba te fakty niestety już się dokonały. Jakoś dziwnie zabrzmiała jego wypowiedź w tygodniu wielkanocnym, kiedy jeszcze mieliśmy w pamięci słowa Jezusa o Judaszu: „Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”...
Agnieszka Kanclerska
Prawo i Sprawiedliwość zmierza do osiągnięcia poprzez udział w życiu publicznym następujących celów: 1) umocnienia niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej i międzynarodowej pozycji Naszego Kraju, 2) umocnienia siły i bezpieczeństwa Państwa Polskiego, a w szczególności jego zdolności do podejmowania wielkich przedsięwzięć inwestycyjnych i społecznych w interesie Obywateli i Narodu, 3) umocnienia demokracji, praworządności i wolności obywatelskich, 4) szerzenia postaw patriotycznych oraz wzmacniania solidarności społecznej i narodowej Polaków, 5) umacniania roli rodziny jako podstawowej komórki społecznej i wspieranie jej życzliwą polityką państwa, 6) szybkiego rozwoju gospodarczego Polski i działań, które pozwolą na zwiększenie uczestnictwa obywateli w korzystaniu z jego owoców, w szczególności zmniejszenia i eliminacji różnic między miastem a wsią i między różnymi regionami Polski, 7) rozwoju kultury, nauki i powszechnego dostępu do oświaty wszystkich szczebli, 8) zniesienia wszelkich barier ograniczających możliwości awansu społecznego i wszechstronnej aktywności zawodowej, kulturalnej oraz naukowej Polaków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura