hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim
674
BLOG

Lech Kaczyński w Belgradzie, a w Kosowie bez zmian

hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim Polityka Obserwuj notkę 1

Pierwsza rocznica "spontanicznej" secesji Kosowa minęła w głębokiej ciszy medialnej, co jest chyba przejawem spóźnionego wstydu za postępowanie społeczności międzynarodowej wobec suwerennej Serbii.

Współczesna wojna na Bałkanach rozpoczęła się od zainicjowania rozpadu Jugosławii. Za wzniosłymi hasłami o samostanowieniu republik stały  porachunki z okresu II wojny światowej i ukryte interesy mocarstw.

Kolejne republiki związkowe byłej Jugosławii tworzyły własne miniaturowe państwa. Zanim wprowadzono euro wszelkie rozliczenia finansowe na tym obszarze odbywały się w markach niemieckich. Po ostatniej w kolejności secesji Czarnogóry, Serbia ze stolicą w Belgradzie pozostała osamotniona, z etykietą państwa nacjonalistów i zbrodniarzy wojennych.

Ale to jeszcze nie był koniec rozbioru Jugosławii. W ub. roku pod patronatem USA i UE ogłoszono tzw. niepodległość Kosowa - zdominowanej przez ludność muzułmańską południowej prowincji sąsiadującej z niewielką Albanią i jednocześnie historycznej kolebki serbskiej państwowości.

Kosowo podzielono już wcześniej na pięć stref kontrolowanych przez siły KFOR: amerykańską, brytyjska, niemiecką, francuską i włoską (patrz mapka). Zbudowano bazy wojskowe. Pozbawieni głebszej wiedzy historycznej i kulturowej "okupanci" zmagają się z zawiłościami tubylczego języka.

Europejskie rządy w większości uznały "niepodległe Kosowo". Rząd polski za przyczyną ministra Sikorskiego należał w tym względzie do prymusów i nie bacząc na ewentualna precedensowość rozbioru Serbii w dziele weryfikacji granic w Europie ochoczo znalazł się w pierwszym szeregu państw uznających bezprawie. Nie było to wówczas eksponowane, ale bardzo przyzwoicie zachował się w tej sytuacji prezydent Lech Kaczyński, który ze wzgledu na poszanowanie prawa międzynarodowego i interes Polski bronił status quo ante, a więc przynależności Kosowa do państwa serbskiego. Głosu prezydenta rząd premiera Tuska nie wziął wówczas pod uwagę, ale nie zapomnieli o nim Serbowie dziękując Lechowi Kaczyńskiemu za jego postawę przy okazji jego wizyty w Belgradzie.

Dzięki polityce Pana Prezydenta polskie stosunki z Serbią pozostały przyjazne, a Polska bedzie popierać Serbię w wyjściu z międzynarodowej izolacji. Polityka polskiego rządu w sprawie Serbii pozostawia niestety wiele do życzenia, jest niesamodzielna, krótkowzroczna i podporządkowana interesom krajów silniejszych. Czy to jeszcze jest dyplomacja, czy tylko pochodna układu sił, w którym Polska nie ma nic do powiedzenia?

"Kosowo je Srbja!" Serbowie - wytrwajcie!

 

lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami : Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka