Trwa nieustanna wędrówka telewizyjnych twarzy i programów z jednej stacji TV do drugiej, z "publicznej" do "prywatnej" i w kierunku przeciwnym.
Ostatnio prezes Andrzej Urbański (sądząc z całokształtu działalności V kolumna w PIS-ie) zakceptował (nie wiadomo w jakich okolicznościach) comeback Państwa Lisów do TVP.
To jest nagroda za zasługi w kampanii anty-pisowskiej Tomasza Lisa, a zarazem nowe zadanie: walka na pierwszej linii frontu ideologicznego i rażenie tej części widowni, która znalazła schronienie przed ostrzałem imć Pana Lisa w telewizji publicznej. Koniec tego dobrego. Znikąd nadziei, znikąd pomocy ...
Oficer frontu ideologicznego nazwiskiem Lis ukaże Państwu swoje zepsute pieską służbą lisie oblicze i rozwinie swoją rudą kitę "na pomieszanie dobrego i złego".
Swoje wdzięki roztoczą we wszystkich stacjach liczni latający oficerowie do zadań specjalnych, upodobnią się do siebie pozycje czysto rozrywkowe i nawet spostrzegawczy telewidz będzie miał trudność rozpoznać jaką stację ogląda. Oto oczekiwany wynik sterowanej konwergencji i homogenizacji mediów.
MA NIE BYĆ alternatywy, MA NIE BYĆ ucieczki, już nie pomoże pilot TV ... To jest przygotowanie totalne do kolejnej rozgrywki politycznej w Polsce, być może w całkiem nieodległej przyszłości.
Tusk - widząc piętrące się trudności w rządzeniu krajem (nawet przy pomocy zauszników) - i pragnąc zostać prezydentem musi szybko znaleźć następcę na stanowisku premiera. Czy będzie to Schetyna? To nie jest najistotniejsze. Ważne jest to, ze znów potrzebne będą media, zaangażowanie służb i zagranicy. Po pierwsze: "Media, głupcze !"
lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru
piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami :
Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka