hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim
49
BLOG

Niech Pana Bóg błogosławi, Panie ... Gauweiler!

hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim Polityka Obserwuj notkę 2

Oczekujemy na wynik referendum w Irlandii w sprawie Traktatu z Lizbony. Wynik powszechnego głosowania 12.06.2008 nie jest przesądzony - siły zwolenników i przeciwników europejskiego superpaństwa są wyrównane, dlatego liderzy Unii w bardziej lub mniej zawoalowanej formie wyrażają swoje zaniepokojenie stopniem "dojrzałości" Irlandii, która juz kiedyś zawiodła pokładane w niej nadzieje. Co prawda pożadany wynik został wówczas uzyskany w kolejnym podejściu po zastosowanym praniu mózgu, ale odtąd nikt o nic Irlandii nie pytał.

Bagatelizowana jest natomiast sytuacja w samych Niemczech, które podobnie jak inne kraje - w tym "niedojrzałe" poprzednio Francja i Holandia - odmówiły swoim obywatelom prawa do skorzystania z demokracji bezpośredniej. Wybrano drogę ratyfikacji parlamentarnej. Zarówno Bundestag jak i Bundesrat większością głosów poparły konstytucję europejską ubraną w formę "traktatu reformującego".

Podobnie jak w Polsce, w Niemczech dokumenty ratyfikacyjne oczekują tylko na podpis prezydenta. Wiele wskazuje na to, że postanowienia Traktatu Lizbońskiego stoją w sprzeczności z konstytucjami Niemiec i Polski, dlatego odpowiednie zapisy powinny być uprzednio (tj. przed sygnowaniem) zbadane. Aby tego dokonać potrzebne są tylko dwie i aż dwie rzeczy: niezależny konstytucyjny organ, do którego można skierować wniosek oraz posiadający stosowne uprawnienie i zainteresowany problemem wnioskodawca.

I tu mamy problem. Otóż w demokratycznej Republice Federalnej od 1951 roku funkcjonuje niezależny Federalny Trybunał Konstytucyjny (FTK) w Karlsruhe, będacy "strażnikiem niemieckiej konstytucji (Grundgesetz) będąc zarazem organem konstytucyjnym oraz częścią sądownictwa z dziedziny prawa konstytucyjnego". Znalazł się też odważny poseł wnioskodawca, należący do bawarskiej CSU - dr Peter Gauweiler, który 23 maja 2008 zwrócił się w tej sprawie do Trybunału.

Nawiasem mówiąc, taki sam wniosek został złożony przez posła CSU w sprawie Konstytucji Europejskiej, ale po załamaniu procesu jej ratyfikacji nie został on wcale przez Trybunał w Karlsruhe rozpatrzony. Pisał o tym w S24 mecenas Stefan Hambura.

Reklama
Trybunał postanowił, że nie wyda orzeczenia dopóki los traktatu nie zostanie rozstrzygnięty przez inne kraje. W uzasadnieniu podano, że FTK nie chce wpływac swym orzeczeniem na trwające w Europie procesy polityczne. Możliwe jest więc, że wynik pracy Trybunału poznamy dopiero po 1 stycznia 2009 roku!

W Polsce mamy jest analogiczną jak w Niemczech instytucję - Trybunał Konstytucyjny, ale na jego niezależność nie wskazuje niestety dotychczasowe orzecznictwo. Brak też jest jak dotąd zainteresowanej i uprawnionej strony, która zdecydowałaby się na skierowanie analogicznego ja poseł Gauweiler wniosku. Polski prezydent Lech Kaczyński zajął, jak wiadomo, postawę wyczekującą. Będziemy więc biernie oczekiwać na rozstrzygnięcie własnego losu przez obce instytucje. Najpierw na wynik referendum w Irlandii, później na wynik procesu ratyfikacyjnego w pozostałych krajach, a w końcu być może na decyzję niemieckiego FTK. Karlsruhe locuta, causa finita. Jest całkiem prawdopodobne, że prezydent Horst Koehler wcale nie będzie musiał wyjmować pióra, aby podpisać ratyfikację TL w imieniu Niemiec.

Póki co, podziękujmy za uruchomienie tej ostatniej instancji Panu Posłowi Gauweilerowi. Niech Pana Bóg błogosławi!

Niech Bóg ma w swojej opiece los Europy wydanej na pastwę kolejnej totalitarnej utopii!

 

[powyższy tekst to pierwsza część "Tryptyku ratyfikacyjnego"; następne części : "Irlandia po dwakroć zgwałcona?" oraz "Zwycięstwo! Irlandia, 13.06.2008, 17:13"]

 

lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami : Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka