Donald Tusk i jego ekipa za wszelką cenę chcą się utrzymać przy władzy. Plan rozkruszenia PiS (fronda PJN, zmasowana propaganda, zohydzanie Jarosława Kaczyńskiego w oczach wyborców) się nie powiódł. Ok. 25 - 30 % wyborców jest impregnowanych na perswazję Platformy i służących jej mediów, na kolejne obietnice D. Tuska, namiętności Stefana Niesiołowskiego, niewinny uśmiech Grzegorza Schetyny czy wdzięki Julii Pitery.
W tej sytuacji kierownicze gremia PO podjęły decyzję o kursie na osłabianie SLD i przejęcie części elektoratu postkomunistów. Stąd wzięło się m.in. kupno Bartosza Arłukowicza za cenę ministerialnej posady i 1 miejsce na liście PO w wyborach w Szczecinie, skaperowanie byłego eurodeputowanego Dariusza Rosatiego w zamian za start z list PO do Sejmu, poparcie dla senatorskich aspiracji dawnych tuzów lewicy Marka Borowskiego i Włodzimierza Cimoszewicza. D. Tusk zaczął kusić wyborców SLD perspektywą uchwalenia po wyborach prawa legalizującego tzw. związki partnerskie i opowieścią, jak to „nie będzie klękał przed księdzem”. Jeśli prezydent B. Komorowski nie zaakceptuje w najbliższych dniach sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (wcześniej odrzuciły je Sejm i Senat) to ludzie związani z SLD zostaną z mediów publicznych wymiecieni i zastąpieni przez nominatów Platformy. Ostatnim akordem wrogich aktów PO wobec SLD było pominięcie byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i byłego premiera Leszka Millera w uroczystościach inauguracji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, choć to za ich urzędowania 1 maja 2004 r. nasz kraj przystąpił do UE. Doszło nawet do tego, że w bardzo dziwnych okolicznościach urzędnicy Łazienek w Warszawie odmówili w ostatniej chwili możliwości zorganizowania konferencji prasowej z udziałem A. Kwaśniewskiego, L. Millera i przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego.
Platformie, która z inicjatywy obywatelskiej przekształciła się na przestrzeni ostatnich lat w bezideową partię władzy ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami, korzystniej (i taniej) jest kupić niektórych działaczy lewicy niż zawierać koalicję z SLD po wyborach. G. Napieralski i jego otoczenie rozumieją politykę Platformy i będą jej przeciwdziałać. Spór jest nieuchronny i będzie ostry. Oprócz walki o zwycięstwo między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską będzie to drugi bardzo ważny aspekt jesiennych wyborów parlamentarnych.
Prawo i Sprawiedliwość zmierza do osiągnięcia poprzez udział w życiu publicznym następujących celów: 1) umocnienia niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej i międzynarodowej pozycji Naszego Kraju, 2) umocnienia siły i bezpieczeństwa Państwa Polskiego, a w szczególności jego zdolności do podejmowania wielkich przedsięwzięć inwestycyjnych i społecznych w interesie Obywateli i Narodu, 3) umocnienia demokracji, praworządności i wolności obywatelskich, 4) szerzenia postaw patriotycznych oraz wzmacniania solidarności społecznej i narodowej Polaków, 5) umacniania roli rodziny jako podstawowej komórki społecznej i wspieranie jej życzliwą polityką państwa, 6) szybkiego rozwoju gospodarczego Polski i działań, które pozwolą na zwiększenie uczestnictwa obywateli w korzystaniu z jego owoców, w szczególności zmniejszenia i eliminacji różnic między miastem a wsią i między różnymi regionami Polski, 7) rozwoju kultury, nauki i powszechnego dostępu do oświaty wszystkich szczebli, 8) zniesienia wszelkich barier ograniczających możliwości awansu społecznego i wszechstronnej aktywności zawodowej, kulturalnej oraz naukowej Polaków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka