Byłem na Marszu Niepodległości. Co prawda tę rocznicę świętowałem 7.10. kiedy to Rada Regencyjna (książę Zdzisław Lubomirski, arcybiskup Aleksander Kakowski i ziemianin Józef Ostrowski) proklamowała niepodległość.
11.11.1918 Rada przekazała działające struktury państwa Józefowi Piłsudskiemu z powodu groźby dezintegracji wynikającej z działań bolszewików na Lubelszczyźnie.
Dziś chciałem być z tymi, którzy widzą Polskę jako państwo narodowe mające dobro swoich obywateli za cel podstawowy.
O 14 byłem pod „zegarem długu”. Na zapleczu dawnej „Cepelii” jakieś ludki obalały gorzałę, coś tam pokrzykiwały, odpala racę. Jak to na każdej masowej imprezie jest widoczny i taki folklor.
Przed 14 ludzie się zbierają.
Typowi polscy faszyści
Tak zwana „patelnia” czyli wejście do przejścia pod rondem Dmowskiego, metra i kolejki średnicowej. Tu spotkałem się z Markiem Tomaszem, Gizem z salonu24 i ich przyjaciółmi.
Nasza grupka z transparentem „My z Lepszej Zmiany”.
Godzina „zero” czyli 15. Hymn, zbiorowy śpiew (cztery zwrotki), race i podniosła atmosfera.
Było patetycznie, patriotycznie i odlotowo.
Dym, race, śpiew
Patriotyczną atmosferę urozmaicały skandowania: "jebać TVN", "raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę", "PiS PO jedno zło". Było też coś o HGW i EU ale nie będę cytował.
Kolejny typowy polski faszysta
Niestety od 15:00 16:00 przeszliśmy 300m. To ostatnie zdjęcie przed opuszczeniem marszu.
Przyjechałem na skuterze więc w drodze do domu próbowałem zobaczyć co się dzieje na Marszu w innych miejscach. Nie dało rady, policja skutecznie zablokowała poprzeczne ulice. Może to i dobrze.
Generalnie pochód ciągnął się od pl. Zawiszy do Wisły. Uczestników było jak ocenia policja (cudownie ozdrowiała) ok. 250 tysięcy. Gdyby na drodze tego marszu stanęli ubeccy obywatele czy jakieś kody to by zostali rozdeptani jak jakieś karaluchy czy pluskwy.
Mądre i piękne słowa Stefana Tompsona
Inne tematy w dziale Kultura