Ocena polityki zagranicznej prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy nie należy do najłatwiejszych. Truizmem jest powiedzenie, że znajduje on swoich gorliwych apologetów oraz zajadłych krytyków. Analitycy stosunków międzynarodowych próbują bowiem doszukać się spójnej idei łączącej podejmowane decyzje. Każde posunięcie można oczywiście oceniać w oderwaniu od pozostałych, ale sens takiego działania jest ograniczony.
Dyskusja nad ideą Obamy, jego podejściem do polityki zagranicznej, została wywołana przez jednego z najbliższych współpracowników Obamy, szefa prezydenckiej administracji Rahma Emanuela. Porównałon swojego przełożonego do Georga H.W. Busha, określając doktrynę obu prezydentów mianem realpolitik. Czy zatem Obama jest realistą, który porzucił walkę o pryncypia (demokratyzacja, prawa człowieka etc.) na rzecz załatwiania spraw, które powinny być załatwione? O skomentowanie słów Rahma Emanuela i odniesienie się do realizmu Obamy magazyn Foreign Policy poprosił kilku ekspertów.Cały materiał znajduje się tutaj, poniżej kilka cytatów:
Robert Kagan, Senior associate at the Carnegie Endowment for International Peace: Realizmem nie jest plan denuklearyzacji świata przez wspólne porozumienie światowych potęg. Nie jest nim także polityka zagraniczna oparta na założeniu, że jeśli Ameryka zredukuje swój nuklearny arsenał, przekona to w jakiś sposób Iran do porzucenia własnego programu, czy też Chin i innych państw do wywierania silniejszej presji na Iran, aby tak postąpił. To idealizm wysokich lotów.
(...)
Piotr Wołejko
Cały wpis dostępny jest na głównym blogu Dyplomacja. Dyskusja odbywa się w komentarzach na głównym blogu lub na Dyplomacji na Facebooku.
grafika: frankseabrook.files.wordpress.com
Inne tematy w dziale Polityka