Piotr Stróż Piotr Stróż
754
BLOG

Na polowaniu

Piotr Stróż Piotr Stróż Polityka Obserwuj notkę 4

Muszę przyznać, że zawsze lubiłem jeździć z wujkiem na polowania. Niestety teraz już nie jeździmy, ale powspominać miło.

Zdjęcie ze strony www.facebook.com/photo.php

Taki piękny tekst o Lisie i Leninie - też lubiącym polować - znalazłem, że aż się wzruszyłem dobrodusznością tego Lenina, taki to by i Muchy chy chyba nie skrzywdził, ale postraszyć może, zresztą poczytajcie, jeśli nie znacie


Lenin bardzo lubił polować. Polował na kaczki, na głuszce, na zające i na wilki. Lubił też polować na lisy. Lis to chytre zwierzę. I dlatego polowanie na lisa jest bardzo ciekawe. Lisy mieszkają zazwyczaj w norach. Lecz są tak chytre, że same nie kopią sobie nor. Kiedy ujrzą jakąś gotową norę, którą na przykład wyrył dla siebie borsuk, to, najspokojniej w świecie, wprowadzają się do niej. Potem przychodzi borsuk. I — a to dopiero! — już ktoś mieszka w jego norze. Borsukowi jest oczywiście bardzo przykro, dziwi się, że jego mieszkanie zajął lis i myśli: “To jakieś nieporozumienie. Lis pewnie zaraz stąd odejdzie".  Lecz lis ani myśli wyjść z nory. Leży z zamkniętymi oczami i nic go nie obchodzi. Wtedy borsuk również włazi do nory. Myśli sobie: 

“W najgorszym razie będę mieszkać razem z tym rudym gościem z długą kitą".

Ale okazuje się, że mieszkanie razem z lisem jest kłopotliwe: bo to złodziej. Kradnie żywność. A na dobitkę zajmuje najlepsze miejsce w norze. Tak iż biednemu borsukowi nieraz ogon wystaje z nory. I oczywiście jest mu przykro. Bo to i jakiś zwierz może ugryźć go w ogon. No i deszcz pada. Wówczas strapiony borsuk odchodzi w inne miejsce i ryje nową norę, na szczęście ma długi nos.Zaś lis cieszy się, jest zadowolony, że borsuk odszedł. Teraz ma dla siebie całe mieszkanie. Psy myśliwskie odnajdują te nory i wypędzają z nich lisy. Psy zaczynają szczekać, ryć ziemię lub śnieg, a wtedy lis w obawie przed kulami wyskakuje z nory. Psy biegną za nim. Pędzą go w stronę myśliwych. Myśliwi strzelają, ale nie zawsze trafiają, bo lis jest zwinny. Teraz jest tu, a za chwilę — gdzie indziej. Patrzysz, tylko ogon mignie za drzewem. I nagle lis znikł. Ani śladu po nim.

Otóż pewnego razu moskiewscy myśliwi urządzili polowanie na lisy. I urządzili bardzo sprytnie. Rozwiesili nawet chorągiewki na skraju lasu. Chorągiewki kołysał wiatr. A zwierz, na widok takich chorągiewek, zatrzymywał się zazwyczaj i ze strachu już nie uciekał dalej. O to właśnie chodziło myśliwym. Rozstawiono myśliwych. Włodzimierzowi Iljiczowi również pokazano miejsce, w którym ma stanąć. Lenin w półkożuszku i walonkachstał pod drzewem na ścieżce. Stoi z fuzją w ręku i czeka. Nagle rozległo się w lesie rozpaczliwe szczekanie psów. To znaczy, że znalazły lisa i za chwilę wypędzą go z lasu na polanę. Myśliwi nadstawili uszu. Lenin również. Sprawdził, czy ma dobrze nabitą fuzję. A dokoła jest niezwykle pięknie. Polanka. Las. Lśniący, puszysty śnieg na gałęziach. Zimowe słońce złoci wierzchołki drzew. Nagle ni stąd, ni zowąd wybiegł z lasu lis prosto w stronę Lenina. Był to piękny rudy lis z wielkim puszystym ogonem. Lis był jaskraworudy i tylko czubek ogona miał czarny. Uciekając przed psami wybiegł na polankę i miotając się w różne strony, stanął nagle na widok człowieka ze strzelbą. Lis zastygł bez ruchu na kilka sekund. Tylko ogon chwiał się nerwowo. Przerażony patrzył błyszczącymi,  okrągłymi oczkami o prostopadłych źrenicach. Lis nie wiedział, co ma robić, dokąd uciec... Z tyłu — psy, przed nim — człowiek ze strzelbą. Dlatego stracił głowę i stanął bez ruchu. Lenin złożył się do strzału.Nagle jednak opuścił rękę i postawił strzelbę w śniegu, przy nodze. Lis, machnąwszy puszystą kitą, skoczył w bok i błyskawicznie znikł za drzewami. Pod drzewem, w pobliżu Lenina, stała jego żona, Nadieżda Konstantinowna. Zapytała zdziwiona:

— Dlaczego nie strzeliłeś? Lenin odparł z uśmiechem:

— Wiesz, nie mogłem strzelać. To był bardzo piękny lis. Dlatego nie chciałem go zabić. Niech sobie żyje.

W tym momencie nadeszli inni myśliwi i też dziwili się, dlaczego Lenin nie wystrzelił. Przecież lis był tak blisko i nie uciekał nawet. Ą dowiedziawszy się, dlaczego Lenin nie wystrzelił, zdziwili się jeszcze bardziej. Pewien myśliwy powiedział:

— Im lis jest piękniejszy, tym jest więcej wart. Ja strzeliłbym do niego. 

Ale Lenin na to nic nie odpowiedział.


źródło tekstu leon23.w.interia.pl/polowanie.htm

Obrazek ze strony www.facebook.com/photo.php - tamteż zamieszczono informację"

"Przeszło 60 stron formatu A4. Tyle zajmują pytania internautów, które Tomasz Lis przekazał premierowi. Donald Tusk zapowiedział, że odpowiedzi pojawią się na stronie www.premier.gov.pl."


"Opowiadania o Leninie", Рассказы о Ленине – zbiór opowiadań o Leninie autorstwa samego Zoszczenki. Pamiętam taką książeczkę - prześliczną - cieszyła się dużą popularnością w knajpie prowadzonej przez Rudego. Właściwie to pożyczył ją mojemu sąsiadowi, czy odwrotnie sąsiad jemu, ale zwinął knajpę i już nie pamiętam, czy książeczkę udało się odzyskać. Więcej opowiadań o Włodzimierzu Leninie
(19)
można znaleźć tutaj - leon23.w.interia.pl/opowiadania.htm.

A brak odpowiedzi ze strony Lenina wydaje się być też wymowny. I powspominać miło, jak to się kiedyś przemycało teksty, by przechytrzyć cenzurę. Paweł na przykład poszedł w zaparte, nie posmarował i się odwoływał do Warszawy. Coś w rodzaju czarnej reklamy. Nie opłaciło mu się jednak. Dopadła go zgraja... Docisnęli go finansowo, nie napiszę jak i czym, bo i po co. Wyjechał najpierw do Głogowa, a teraz chyba mieszka w Paryżu, straciłem z nim kontakt. Dziwny był, przecież wiedział - do mnie mówił o tym - nie posmarujesz, nie pojedziesz. Myślę, że mu po prostu nie zależało na byciu tutaj, ale decyzję pozostawił losowi. Skasowali, to nie ma. Poniekąd nie mają.

http://about.me/piotrs Tu i tam pisuje, jak takom Ochotem czuje, albo cuś mnie obliguje. | "Vi sono momenti, nella Vita, in cui tacere diventa una colpa e parlare diventa un obbligo" - Oriana Fallaci. ________________ np.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka