Opublikowany właśnie „Raport o stanie Rzeczpospolitej” PiS rozczarowuje.
Choć jest obszerny, niemal nie wykracza poza informacje, oceny i diagnozy już obecne w domenie publicznej. Ściślej, formułowane w ciągu ostatnich blisko czterech lat przez polityków PiS lub sympatyzujących z tą partią publicystów. I dotyczy to zarówno opisu rządów koalicji PiS-Samoobrona-LPR, jak i diagnoz dotyczących rządów Platformy.
Niestety zabrakło w tym dokumencie konkretnych propozycji, co należy zrobić, by powstrzymać „stan zapaści Polski”, spowodowany przez PO. Pod tym względem dzisiejsze pomysły PiS nie dorównują nawet tym z 2005 roku. Wtedy zapowiadano rozwiązanie WSI, powołanie CBA oraz stworzenie Komisji Prawdy i Sprawiedliwości. Dziś nie ma niczego podobnego. Jarosław Kaczyński zapowiedział co prawda w dyskusji na Salonie24, że szczegółowy program zostanie niebawem przedstawiony, ale dotychczasowa aktywność PiS w tym względzie każe zachować sceptycyzm.
Z „Raportu o stanie Rzeczpospolitej” wywnioskować można jedynie ogólne kierunki polityki PiS – kultywowanie polityki historycznej, absolutyzowanie narodu, centralizacja państwa, duży dystans do sąsiadów, niechęć do silniejszej integracji europejskiej i do szybkiego przyjęcia euro, w efekcie brak sprzeciwu przed powstaniem Unii Europejskiej „dwóch prędkości”.
W raporcie jest oczywiście wiele celnych analiz i diagnoz. Jarosław Kaczyński jest wszak znany ze swoich zdolności analitycznych. Jednocześnie odnosi się wrażenie, że prezes PiS – bo to chyba on jest głównym autorem dokumentu – niekiedy wpada w pułapki zastawione przez samego siebie. Raport jest bowiem pełen znanych z innych jego publicznych wystąpień obsesji i uprzedzeń. Dobry przykład to zdanie o stosunkach z Rosją – założenie, że Rosja „w obecnym pokoleniu” nie wyrzeknie się ambicji imperialnych wobec Polski, więc stosunki z tym krajem należy radykalnie ograniczyć. Nawet jeśli to prawda, ograniczenie kontaktów jest tylko jedną z możliwych reakcji, niekoniecznie najlepszą.
Ryszard Bugaj bardzo trafnie określił kiedyś Jarosława Kaczyńskiego jako człowieka „utkanego ze stereotypów”.
Choć w dyskusji na Salonie24 Kaczyński zapewniał, że PiS nie chce się zamykać w żadnej społecznej niszy, treść i język raportu sugeruje coś wręcz przeciwnego. Wynika bowiem z niego że przekaz PiS najłatwiej trafi do ludzi kierujących się resentymentem, obawiających się świata i niechętnych jakimkolwiek nowościom.
To oczywiście nic nowego, bo jaki elektorat może popierać partię, której absolutnym liderem jest ponad 60-letni stary kawaler, nie mający konta bankowego, telefonu komórkowego, prawa jazdy i nie posługujący się komputerem (blog Jarosława Kaczyńskiego to raczej PR-owska ściema). Jednym słowem, człowiek obawiający się świata.
Inne tematy w dziale Polityka