Pastuch
Pastuch to słowo zrobiło ostatnio karierę w mediach dzięki pani prof., która w odróżnieniu od „profesora” raczej ma maturę. I wielkie oburzenie powstało. A niepotrzebnie. Zawód pastucha jak każdy inny zawód przecież nie jest zły sam w sobie. Bywa nawet bardzo potrzebny i użyteczny. Nie wszyscy muszą być profesorami, szczególnie jak matury nie mają.
Wg słownika jest to słowo dopuszczalne w grach ► pastuch
„osoba zajmująca się pasterstwem, osoba hodująca udomowione zwierzęta, głównie pilnująca ich podczas wypasania na halach górskich, łąkach lub stepach; pasterz”.
I jak zauważył słusznie
# ~gosc 2012-07-24
„Pastuch - staropolskie slowo, pochodzace od slowa pasc ale i od slowa pasza. Dzis jest uzywane jako slowo umniejszajace godnosci... a nieslusznie. Nalezy powrocic do pierwotnego znaczenia slowa pastuch. Slowo pasterz sie obronilo, slowo pastor sie nobilitowalo. Pozwolmy pastuchom dbac o nasze stada, na wyszukiwanie najlepszej paszy dla naszych krow i owiec, takze strusi, danieli i innych zwierzat, ktore oddajemy pod opieke PASTUCHOWI”.
Podobno znana dziennikarka red. Monika, córka SB-ka też jest po paszoznawstwie. I żyje, ma ponoć drogie buty, a jak dobrze pasie Lemingi, że hej Jude. Energiczna, zdecydowana, potrafi przerwać nudną wypowiedź, a jak zaprosi jakiego polskiego patriotę, albo pisiora to nawet przysłowiowej kropki nad i nie da mu postawić. Bo „zgoda buduje”, a „polskość to nienormalność”.
Lis z kolei, red. taki, ten jak zrobi program „na żywo”, to masz wypas taki, że hej Jude. Podobno niektórzy mają dreszcze. Coś słyszałem.
„Paś owieczki moje” – powiedział Wielki Aforysta do Pierwszego Papieża, a ten się nie obraził chyba, podobnie jak Go nazwał „Skałą”.
Więc nie ma się co obrażać, tylko działać trzeba – zgodnie z wizją Min. słusznie nazwanego"wizjonerem znad Wisły":
„- Nie boję się silnych Niemiec, lecz ich bezczynności”
http://wiadomosci.onet.pl/niemcy-chwala-sikorskiego-to-wizjoner/v1kp0
Bać to się można Polaków, bo „polskość to nienormalność” i bardziej niż Niemców – nawet w czasie wojny - jak profesor, który wyznał, a nie zaprzeczył:
„w czasie wojny bałem się bardziej Polaków niż Niemców”.
No, to do roboty. I paść Lemingi swoje, żeby paszę i motywację miały w obfitości oraz poprawną drogą chodziły, bo już się niektóre bać Kaczyńskiego i PiSa złego przestały podobno, a do wyborów niedaleko.
A po wyborach do Niemiec do roboty zaganiać, jako opiekunki i inne takie.
Poszczekać zatem wypada, a tu psy pasterskie i dziennikarka ponure jakieś takie i dreszczów nie majo po spocie, obrosły tłuszcem chyba i rozleniwione – świętują jak nie piąteczek, to jakiś jubileusz, okolicznościowa kiełbasę za chyba długą dostają i balują. Totalny brak dyscypliny. Nawet dron jakiś się „wybił na niepodległość”. Upadek morale do… niepodobny. Jedynie wujek Wowa jeszcze się jakoś trzyma. I wszystko pod kontrolą.
Ład porządek dyscyplina musi być. Jak to na Rusi.
Ale u nas to teraz podobno ludzie WSI już jakieś nowocześniejsze metody stosują, jak czytam na http://www.pastuchy.pl/ - pastuchy elektryczne i inne takie wynalazki reklamujo – np.:
· Treasura psa z elektroniczną obrożą na pilota
http://about.me/piotrs Tu i tam pisuje, jak takom Ochotem czuje, albo cuś mnie obliguje. | "Vi sono momenti, nella Vita, in cui tacere diventa una colpa e parlare diventa un obbligo" - Oriana Fallaci. ________________ np.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka