hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim
53
BLOG

Błędne koło polskich wyborów

hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim Polityka Obserwuj notkę 18
W książce "autorstwa Państwa Gwiazdów można znaleźć ciekawe, aktualne do dzisiaj uwagi na temat wyborów i wyborców w Polsce po 1989:

"Mówiąc o polityce i demokracji, o pieniądzach zazwyczaj się nie wspomina. Uważa się, ze to sprawa banalna. Cóż mówić o skuteczności polityka, który nawet nie potrafi "zorganizować" sobie pieniędzy na prowadzenie działalności. I jakoś nikt się nie zastanawia, że w polskich warunkach oznacza to przyjęcie pieniędzy od obcych lub mniej czy bardziej legalne zagarniecie grosza publicznego. Przeciętny polski wyborca oczekuje, że coś mu kapnie z kiesy polityka a nie odwrotnie. W polskiej głowie nie mieści się pomysł, że to wyborca musi finansować działalność polityczną, aby polityk był uczciwy i reprezentował jego interesy, a nie innych "sponsorów". Polacy uważają, że są zbyt biedni, aby finansować własną politykę i zbyt słabi, aby prowadzić politykę niezależną. W rezultacie są coraz biedniejsi i bardziej zależni. Jest to błędne koło."
J. i A. Gwiazdowie, "Poza układem", Obywatel 2008, s.84.

Finansowanie partii politycznych z budżetu nie rozwiązuje problemu błędnego koła. Partie finansowane pośrednio z zebranych podatków nie są wprawdzie aż tak zależne od finansowania przez zagranicę czy wpływowe lobby, ale finansowanie w okresie całej kadencji jest niezmnienne i nie zależy od woli wyborców - wyborcy nie mogą przenieść swojej "składki" na inne ugrupowanie, a wyborcy nie reprezentowani w parlamencie są zmuszeni do współfinansowania partii, na które nie głosowali. W ten sposób, bez kontroli wyborców, brak jest w systemie sprzężenie zwrotnego, zapewniającego realizację polityki zgodnej z wolą elektoratu. Tak więc Polak nie jest zbyt biedny aby finansować politykę - jest do finansowania zmuszony - ale zbyt ubezwłasnowolniony aby wpłynąć na jej kierunek, przez co obce wpływy są w tej polityce nadal obecne i niezależność polityki niezakotwiczonej w woli wyborców jest nadal iluzoryczna.

Oczekiwania elektoratu od polityków rzeczywiście nie odbiegają często od żądania "chleba i igrzysk". Najlepiej na kosztem innych grup społecznych, uważanych jako antagonistyczne. Zdarza się jednak, że finansowana z budżetu państwowa służba zdrowia liczy na poprawę swojej sytuacji kosztem państwowego szkolnictwa i odwrotnie. Politycy nie wahają się manipulować najniższymi instynktami grup swoich wyborców i podejmują wykluczające się zobowiązania aby zadośćuczynić takim roszczeniom. Dopóki wyborcy nie zaczną myśleć o swoim państwie jako o całości i nie zrezygnują z oczekiwania ręcznego sterowania pod presją poszczególnych grup zawodowych oraz wszelkiego rodzaju rozdawnictwa, darmochy i "cudów", tak długo interesy grup będą rozgrywane jedne przeciw drugim, ze szkodą dla społeczeństwa i gospodarki. Egoizm i krótkowzroczność wyborców przekłada się bezpośrednio na jakość wyłanianej w wyborach reprezentacji politycznej, skoro wybory są konkursem populizmu i demagogii.

W USA wyborcy biorą czynny udział w budowaniu funduszy wyborczych poszczególnych partii i kandydatów. W Polsce ten model lansuje właściwie tylko jedna partia - UPR, która utrzymuje się ze składek swoich członków, a na kampanie wyborcze zbiera fundusze publicznie, apelując o obywatelską aktywność i ofiarność. Partiom etatystycznym, jak PIS, odpowiada model finansowania z budżetu państwa. "Liberalna" PO obiecywała rezygnację z tego modelu tylko do czasu, aż wybory nie zostały rozstrzygnięte, a strumień pieniędzy podatników nie zaczął napełniać partyjnej kasy.

Podobnie jest z postulatem państwa minimum, pozostawiającego wolność i inicjatywę gospodarczą w rękach obywateli, które podejmuje się funkcji regulatora pewnych tylko parametrów ekonomicznych, społecznych, demograficznych itp. oraz zapewnia bezpieczeństwo, sprawny aparat sądowniczy, wojsko i politykę zagraniczną, a nie aspiruje do zajmowania się wszystkimi aspektami życia swoich obywateli od kołyski do grobu. Ten postulat jest najbliższy wyłącznie partiom prawicowym funkcjonującym w opozycji pozaparlamentarnej.

Polityka wewnętrzna wszystkich partii obecnych w parlamencie jest najlepszą gwarancją, że błędne koło polskiej polityki nie zostanie przerwane.

lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami : Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka