Wypowiedź została sprowokowana przez post blogera "divipiteri" p.t. "Demoniczny ETS - pierwszeństwo prawa wspólnotowego a suwerenność". Oto moje uwagi na ten temat.
Stanowiska "konstytucjonalistów" i "europeistów" są w oczywisty sposób SPRZECZNE. Chyba, że zrezygnujemy z logiki, albo zastosujemy wskazany przez "divipiteri" prawniczy wybieg interpretacyjny. Wybieg ten nie usuwa sprzeczności, a jedynie wskazuje na możliwość "rozgraniczenia" kompetencji "prawa" europejskiego i prawa krajowego. Ten błogosławiony "kompromis" jest jednak dziurawy.
Problem w tym, że brak jest ostrego rozgraniczenia co podlega prawu europejskiemu, a co krajowemu. Prawo europejskie na mocy zapisu konstytucji ma zagwarantowaną możliwość przejęcia CZĘŚCI kompetencji prawa krajowego (tu pojawia się pytanie: KTO i w CZYIM interesie wprowadził do polskiej konstytucji z 1997 takie zapisy?). Ale nie wiadomo dokładnie JAKIEJ CZĘŚCI. W tej sytuacji ETS ma komfortową sytuację wkraczając w DOWOLNIE wybrany obszar i ferując wyroki dotyczące zawsze tylko CZĘŚCI a nigdy CAŁOŚCI prawa krajowego. Tylko, że de facto te części POKRYWAJĄ całość.
Gdyby doszło do ostrego rozgraniczenia kompetencji problem wcale nie zniknąłby jak ręką odjął. Jest pewna hierarchia ważności i spór przeniesie się na ustalenie tej hierarchii spraw. Trudno sobie wyobrazić aby konstytucja ograniczyła się do "michałków". ETS zaś powstał nie po to aby respektować prawa krajowe, ale aby je podważać (!) tam gdzie to jest z jakiegoś powodu potrzebne. I żeby był instrument działania WBREW uznanym zasadom prawa ukształtowanego w Europie kontynentalnej.
Dla przykładu: nie zdziwiłbym się aby ETS uznał, że prawo działa WSTECZ i nakazał w naciąganym procesie wypłatę odszkodowań jakiejś kategorii "wypędzonych" zdefiniowanej np. ze względu na miejsce zamieszkania (np. Wrocław), czy narodowość (np. niemiecką) powołując się na niezbywalne prawo własności zapisane w Karcie Praw Podstawowych. Na jakąkolwiek sprawiedliwość, a zwłaszcza "europejską" nie można tu liczyć. ETS może podważyć decyzje aliantów podjęte w stosunku do obywateli pokonanych hitlerowskich Niemiec i odwrócić niekorzystne dla Niemiec - choć sprawiedliwe - skutki II wojny światowej.
Korzyści z istnienia ETS są iluzoryczne, i z punktu polskiego interesu narodowego drugorzędne (np. często przywoływana ochrona praw konsumentów). Zagrożenia wynikające z konstrukcji ETS i istniejącej praktyki jego działania są natomiast REALNE i ZASADNICZE.
P.S.
1. Prawnicy rzadko są zwolennikami jasnego i jednoznacznego prawa. Prawo mniej jasne i mniej jednoznaczne daje im większą szansę twórczej interpretacji, co niekoniecznie jest zgodne z interesem państw i ich obywateli.
2. Prawników nie-konstytucjonalistów PRAKTYCZNIE nie interesuje suwerenność państwowa, ani jej ochrona.
3. Jak sie wydaje najwyżsi przedstawiciele Państwa Polskiego podzielają ten PRAGMATYZM prawników, nie stając na straży odpowiednich zapisów Konstytucji zgodnie z treścią uroczyście składanych przysiąg.
lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru
piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami :
Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka