1. W tekście zatytułowanym „Z kim po władzę idzie PiS”, który ukazał się na łamach „Wrocławskiej Gazety Wyborczej” 19 września br., użył Pan sobie na Prawie i Sprawiedliwości co się zowie. Stwierdził Pan, że we „Wrocławiu w najlepsze działa nieformalna koalicja, której PiS sprzyja i ze wsparciem której chce wygrać wybory: wyznawcy fanatycznego lustratora Grzegorza Brauna, kibole Śląska oraz faszyzujący aktywiści Narodowego Odrodzenia Polski”. Znam dobrze Prawo i Sprawiedliwość we Wrocławiu, należę do niego od lat i dlatego się z Panem zupełnie nie zgadzam. Zapewniam Pana, nie ma Pan racji!
2. Istotnie, w Namiocie spotkań i dyskusji o Polsce zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, Wrocławski Klub Gazety Polskiej i Stowarzyszenie Solidarni 2010 na Placu Solnym we Wrocławiu cyklicznie odbywają się prelekcje, pokazy filmów i spotkania, w tym z kandydatami PiS do parlamentu. Przychodzą na nie osoby zainteresowane, zatrzymują się przechodnie. Wywiązują się rozmowy i polemiki. Ot, urok demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Przecież rozmowy o polskich sprawach i dobru wspólnym nigdy za dużo! Wolność słowa to piękna i wielka sprawa. Wiem coś o tym jako kolporter solidarnościowej prasy podziemnej i więzień polityczny w 1985 r.
3. Ostro krytykując wypowiedzi oraz poglądy publicysty i reżysera Grzegorza Brauna (ma Pan do tego prawo jako uczestnik życia publicznego korzystający z wolności słowa) stwierdził Pan, że „PiS oddając mu do dyspozycji swoją trybunę, autoryzuje oszczerstwa rzucane przez Brauna”. Nie zechciał Pan wszakże poinformować czytelników, że G. Braun 19 września na Pl. Solnym na temat przeszłości Prezydenta RP Lecha Wałęsy czy śp. arcybiskupa Józefa Życińskiego głosu nie zabierał, aktualnej sytuacji nie komentował, sprawy lustracji nie podnosił. Nie czynił tego wszystkiego, gdyż…był nieobecny! Jedyną formę „obecności” G. Brauna stanowił jego nakręcony kilka lat temu film dokumentalny „Defilada zwycięzców” opowiadający o agresji niemieckiej i sowieckiej na Polskę w 1939 r. i wspólnej defiladzie okupantów w Brześciu. Film rzetelny, ciekawy, dynamiczny, zawierający wypowiedzi świadków wydarzeń i historyków, przywołujący prasę, dokumenty i fragmenty filmów z tamtych czasów. Film „Defilada zwycięzców” był onegdaj emitowany w telewizji publicznej, w wielotysięcznym nakładzie kolportował go dziennik „Rzeczpospolita”. Poglądy polityczne G. Brauna (części z nich sam nie podzielam), a historyczny film dokumentalny przez niego nakręcony to są - proszę wybaczyć, że Panu podpowiem - dwie różne sprawy.
4. W swoim artykule napisał Pan: „Kluczowy jest tu jednak klimat spotkań w „Namiocie”. Pretekstem dla tego sobotniego była prezentacja filmu Brauna z okazji rocznicy napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Tyle że, tak naprawdę, nie o historyczny dokument tu chodziło. Przemawiający przed rozpoczęciem projekcji kandydat PiS do Sejmu Roman Kowalczyk, niby tylko mimochodem rzucił, że „z historii należy wyciągać wnioski”. Przesłanie jest czytelne. Sowieci to wciąż największe zagrożenie dla niepodległości Polski, a dowodem na to jest katastrofa smoleńska. Znane są też zresztą wypowiedzi Brauna w tym duchu”. Może dla Pana „kluczowy był klimat”, dla mnie i ludzi, którzy przybyli na projekcję, istotna była treść filmu. Jakoś nie zauważył Pan, że nie tyle jako kandydat PiS w wyborach ile jako historyk, wygłosiłem 20-to minutową okolicznościową prelekcję. Poświęciłem ją opisaniu walki Polaków o niepodległość i granice w latach 1918-1921, przedstawieniu polityki międzynarodowej w latach 1918-1939, faszyzmu w Niemczech, komunizmu w ZSRR, dramatycznych wysiłków polskiej dyplomacji usiłującej zabezpieczyć niepodległy byt państwowy, paktu Ribbentrop - Mołotow i wojny obronnej Polski w 1939 r. Nie „rzuciłem” nic „mimochodem” - szanuję zawsze audytorium, obojętnie czy stanowią je osoby dorosłe czy uczniowie. Co do stwierdzenia, że „z historii należy wyciągać wnioski” zgoda, tak uważam. Podążam tu szlakiem rzymskiego filozofa i retora Marka Tuliusza Cycero, który zauważył: „Historia to świadek czasu, światło prawdy, życie pamięci, nauczycielka życia i zwiastunka przyszłości”.
