To oczywiste, że winę za morderstwo ponosi morderca. W tym przypadku oddziały UPA. Zastanawia jednak cisza nad szerszym kontekstem ludobójstwa względem Polaków na Wołyniu.
Do tragicznych wydarzeń doszło w czasie II wojny światowej i nie jest to przypadek. W czasach pokoju, przed wojną, II RP była wyjątkową mieszanką kultur, języków, religii i tradycji. Nawet jeżeli dochodziło do lokalnych, małych konfliktów, nie miały one nigdy formy zorganizowanych okrucieństw, a różnorodne społeczności funkcjonowały w relatywnej harmonii nieznanej wtedy w innych częściach Europy.
Nie byłoby Rzezi Wołyńskiej, gdyby nie II wojna światowa. A za jej wywołanie, podzielenie Polski pomiędzy zaborców i zlikwidowanie polskich elit rządzących, ponoszą winę faszystowskie Niemcy i bolszewicka Rosja.
Powszechnie wiadomo, jaki rygor stosowały hitlerowskie Niemcy na podbitych terenach. Bez wiedzy i zezwolenia okupacyjnych władz niemieckich nie można było przecież, wręcz dosłownie, przejść na druga stronę ulicy.
A tu nagle mamy katastrofalnych rozmiarów tragedię zaplanowaną i wykonaną zgodnie z planem.
Niemieccy okupanci musieli doskonale wiedzieć o wszystkich planach UPA jak i o sposobie ich wykonywania. Pytanie czy do tych tragicznych wydarzeń sami nie zachęcali. Na pewno niemieckiemu okupantowi rzeź polskiej ludności, dokonana przez innych zbrodniarzy była na rękę.
O niemieckiej współodpowiedzialności za Rzeź Wołyńską nigdy się nie mówi.
Chyba, że coś mi umknęło.
Może wreszcie pora przypomnieć historykom, dziennikarzom i komentatorom, aby we właściwym świetle ukazywali tragiczne wydarzenia na Wołyniu z lat 1943-44. Niewątpliwie pomogłoby to w pojednaniu polsko-ukraińskim.
Wygląda jednak na to, że komuś bardzo zależy na tym, aby do niego nie doszło.
====
Inne tematy w dziale Kultura