"Man kann singen, Man kann tanzen,Aber niemals mit
Zasrancen"
Takie powiedzenie ma mój znajomy wielce szacowny profesor. Znaczy to mniej więcej tyle, że różne rzeczy można załatwić, w różnych sprawach można się dogadywać, można iść na ustępstwa, tylko trzeba wiedzieć z kim. Umowy można zawierać z dżentelmenami. A jak ktoś nim nie jest to trudno.
Nie po to sztaby umówiły się na debatę i nie po to ustaliły jej reguły żeby Tusk zabrał na widownię ludzi o mentalności szalikowców. Nie po to Kaczyński przyszedł do studia żeby być wyśmianym i wybuczonym ilekroć otworzył usta. A jego publika grzecznie siedziała, bo tak przecież miało być.
Kłania się, który to już zresztą raz, "Potęga smaku".
Inne tematy w dziale Polityka