Tego, aby sine et studio analizować przeszłość i wyprowadzać wnioski, nauczyli mnie moi Mistrzowie na studiach historycznych na Uniwersytecie Wrocławskim, które ukończyłem z wyróżnieniem. To z pragnienia dociekania prawdy wzięły się moje publikacje poświęcone historii Niezależnego Zrzeszenia Studentów i strajków studenckich w Polsce: „Studenci’81” (Oficyna Rytm, Warszawa 2000) i „Czas próby. Wieluń - Wrocław 1980-1989 (Wydawnictwo Atla2, Wrocław 2005). Ich lekturę serdecznie Panu rekomenduję.
W podsumowaniu krótkiej prelekcji, o którą zostałem poproszony przez organizatorów, wskazałem na brak szans na zwycięstwo wobec przewagi potężnych sąsiadów i bierności sojuszników tj. Anglii i Francji oraz podkreśliłem dzielność polskiego żołnierza. Zakończyłem refleksją, że oprócz sojuszy (historia pokazuje, że te bywają zawodne) gwarantami niepodległości są silna armia i świadomi obywatele.
Frazy o „Sowietach”, „katastrofie smoleńskiej” i „wypowiedziach Brauna” to już wyłącznie Pańskie przemyślenia. Szkoda, że ich Pan nie oddzielił od mojej zacytowanej wypowiedzi, że „z historii należy wyciągać wnioski”.
5. Myślę, że rzeczywistość jest bardziej złożona i wielobarwna niż Pan sugeruje w swoim artykule. Część osób oglądająca film G. Brauna wzięła udział w marszu upamiętniającym 72 rocznicę agresji ZSRR na Polskę zorganizowanym przez Wrocławski Klub Gazety Polskiej i kibiców Śląska Wrocław, a część nie. Żyjemy w wolnym kraju, każdy ma wolny wybór. Swoją drogą to chyba dobrze, że młodzi ludzie pamiętają o ważnych narodowych rocznicach, prawda?
6. Last, but not least. Jeśli Pan pyta „z kim do władzy idzie PiS” to Panu odpowiem - z dobrymi kandydatami do Sejmu i Senatu, wykształconymi, uczciwymi, pracowitymi, kochającymi Polskę ludźmi.
Piszę ten list do Pana bez przyjemności. Wołałbym Pana chwalić niż z Panem polemizować, a Pańską relację prostować i uzupełniać. Kieruje mną przekonanie, że wypowiedzi i argumenty, a także polemiki i spory - choćby najostrzejsze - mogą i powinny być uczciwie zrelacjonowane czytelnikom. Wierzę, że rzetelne dziennikarstwo bez omijania niewygodnych faktów i naginania rzeczywistości do postawionej tezy, dziennikarstwo bez uprzedzeń, inwektyw i etykietowania - jest możliwe. O takie dziennikarstwo bardzo Pana proszę.
Gorąco zapraszam Pana na moje spotkanie do Namiotu spotkań i dyskusji o Polsce na Pl. Solnym we Wrocławiu w piątek 30 września o godz. 18.00. Tematem spotkania będą projektowane zmiany w nauczaniu historii w polskich szkołach. Jeśli pogoda dopisze, a sprzęt nie zawiedzie, odbędzie się projekcja filmu z wykładem poświęconym najnowszej historii Polski, który 13 grudnia 2006 r. wygłosił we Wrocławiu śp. Lech Kaczyński, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.
Z poważaniem
Roman Kowalczyk
kandydat do Sejmu
z listy Prawa i Sprawiedliwości
w okręgu wrocławskim
Prawo i Sprawiedliwość zmierza do osiągnięcia poprzez udział w życiu publicznym następujących celów: 1) umocnienia niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej i międzynarodowej pozycji Naszego Kraju, 2) umocnienia siły i bezpieczeństwa Państwa Polskiego, a w szczególności jego zdolności do podejmowania wielkich przedsięwzięć inwestycyjnych i społecznych w interesie Obywateli i Narodu, 3) umocnienia demokracji, praworządności i wolności obywatelskich, 4) szerzenia postaw patriotycznych oraz wzmacniania solidarności społecznej i narodowej Polaków, 5) umacniania roli rodziny jako podstawowej komórki społecznej i wspieranie jej życzliwą polityką państwa, 6) szybkiego rozwoju gospodarczego Polski i działań, które pozwolą na zwiększenie uczestnictwa obywateli w korzystaniu z jego owoców, w szczególności zmniejszenia i eliminacji różnic między miastem a wsią i między różnymi regionami Polski, 7) rozwoju kultury, nauki i powszechnego dostępu do oświaty wszystkich szczebli, 8) zniesienia wszelkich barier ograniczających możliwości awansu społecznego i wszechstronnej aktywności zawodowej, kulturalnej oraz naukowej Polaków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka