Dzień wolności podatkowej to dzień w którym obywatele przestają płacić państwu i zaczynają zarabiać na siebie.
Pod słowem państwo kryją się również struktury nadrzędne przez państwo chronione i wspierane takie jak banki, monopole państwowe, lobby kapitałowe.
Na początku XX wieku dzień wolności podatkowej przypadał na koniec stycznia. Sto lat później w zależności od stopnia fiskalizmu w danym kraju dzień ten przypadał na okres od końca kwietnia do początku sierpnia.
Obywatel musi oddać państwu znaczną część zarobionych pieniędzy. Dodatkowo musi zapracować na zysk swojego pracodawcy. Musi również wykonywać dodatkowo coraz większą nieproduktywną pracę będącą konsekwencją stałego rozrostu biurokracji państwowej, wprowadzania coraz większej ilości norm regulacji i przepisów.
Z reszty zarobionych pieniędzy obywatel musi z kolei zapłacić inne ukryte lub jawne podatki takie jak VAT, akcyza, obowiązkowe ubezpieczenia będące wyrazem troski o niego.
Mamy więc współczesny feudalizm, którego oficjalna nazwa brzmi demokracja parlamentarna.
Różnica pomiędzy feudalizmem średniowiecznym a feudalizmem obecnym jest jednak dość istotna, pomimo zabrania obywatelowi większości pieniędzy z resztek zarobionych pieniędzy da się obecnie całkiem dobrze żyć. To skutek postępu technologicznego a w szczególności mechanizacji i robotyzacji.
Najlepiej żyje się tym którzy przeznaczają resztki zarobionych pieniędzy na konsumpcję prostą a więc oddają się przyjemnościom.
O wiele bardziej niewdzięczny jest los osób którzy kierując się szlachetnymi wartościami próbują zarobione pieniądze inwestować w przyszłość. Tutaj jest niemiła niespodzianka, pieniądze zaoszczędzone czy zainwestowane zostaną również zabrane obywatelowi dzięki różnym działaniom państwa takim jak podatki od kapitału i nieruchomości, manipulacje na giełdach (spółki skarbu państwa), redystrybucja dóbr (bogatym, oszczędnym, gospodarnym zabieramy a wyborcom dajemy) oraz polityka zadłużania się na poczet przyszłych pokoleń.
Finalnie, w dłuższej perspektywie, wszystkie pieniądze obywatela ulegają anihilacji.
W grze pozostają tylko pieniądze wspierane przez państwo.
Jak to jest możliwe że w tak patologiczny sposób rozwija się współczesna demokracja która nastawiona jest na populizm, rozrost biurokracji, krzewienie negatywnych postaw i wartości, generowanie ogromnego popytu, ogromnej konsumpcji, tworzeniu coraz większej ilości bezproduktywnych miejsc pracy.
Odpowiedź na to pytanie może być tematem oddzielnego bloga.
Trudno też określić jak długo jeszcze utrzyma się demokracja w obecnej formie.
Prawdopodobnie zmiany zostaną wymuszone w sposób nagły i niespodziewany w wyniku nałożenia się kilka przyczyn jednocześnie np. wojna o energię, surowce, żywność, dewastacja planety (zanieczyszczanie planety, efekt cieplarniany, wycinanie lasów itd.).
W następnym blogu omówię rodzącą się alternatywę dla obecnego ustroju.
Inne tematy w dziale Gospodarka