Pinkpanther II Pinkpanther II
274
BLOG

Gruzja, Kirgizja, Liban, Ukraina, Polska.

Pinkpanther II Pinkpanther II Polityka Obserwuj notkę 0

Rewolucja róż, Tulipanowa rewolucja, Cedrowa rewolucja, Pomarańczowa rewolucja, Kaczyńskie Podwójne Uderzenie.

 

Rewolucja róż w Gruzji – listopad 2003 r. – styczeń 2004 r.

Odsunięcie od władzy prorosyjskiej ekipy Eduarda Szewardnadzego – ministra spraw zagranicznych ZSRR ZSRR latach 1985 - 1990. Władzę przejęła proamerykańska i proizraelska ekipa pod wodzą Michaiła Saakaszwilego.

 

„Rewolucja róż – pokojowe protesty, które w listopadzie 2003 doprowadziły w Gruzji do ustąpienia prezydenta Eduarda Szewardnadze i zastąpienia go przez prozachodniego reformatora Michaiła Saakaszwilego.

Nazwa rewolucji wzięła się od kwiatów, które trzymali w dłoniach zwolennicy opozycji, gdy wkraczali do parlamentu, domagając się ustąpienia prezydenta Eduarda Szewardnadzego[1].

Wybory parlamentarne, które odbyły się w Gruzji 2 listopada, zakończyły się według exit polls zwycięstwem opozycji, jednak rząd ogłosił zupełnie inne wyniki. Raport OBWE wskazywał również na liczne nieprawidłowości w trakcie przeprowadzania wyborów, takie jak tolerowanie przez władze ataków chuligańskich, próby zastraszania oraz manipulacje listą uprawnionych do głosowania[2]. Gdy fałszerstwo stało się oczywiste, opozycja wezwała Gruzinów do kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa.

W połowie listopada na ulice Tbilisi, a wkrótce potem wszystkich gruzińskich miast, wyszły masowe demonstracje…….”

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_r%C3%B3%C5%BC

Tulipanowa rewolucja w Kirgistanie – marzec 2005 r.

Odsunięcie od władzy prorosyjskiego prezydenta Askara Akajewa. Jego następcą został Kurmanbek Bakijew.

Askar Akajewicz Akajew (ur. 10 listopada 1944 w Kyzyłbajraku), kirgiski polityk, prezydent Kirgistanu w latach 1990-2005.

Przed 1990 rokiem Akajew był niezaangażowanym politycznie naukowcem (profesorem fizyki) i prezesem Kirgiskiej Akademii Nauk, raczej nieprzychylnie nastawionym do partii komunistycznej, aczkolwiek prowadził potem promoskiewską politykę – był też autorem pomysłu Wspólnoty Niepodległych Państw. W 1991 roku został przewodniczącym Rady Najwyższej Kirgistanu, prowadząc swój kraj do ogłoszenia niepodległości 31 sierpnia 1991 roku. Nie mając żadnych kontrkandydatów zwyciężył w wyborach prezydenckich w 1991 r., zdobywając 95% głosów. Był powtórnie wybierany w latach 1995 i 2000, choć wskazywano wtedy na naruszenia procedury wyborczej.

W toku swojej prezydentury zaczął przejawiać coraz silniejsze dążenia autorytarne, które wywołały masowe protesty w 2002 roku, gdy Akajew był wzywany do rezygnacji z urzędu. Pod silną presją społeczną Akajew obiecał, iż ustąpi po upływie trzeciej kadencji w 2005 roku. W roku Zgromadzenie Ustawodawcze, izba niższa kirgiskiego parlamentu, zapewniło mu dożywotni immunitet. 24 marca 2005 roku w wyniku tulipanowej rewolucji, Akajew uciekł wraz z rodziną do Rosji. 4 kwietnia 2005 roku formalnie zrezygnował z urzędu prezydenta. Parlament przyjął jego rezygnację 11 kwietnia 2005 roku…”

 

Cedrowa rewolucja w Libanie – luty – lipiec 2005 r.

Odsunięcie od władzy prosyryskiej (czyli też prorosyjskiej) ekipy.

Cedrowa rewolucja – masowe demonstracje w Libanie (głównie w Bejrucie) po zamachu przeprowadzonym 14 lutego 2005, w którym zamordowano byłego premiera Libanu Rafiqa Hariri.

Głównym celem protestów było usunięcie wojsk syryjskich z Libanu, wyjaśnienie okoliczności zamachu i organizacja wolnych wyborów. Libańska opozycja uznała za sprawcę syryjskie służby specjalne i domagała się przeprowadzenia nadzorowanego przez ONZ śledztwa w tej sprawie.

Po ponad dwóch miesiącach od rozpoczęcia demonstracji i nacisków międzynarodowych rząd Syrii 25 kwietnia 2005 wycofał swoje wojska, stacjonujące w Libanie od niemal 30 lat (2 listopada 1975 – 25 kwietnia 2005), a prosyryjski rząd złożył dymisję. W maju-czerwcu 2005 blok antysyryjski wygrał wybory parlamentarne, następnie 19 lipca 2005 władzę objął nowy rząd, którego premierem został Fouad Siniora, co stało się zwieńczeniem „cedrowej rewolucji”. Liban stał się ponownie, po niemal 30 latach syryjskiej okupacji, w pełni wolnym państwem. Był to pierwszy w świecie arabskim masowy ruch demokratyczny. Nazwa pochodzi od drzewa cedrowego, które jest symbolem Libanu.”

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kolorowe_rewolucje

 

Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie – listopad 2004 r. – styczeń 2005 r.

Odsunięcie od władzy prorosyjską ekipę prezydenta Wiktora Janukowycza i zastąpienie jej proamerykańską i proizrealską ekipą Wiktora Juszczenki.

 

"Pomarańczowa rewolucja" - protesty po wyborach prezydenckich na Ukrainie w 2004 w których w II turze zwyciężył Wiktor Janukowicz. Wyniki wyniki wyborów zostały zakwestionowane, zarówno przez zwolenników Wiktora Juszczenki na Ukrainie, jak i przez niezależnych międzynarodowych obserwatorów. W efekcie rewolucji prezydentem został Wiktor Juszczenko, a w nowo powołanym rządzie premierem została Julia Tymoszenko. Nazwa została nadana od pomarańczowego koloru, który był symbolem sztabu wyborczego Wiktora Juszczenki.”

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomara%C5%84czowa_rewolucja

 

Kaczyńskie Podwójne Uderzenie w Polsce (wygrana w wyborach parlamentarnych i prezydenckich) – 2005 r.

 

Zmiana na scenie politycznej w Polsce. Przejęcie władzy przez obóz proamerykański/proizraelski i antyrosyjski.

 

To tylko część z serii tzw. kolorowych rewolucji – nie wspomniałem choćby o purpurowej „rewolucji” w Iraku w latach 2003-2005.

Ciekawe jest to, że:

- przeprowadzono je mniej więcej w tym samym czasie – 2004 r. - 2005 r.;

- w ich wyniku ograniczano wpływy rosyjskie i rozszerzano amerykańsko-izraelskie;

- zbiegły się w czasie z reelekcją G.W. Busha na prezydenta USA;

- po zakończeniu kadencji przez Busha i wybraniu Baracka Husjana Obamy na prezydenta USA (który zaordynował reset w stosunkach USA-Rosja) rewolucje te (Gruzja, Ukraina, Kirgistan, Polska, wycofanie wojsk amerykańskich z Iraku) zostały „odkręcone”. W Gruzji powrócił do władzy obóz prorosyjski, to samo w Kirgizji, na Ukrainie i w Polsce.

 

 

Najciekawsze na koniec.

 

„Izrael chciał użyć Gruzji do bombardowania Iranu? 

tan, PAP 
2008-09-04, ostatnia aktualizacja 2008-09-04 20:51 
Lotniska wojskowe w Gruzji miały być użyte do ewentualnego ataku lotniczego Izraela na instalacje nuklearne w Iranie - podał w czwartek prawicowy "Washington Times", opisując bliskie związki militarne Izraela z Gruzją, przy współpracy USA. 

- W tajnym porozumieniu między Gruzją a Izraelem dwa lotniska wojskowe w południowej Gruzji zostały wyznaczone jako bazy do użycia przez izraelskie myśliwce bombowe na wypadek decyzji o uprzedzającym ataku na irańskie instalacje atomowe - pisze w waszyngtońskim dzienniku znany publicysta i ekspert ds. międzynarodowych Arnaud de Borchgrave. 

Użycie gruzińskich lotnisk znacznie skróciłoby dystans, jaki musiałyby pokonać izraelskie bombowce, aby zbombardować cele w Iranie. Samoloty przelatywałyby nad Turcją. 
Jednak po rosyjskiej inwazji na Gruzję - dodaje autor - "jest wątpliwe, czy izraelskie lotnictwo może jeszcze liczyć na gruzińskie lotniska jako bazy do ataku na Iran". 

De Borchgrave opisuje "specjalne związki" wojskowe między Gruzją a Izraelem, nazywając je nawet "osią Tbilisi-Tel Awiw". Pisze, że "zapewne zaaprobowała ją administracja prezydenta Busha". 

Gruziński minister obrony żydowskiego pochodzenia Dawid Kezeraszwili - pisze autor - ułatwił zakup broni izraelskiej przez Gruzję, przy pomocy USA. Izrael zaczął sprzedawać Gruzinom broń siedem lat temu; transakcje umożliwiły bezzwrotne pożyczki amerykańskie. 

O dostawach broni izraelskiej dla Gruzji mówił ostatnio zastępca szefa sztabu wojsk rosyjskich, generał Anatolij Nogowicyn. Szacuje się, że od 100 do 1000 izraelskich instruktorów szkoli w Gruzji tamtejszą armię. 


Gruzja bazą Izraela w ataku na Iran? 
wj, PAP 
2008-09-06, ostatnia aktualizacja 2008-09-05 17:41 


Lotniska wojskowe w Gruzji miały być użyte do ewentualnego zniszczenia przez Izrael irańskich instalacji atomowych - twierdzi "Washington Times". 

Według uważanego za prawicowy dziennika tajne porozumienie w tej sprawie Gruzja zawarła z Izraelem za namową Stanów Zjednoczonych. Z dwóch gruzińskich lotnisk na południu kraju izraelskim samolotom byłoby nie tylko znacznie bliżej do Iranu niż z Izraela, ale zaskoczyłyby irańską obronę przeciwlotniczą - twierdzi w "Washington Times" analityk spraw międzynarodowych Arnaud de Borchgrave. Plan ten rozsypał się po rosyjskiej inwazji na Gruzję w sierpniu i zniszczeniu przez Rosjan gruzińskiej infrastruktury wojskowej. 

Obok USA Izrael był najważniejszym sojusznikiem Gruzji, odkąd władzę w niej przejął jesienią 2003 r. Micheil Saakaszwili. Izrael dostarczył Tbilisi nie tylko broń, którą Gruzini kupowali za bezzwrotne pożyczki amerykańskie, ale też m.in. bezzałogowe samoloty szpiegowskie, które wiosną i latem były zestrzeliwane nad zbuntowanymi gruzińskimi prowincjami - Abchazją i Osetią Południową. 
Kilkuset instruktorów wojskowych z Izraela szkoliło w Gruzji tamtejsze wojsko. To samo robili zresztą Amerykanie. Gdy wybuchła wojna o Osetię Południową, w Gruzji wciąż przebywało ponad 100 oficerów z USA, a latem, niedługo przed wybuchem konfliktu, amerykańscy żołnierze uczestniczyli w manewrach wojskowych w Gruzji. 

Według De Borchgrave'a najważniejszymi orędownikami gruzińsko-izraelskiej współpracy wojskowej byli bliscy doradcy Saakaszwilego, ministrowie obrony i do spraw zjednoczenia Dawid Kezeraszwili i Temuri Jakobaszwili, którzy są gruzińskimi Żydami. 

Przegrana z kretesem pięciodniowa wojna z Rosją spowodowała czystki w gruzińskim wojsku. Według niezależnej gruzińskiej gazety internetowej Civil.ge stanowiska stracili m.in. zastępca szefa sztabu Aleksander Osepaiszwili, dowódca wojsk lądowych Mamuka Bałachadze i szef Gwardii Narodowej Dawid Aptsiauri. 

Wyszkolona i uzbrojona przez Amerykanów i Izraelczyków gruzińska armia, wkroczywszy do Osetii Południowej, tylko pierwszego dnia wojny walczyła z osetyjskim pospolitym ruszeniem i przybyłym im na odsiecz rosyjskim wojskiem. Rozbita przez rosyjskie lotnictwo i czołgi, wycofywała się przed wzmacniającymi swe siły Rosjanami, którzy podeszli na odległość zaledwie 40-45 km od Tbilisi. „

 

http://specops.com.pl/forum/topics66/izrael-chcial-uzyc-gruzji-do-bombardowania-iranu-vt4393.htm

 

 

Ron Paul ”Hipokryzja USA na Ukrainie”

Prezydent Bush w ostatnim tygodniu powiedział: „Każde wybory (na Ukrainie), jeśli takowe się odbędą, powinny być wolne od jakichkolwiek zagranicznych wpływów „. Zgadzam się z prezydentem w zupełności. Na nieszczęście wygląda na to, że wiele rządowych agencji w USA postrzegało sprawy w inny sposób, i wysłało należące do amerykańskich podatników dolary na Ukrainę z zamiarem wywarcia wpływu na wyniki wyborów.

Nie wiemy dokładnie ile milionów – czy dziesiątek milionów dolarów – amerykański rząd wydał na wybory prezydenckie na Ukrainie. Wiemy jednak, że wiele z tych pieniędzy zostało przeznaczonych na pomoc jednemu, wybranemu kandydatowi, i że poprzez szereg odpowiednio przygotowanych organizacji pozarządowych (NGOs) – zarówno amerykańskich jak i ukraińskich – miliony dolarów poszło jako pomoc dla kandydata na prezydenta, Wiktora Juszczenki.

Pozwólcie mi jeszcze dodać, że nie sądzę, iż powinniśmy w ogóle pomagać któremukolwiek z kandydatów. Z pewnością nie należę do zwolenników Wiktora Juszczenki, nie zaliczam się także do zwolenników jego oponenta, Wiktora Janukowicza. Zwyczajnie uważam, że nie powinno nas to obchodzić, kogo Ukraińcy wybiorą sobie na prezydenta. I jeśli oni sami uznają, że wybory nie były fair, to od nich samych zależy tylko jak ten problem rozwiązać.

Jak doszło do tej jednostronnej pomocy USA na Ukrainie ? Obawiam się, że widzimy tylko czubek góry lodowej. To, co do tej pory wiemy na pewno to to, że rząd amerykański poprzez USA Agency for International Development ( USAID) przyznał miliony dolarów Polsko-Amerykańsko -Ukraińskiej Inicjatywie Współpracy (PAUCI), która jest administrowana przez znajdujący się w USA Freedom House (Dom Wolności).

PAUCI następnie wysłała fundusze rzadu amerykanskiego do wielorakich ukraińskich organizacji pozarządowych (NGOs). Tylko to jest już złe i samo w sobie stanowi mieszanie się w wewnętrzne sprawy suwerennego narodu. Ale co jest jeszcze gorsze to to, że wiele spośród tych organizacji wyraźnie faworyzuje kandydata na prezydenta Ukrainy, Wiktora Juszczenkę.

Weźmy tylko pod uwagę ukraińską pozarządową organizację -International Center for Policy Studies . Jest to organizacja finansowana przez rząd amerykański poprzez wspomniany PAUCI. Na stronie internetowej tejże , odkrywamy, ze ta pozarządową organizacja (NGO) została ufundowana przez Open Society Institute Georgea Sorosa. A jeszcze dalej możemy zobaczyć, ze Wiktor Juszczenko osobiście jest członkiem komisji doradczej!

I ta organizacja pozarządowa (NGO) nie jest jedyną finansowaną z funduszy rządowych USA jawnie wspierających Wiktora Juszczenkę. Organizacja o nazwie The Western Ukraine Regional Training Center ( Centrum Treningu Regionalnego Zachodniej Ukrainy), jako następny przykład, na frontowej stronie portalu internetowego , po jednej stronie prezentuje łatwo rozpoznawalne logo USAID, a po drugiej pomarańczową wstążkę partii i ruchu Juszczenki. Poprzez bliskość tych symboli , przesłanie do ukraińskich czytelników jest jasne: amerykański rząd popiera Juszczenkę.

Jeszcze inna ukraińska pozarządową organizacja (NGO) o nazwie The Center for Political and Legal Reforms , finansowana przez rząd amerykański , u góry swojej strony internetowej zawiera link do osobistej strony internetowej Wiktora Juszczenki. Jego zdjęcie znajduje się na samej górze tego przez rząd finansowanego portalu.

W maju bieżącego roku, prywatna spółka do spraw konsultacji i zarządzania – Development Associates, Inc. z siedziba w Wirginii, została nagrodzona przez rząd amerykański nagrodą 100 mln dolarów, „za wzmacnianie narodowych grup legislacyjnych i innych biorących udział w planowanych i stopniowych przekształceniach na świecie” .Zgodnie z informacjami ze strony internetowej organizacji, wiele milionów z tej sumy poszło na Ukrainę w okresie poprzedzającym elekcję.

Jak powiedziałem, może to być tylko czubek góry lodowej. Możliwe, że istnieje o wiele więcej organizacji zaangażowanych w ten przekręt.

Jest jasne, że znaczna ilość dolarów z kieszeni amerykańskich podatników poszła na poparcie jednego z kandydatów na Ukrainie. Przypomnijmy sobie, jak większość z nas czuła się, gdy okazało się, że rząd Chin próbował kierować fundusze na rzecz prezydenckiej kampanii wyborczej w USA. To pochodzące z zagranicy finansowanie amerykańskiej elekcji jest w świetle prawa nielegalne. Ale wygląda na to, że jest to dokładnie to samo, co my robimy za granicą. To czego nie wiemy jednak to to, jak dużo pieniędzy rządowych zostało wydanych aby wywrzeć wpływ na wynik ukraińskich wyborów.

Dziesiątkom organizacji przyznawane są fundusze tylko z puli programu PAUCI , a jest to tylko jeden z wielu programów, które pchały dolary na Ukrainę. Nie wiemy ile milionów dolarów pochodzących od amerykanskiego podatnika The National Endovment for Democracy (NED) wysłał na Ukrainę poprzez National Democratic Institute (Narodowy Instytut Demokratyczny) and International Republican Institute (Narodowy Instytut Republikański). Nie wiemy także, jak wiele innych wysiłków, jawnych i ukrytych dokonano na Ukrainie w celu wzmocnienia przewagi jednego kandydata nad drugim.

I to jest własnie to, co budzi mój niepokój: istnieje tyle specjalnych organizacji i cichych płatników, że nie mamy najmniejszego pojęcia jaka suma pieniędzy rządowych została wydana na Ukrainę i co najważniejsze – jak została wydana. Być może tych kilka szokujących przykładów otwartego poparcia, które byliśmy w stanie odsłonić, nie jest niczym innym jak anomalią.Wierzę, że Kongres i amerykańscy podatnicy maja prawo wiedzieć. Wierzę, że konieczne jest niezwłoczne przeprowadzenie dochodzenia przez Government Accounting Office co do tego, jak wiele pieniędzy z budżetu rządowego zostało wydanych na Ukrainę i dokładnie jak zostały one wydane. Chciałbym bardzo liczyć na poparcie tego zadania przez Przewodniczącego Hyde i Przewodniczącego Lugar, Deputowanego Asystenta Sekretarza Tefft jak również moich kolegów z Komitetu Izby d/s Relacji Międzynarodowych.

Prezydent Bush ma absolutne racje: wybory na Ukrainie winny być wolne od zagranicznych wpływów. To jest nasze zadanie, tu i teraz, odkryć jak daleko pogwałciliśmy tę bardzo ważną zasadę, i natychmiast wstrzymać finansowanie politycznych kandydatów i kampanii wyborczych.”

http://liberalis.pl/2007/06/18/ron-paul-hipokryzja-usa-na-ukrainie/

Juszczenko pojedzie na leczenie do Izraela

Niedziela, 19 grudnia 2004 (13:50)

Juszczenko pojedzie na leczenie do Izraela - taką wiadomość podała dziś izraelska gazeta Jedijot Achronot. Będzie tam leczony z zatrucia dioksynami. Lider Ukraińskiej opozycji otrzymał już wizę wjazdową do tego kraju.”

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-juszczenko-pojedzie-na-leczenie-do-izraela,nId,156890

 

Komuniści chcą odesłać Juszczenkę do USA

 

Około dwóch tysięcy osób wzięło udział w akcji zbierania pieniędzy na bilet do Stanów Zjednoczonych dla prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki. Happening odbył się na centralnym placu Kijowa, Majdanie Niepodległości. 

Uczestnicy protestu pod hasłem "Juszczenko-walizka-Ameryka", zorganizowanego przez komunistów i radykalną Postępową Socjalistyczną Partię Ukrainy, domagali się przede wszystkim dymisji szefa państwa. Zebrali się wokół ustawionej na placu sceny i trzymając w rękach czerwone flagi podrygiwali w takt płynących z głośników piosenek z czasów sowieckich. Tuż obok stała makieta samolotu, z naklejonym na przedniej szybie zdjęciem Juszczenki. Pieniądze na bilet dla prezydenta można było wrzucać do specjalnego przezroczystego pojemnika. W jego wnętrzu umieszczono walizkę, na której również widniała podobizna Juszczenki. Zgromadzeni aktywiści partii komunistycznej przypominali, że środki te są zbierane na bilet w jedną stronę. 

Demonstrujący domagali się, aby Juszczenko wyjechał z Ukrainy, gdyż uważają go za głównego winowajcę pogorszenia warunków życiowych. Miejsce jego "zesłania" wybrano nieprzypadkowo - z USA pochodzi małżonka prezydenta, Kateryna. Sam Juszczenko od czasów pomarańczowej rewolucji z 2004 r., zapewne w związku z głoszonymi przez niego hasłami zbliżenia z Zachodem, określany jest przez przeciwników jako "amerykańska marionetka". Wcześniej podobne akcje odbyły się w innych miastach Ukrainy, głównie w jej wschodniej części, znanej z sympatii prorosyjskich. 

 

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Komunisci-chca-odeslac-Juszczenke-do-USA,wid,10878767,wiadomosc.html?ticaid=1105e3&_ticrsn=3

 

Lech Kaczyński w Izraelu

2008-05-12 21:34

 

Prezydent Lech Kaczyński przybył w poniedziałek wieczorem do Tel-Awiwu. Podczas czterodniowej wizyty w Izraelu prezydent weźmie udział w obchodach 60. rocznicy powstania państwa izraelskiego.

Niewykluczone, że przy okazji obchodów dojdzie do nieformalnej rozmowy Lecha Kaczyńskiego z prezydentem USA George'em Bushem.

Jak powiedział w piątek dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik, Lech Kaczyński z małżonką będzie przebywał w Izraelu na zaproszenie prezydenta Szimona Peresa.

Na wtorek zaplanowano rozmowy Lecha Kaczyńskiego w Jerozolimie - przed południem z prezydentem Peresem i premierem Ehudem Olmertem, a po południu z minister edukacji Juli Tamir. Tematami rozmów mają być kwestie dwustronne, dotyczące stosunków politycznych, rozwoju współpracy gospodarczej, w dziedzinie bezpieczeństwa, ale także relacje międzynarodowe, w tym sytuacja na Bliskim Wschodzie.

"Wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbywa się w duchu bardzo wyjątkowych stosunków między Polską a Izraelem. To strategiczne partnerstwo, ale także przyjaźń" - mówił dyrektor.

Zaznaczył, że wizyta będzie już kolejną w tym roku okazją do spotkania między Polską a Izraelem - po wizycie premiera Donalda Tuska w Izraelu, jak i prezydenta Peresa w Polsce w związku z obchodami 65. rocznicy powstania w Getcie Warszawskim.

Handzlik podkreślił, że Peresowi bardzo zależało na przyjeździe Lecha Kaczyńskiego do Jerozolimy na obchody 60. rocznicy powstania państwa izraelskiego, gdyż - w ocenie prezydenta Izraela - polski prezydent jest przyjacielem jego kraju.

We wtorek późnym popołudniem prezydent z małżonką Marią weźmie udział w konferencji "Patrząc w Przyszłość" w Jerozolimie, gdzie wygłosi przemówienie. Na konferencję "Facing Tomorrow" zostali zaproszeni m.in. przywódcy, w których krajach mieszkają przedstawiciele diaspory żydowskiej. Liczebność polskiej społeczności żydowskiej ocenia się obecnie na od 8 do 12 tys., choć liczba osób mających żydowskie korzenie może być kilkakrotnie większa.

W środę prezydent z małżonką udaje się do Tel Awiwu, gdzie odwiedzi Muzeum Diaspory oraz spotka się z przedstawicielami środowisk intelektualnych na tamtejszym uniwersytecie. Po powrocie do Jerozolimy weźmie udział w obiedzie wydawanym przez prezydenta Izraela oraz w uroczystości z okazji 60-lecia stosunków izraelsko- amerykańskich.

Wcześniej, w środę rano, prezydent spotka się w hotelu z szefem Mosadu Meirem Daganem.

W czwartek po południu odbędzie się uroczystość nadania odznaczeń państwowych osobom zasłużonym dla stosunków polsko-izraelskich. Następnie prezydent odwiedzi Centrum Begina w Jerozolimie, a wieczorem weźmie udział w obiedzie wydanym przez prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Handzlik przyznał, że oprócz rozmów z partnerami izraelskimi Lech Kaczyński będzie miał okazję, aby spotkać się z innymi ważnymi zaproszonymi gośćmi. "W tych uroczystościach będzie uczestniczył m.in. prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush z małżonką" - powiedział Handzlik. Lech Kaczyński został zaproszony przez prezydenta USA na kolację.

Dojdzie też do dwustronnych rozmów Lecha Kaczyńskiego m.in. z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim i Ukrainy Wiktorem Juszczenką.

W tym roku, w maju, Izrael obchodzi 60. rocznicę Dnia Niepodległości. Przypada on 5 dnia miesiąca ijar w ruchomym kalendarzu żydowskim. Państwo izraelskie powstało z wygaśnięciem o północy 14 maja 1948 roku brytyjskiego mandatu Palestyny.

Pierwszym prezydentem Izraela został Chaim Weizmann, a premierem - Dawid Ben Gurion. Rząd nowo powstałego państwa nakazał zmianę nazwisk swoich członków na hebrajskie: np. Dawid Josef Gryń (pochodził z Płońska) stał się Ben Gurionem. W pierwszym rządzie sześciu spośród 13 ministrów pochodziło z Polski.

Państwo proklamowane na brytyjskim terytorium mandatowym miało mieć charakter świecki i być otwarte dla wszystkich żydowskich emigrantów. Emigracja Żydów z Europy do Palestyny nasiliła się w latach 80. XIX wieku wraz z rozwojem syjonizmu - ruchu, który dążył do stworzenia żydowskiego państwa.

Po zakończeniu II wojny światowej w Palestynie walki między Arabami a Żydami zaczęły przybierać wymiar wojny domowej. Brytyjczycy w 1947 roku oficjalnie przekazali sprawę Palestyny do ONZ, która zaleciła zakończenie mandatu i opowiedziała się za podziałem terytorium na dwa obszary złączone unią gospodarczą. Żydowski obszar miał wynieść 14 477 km kw. (56 proc.) zamieszkanych przez 905 tys. mieszkańców, w tym 407 tys. Arabów, podczas gdy arabski - 11 655 km kw. i 735 tys. mieszkańców, w tym 10 tys. Żydów.

Dzień przed wycofaniem się Brytyjczyków z Palestyny Tymczasowa Rada Narodowa w Tel Awiwie proklamowała utworzenie państwa Izrael. W reakcji na to Izrael został zaatakowany przez Egipt, Jordanię i Syrię. Wojna trwała do 1949 r., zginęło w niej około 6-7 tys. Żydów. W jej wyniku pod kontrolą Izraela znalazło się 20,6 tys. km kwadratowych, a duża część ludności arabskiej uszła do krajów ościennych.

15 maja dla Arabów to dzień Jom Al-Nakba - "Dzień katastrofy", jaką stała się dla tysięcy uchodźców i ich potomków utrata ziemi.

Według Czerwonego Półksiężyca tylko od września 2000 roku, kiedy rozpoczęła się druga intifada, w konflikcie z Izraelem, trwającym od początku żydowskiej emigracji na ziemie Palestyny, zginęło 4895 Palestyńczyków.”

http://www.wprost.pl/ar/129637/Lech-Kaczynski-w-Izraelu/

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka