To co zapamiętam na pewno z "debaty" Kaczyński-Tusk to nadzwyczajne chamstwo tzw. "publiczności". Winę za to ponosi oczywiście organizator, czyli TVP, która w osobie swojego zadowolonego z siebie pożal się Boże Prezesa Urbańskiego oczekiwała za swą "działalność misyjną" pochwały. Nie bez winy jest też polityk PO, który nie uważał za stosowne chociaż raz przywołać do porządku swoich rozwydrzonych zwolenników, którzy ordynarnie zagłuszali odpowiedzi prezesa PIS. A urzędujący Premier zasługuje na elementarny szacunek z racji swojego urzędu.
Tylko z tego powodu Tusk nie mógł wygrać debaty! Brak rycerskości w słownym pojedynku oznacza dyskwalifikację! A tak odbieram niewybredny atak kupą na walczącego fair adwersarza.
Ciekawe co na to obserwatorzy z OBWE? Ot, zagwozdka!
Demokracja w społeczeństwie masowym ma wiele wspólnego z równią pochyłą - gdy nastąpi poślizg to trudno wyhamować.
lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru
piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami :
Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka