Awantura o TVP mnie śmieszy. Oczywiście martwi również, ale głównie śmieszy. Przypomina mi to anegdotyczną sytuację, gdy dwa gangi umawiają się pod mostem w Brooklynie na transakcję dotyczącą kokainy, a deal kończy się strzelaniną kładącą trupem przedstawicieli obu gangów, a reszta, która przeżyła, wpada w ręce policji, bo gang sprzedający towar ma trefną kokainę, a kupujący chciał płacić fałszywymi dolarami.
Czy gang polityczny Tuska w sposób zgodny z prawem usiłuje przejąć TVP? NIE. A czy TVP pod kuratelą politycznego gangu PiS było medium rzetelnym i w jakimkolwiek rozumieniu „publicznym”? Po stokroć NIE.
Dlatego z uciechą patrzę na dwa polityczne gangi, które trzymają się, jak Tatar z Tatarzynem „za łby”, bo nie ma sensu się tym stresować, a oglądanie na żywo politycznego thrillera, melodramatu lub komedii, zawsze jest ciekawsze, niż słuchanie komunikatów z zakładowego kołchoźnika.
Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura