Jest rok 2008. Mija pierwszy rok władzy PO. Premier wspólnie z żoną leci odbyć służbową podróż do Peru. Misja miała trwać sześć dni roboczych, lecz trwała zaledwie jeden. Co premier robił wciągu tych pięciu dni ?. Degustacja światowych win z winnicy Chille Concha'y Toro, zwiedzanie miasta Inków Machu Picchu a do tego jeszcze nocowanie w drogich hotelach. Podróż małżeństwa Tusków kosztowała podatników 1,5 mln złotych. Polacy dostali porządnie po kieszeni.
Pracowity Donald też bardzo wyróżniał się aktywnością...ale aktywnością fizyczną w piłce nożnej. Marzec, rok 2009. W sejmie trwają pracę nad raportem rządu dotyczącego budżetu państwa. Wśród parlamentarzystów brakuje Donalda Tuska, Grzegorza Schetynę i Tomasza Arabskiego. Polityką towarzyszył jeszcze Roman Kosecki. Po zaistniałej sytuacji obiboki nie próbowali dobrze wytłumaczyć się z nieobecności. Dbanie o kondycję przyćmiło umysł Donalda. Jawnie zignorował pracę nad dodatkiem dla emerytów. Oczywiście wówczas też z premierem mile czas spędzał wspomniany wcześniej Grzesiek.
Podczas słynnego wówczas kopania w gałę, bezpieczeństwa "piłkarzy i kapitana" zawsze pilnowały policyjne śmigłowce. Premier chyba wtedy zapominał, że godzina lotu śmigłowca wynosi 4 tyś. złotych. Niby szczegół jednak jak poważny. O tym to nawet Fakt i "Super Express" informowali już dawno, dawno. Podawali również, że rządowe limuzyny wozili tą leniwą hołotę na mecze. Koszty limuzyn szacowane są na ponad milion złotych.
Czy ciężka płaca w przypadku Tuska się opłaca. Na polskim podwórku pokazał, że nie ma, bądź nie chce mieć czasu by zająć się problematycznymi niedociągnięciami. Donald nie zasługuje na powrót do polskiej polityki. Haniebnym działaniem jest to, że nazywa go dobrym politykiem. Jednakowoż Donald zasługuje na większą listę gałgaństw, które popełnił przez siedem lat siedzenia (a raczej grania) na fotelu premiera.
Na blogu będę ukazywał swoje przemyślenia na tematy dotyczące polityki, społeczeństwa, kultury i religii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka