Publicysta "Najwyższego Czasu!" p. Zdzisław Kościelak, który bierze jeszcze do ręki wrażą prasę, ujawnił następujący fakt:
"GazWyb z dn. 26 października 2007 na stronie 9 doniosła, że w dniu wyborów wysłano w Polsce o 4,5 mln SMS-ów WIĘCEJ niż w zwykłe niedziele. Cytowane przez GazWyb SMS-y nie tylko zachęcały do udziału w wyborach, lecz także niedwuznacznie wskazywały jakiego wyboru dokonać. [...] Rzecz jasna GazWyb nie stawia pytań, czy ktoś zorganizował lub choćby zainicjował tę, jakby nie było masową akcję i czy mogłaby się ona na taką skalę udać całkowicie samorzutnie - stwierdza tylko, że była adresowana do ludzi młodych, gdyż to oni przede wszystkim korzystają z SMS-ów."
Autor przypomina słusznie wątpliwości Stanisława Michalkiewicza co do spontaniczności organizowania się młodzieży i masowych akcji przez nią podejmowanych w dniach po śmierci Jana Pawła II w 2005 roku. SM wyraził wtedy przekonanie, że wygląda to na poligon doświadczalny i testowanie możliwości ukrytego sterowania zachowaniem młodych w niewiadomym wtedy celu.
Wiele wskazuje na to, że obaj autorzy uchwycili nici, prowadzące do kłębka. Nie dużo potrzeba, aby wyzwolić podobną lawinę SMS-ów. Wystarczy może kilka tysięcy na początek. Uzyskanie numerów docelowych adresatów w tak skromnej ilości nie powinno być w Polsce problemem dla specjalistów. Młodzież, przygotowana wcześniej przez media, powiela wiadomości, które rozchodzą sie jak pożar lasu. Efekt w postaci większej frekwencji i wsparcia jednej strony walki politycznej miał wpływ na wynik wyborów.
Czy takie rozumowanie jest uzasadnione?
lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru
piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami :
Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka