Witamy na poligonie gazowym "Europa"!

Jeżeli ktoś myślał, że przerwy w dostawach gazu przez Ukrainę będą krótkotrwałe to pomylił się srodze. Dzisiaj mnożyły się kolejne przeszkody: a to w dobie Internetu nie doszedł do Moskwy faks z treścią wynegocjowanego porozumienia, ktoś nie dojechał na punkt obserwacyjny, punkt nie posiadał aparatury umożliwiającej obserwację przepływu gazu, a w końcu pojawiła się rosyjska zapowiedź, że wznowione dostawy będą początkowo na bardzo niskim poziomie.

Ten ostatni manewr upewnił mnie w przekonaniu, że Europa stała się w tym roku rosyjskim poligonem gazowym, na którym testuje się broń na potrzeby ewentualnego przyszłego konfliktu Rosja-Europa.

W minionych latach oswajano sąsiadów z samym faktem odcięcia dopływu gazu. Stąd przerwy były krótkotrwałe i do porozumień dochodziło dość szybko. W międzyczasie wykonano zapewne stosowne symulacje i teraz przyszła pora aby sprawdzić ich poprawność i skorygować przyjęty model. Któtka przerwa w dostawach nie może dostarczyć dostatecznych informacji, dlatego bieżący konflikt jest przedłużany o kolejne dni pod byle pretekstem.

Byłoby rozsadnie, aby dotknięte konfliktem kraje zacisnęły zęby i zachowały informacje o rzeczywistych skutkach dla gospodarki dla siebie. Nie zaszkodziłaby również celowa dezinformacja. Tymczasem można zaobserwować zachowanie dokładnie odwrotne - ujawniane są newralgiczne dane, rodzaj i zakres problemów w poszczególnych gałęziach gospodarki, a także analizy dotyczące możliwości współpracy antykryzysowej pomiędzy krajami członkowskimi Unii. Autorzy eksperymentu tylko na to czekali - będą mieli więcej dokładnych danych do swoich gier strategicznych.

Ponieważ dane dotyczą przerwy w dostawach przez jeden tylko kraj tranzytowy, obawiam się, że przy najblizszej okazji może znaleźć się pretekst do przetestowania na poligonie "Europa" kolejnego wariantu, który da rosyjskim strategom jeszcze dokładniejszy obraz użyteczności nowej broni, a europejscy politycy znowu obudzą się z ręką w nocniku. Obym był złym prorokiem!