Piękna marcowa pogoda sprawiła, że wyjątkowo wcześnie, w porównaniu do poprzednich lat, zabrałem się do porządków w ogrodzie. Przyciąłem krzewy, prześwietliłem drzewka, usunąłem z płotu uschłe i rachityczne pnącza, zgrabiłem i spaliłem resztkę jesiennych dębowych liści. Za podpałkę służyły mi wysuszone trawy pampasowe, które pięknie zdobiły otoczenie jesienią i zimą.
Co by się na świecie się nie działo ogrody, pola, sady wymagają pielęgnacji i opieki by były ładne, i dorodne. Oczywiście bez tej opieki też przeżyją, nawet dłużej niż niby rozumni ludzie ale zdziczeją, zarosną i będą wegetować po swojemu.
Na przełomie marca i kwietnia miałem w planach prace „trawnikowe” czyli likwidowanie kretowisk, usuwanie trawy z kostki, wertykulację i temu podobne zajęcia. No i proszę zobaczyć jakie wiosenne klimaty zmusiły mnie do zmiany planów.
Tu mamy typowe narzędzie do wiosennych prac ogrodowych.
Jaka z tego nauka? My tu sobie coś planujemy a przyroda ma nasze plany gdzieś i działa po swojemu. Śmieszą mnie te wszystkie jełopy (kiedyś mnie denerwowały) co planują, że nie dopuszczą do wzrostu temperatury na naszej Kochanej Planecie w ciągu iluś lat o ileś stopni. Przecież to jest banda szubrawców, niestety mająca poważanie u bandy idiotów, których szeregi rosną i rosną.
Tyle w temacie wiosenno-ogrodowym. Teraz refleksje tenisowo-życiowe.
Zdarzenie nr 1.
Gram amatorsko w lokalnej lidze tenisowej (ok. 30 osób). Rozgrywki są typu challenge czyli osoba stojąca niżej w rankingu może wyzywać zawodnika zajmującego do 5 miejsc wyżej. Jeżeli wygra to awansuje o parę miejsc wyżej, jak przegra to zostaje gdzie była lub spada. No i zostałem wyzwany przez panienkę stojącą niżej w rankingu i grającą gorzej niż ja. Pierwszy set wygrany 6:3, w drugim prowadzę 4:0 w gemach i nagle trach – coś strzeliło w łydce i stałem się w zasadzie jednonożny. Nadszedł moment na podjęcie decyzji – próbować dograć i wygrać albo poddać spotkanie. Oceniłem, że lekko kulawy mam szansę na wygranie dwóch gemów i całego spotkania.
Niestety się przeliczyłem i drugiego seta przegrałem 6:4. Potem był super tie break. Ledwo się poruszałem, serwy od dołu ale pomimo tego miałem piłkę meczową. Niestety przegrałem 12:10 i całe spotkanie w plecy, i łydka zdemolowana.
W domu z nogą obłożoną lodem przyszła refleksja co było lepiej: walczyć do końca czy poddać mecz. Przegrałem i w papierach jest, że byłem cienki bolek, że dałem się pokonać dużo słabszej zawodniczce. Poddanie meczu z powodu kontuzji skutkuje tym samym – spadek w rankingu – ale nie z braku umiejętność tylko przez przypadek losowy.
Podjęcie dobrej decyzji na gorąco nie zawsze jest proste. W tym przypadku chęć walki, ambicja, jak mi się wydaje, przeważyła nad zdrowym rozsądkiem. Przez tę kontuzję miałem miesięczną przerwę z jakąkolwiek grą w tenisa i żal, że nie skreczowałem. Trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny.
Zdarzenie nr 2.
Zdarzenie nr 1. miało miejsce w lutym 2022 a już marcu wznowiłem regularne spotkania z Kasią grając co niedzielę od 9 do 11; nie w ramach ligi tylko w celach towarzyskich, szlifowania formy i pracy nad „głową”, bo sukces w tym sporcie (zapewne i w innych też) w 70% zależy od głowy.
Kasia nie jest moim trenerem, jest moim wyzwaniem. Prezentujemy podobny poziom techniczny i kondycyjny ale dużo częściej ona wygrywa. Tak to jest – kobieta mnie bije co jest niedopuszczalne, nieprawdaż panowie?
Grając treningowo z Rafałem (trener na naszych kortach) wszystko jest ok, natomiast grając na punkty dzieje się ze mną coś złego. Zaczynają grać emocje, które blokują ciało. W tenisie koordynacja ruchowo-wzrokowa jest super istotna – punkt uderzenia, czyli spotkanie rakiety z piłką musi nastąpić w bardzo precyzyjnie określonym miejscu (centymetry) i czasie (ułamki sekund). Bez koncentracji i zarazem luzu nie da się poprawnie uderzać i wygrywać. Do tego dochodzi natychmiastowe podejmowanie właściwych decyzji co do kierunku i siły zagrania.
Wracając do Kasi – jest pewien sukces – bilans wygranych i porażek się wyrównał. Zapewne zastosowałem się w niewielkiej części do wniosków o których piszę na końcu.
Tenis jest jedną z trudniejszych gier ale też jest niezłą szkołą charakteru i podejścia do życia, oczywiście jak potrafi się wyciągać odpowiednie wnioski. Mógłby ktoś zapytać jakie to wnioski można wyciągać z walenia rakietą w piłeczkę?
Faktycznie z samego walenia nic mądrego nie wynika poza fizycznym zmęczeniem, natomiast jak włączymy do tego walenia rywalizację i rozum to sporo.
A oto kilka refleksji co robić żeby być dobrym (nie tylko w tenisie):
- Panuj nad emocjami, bo z reguły nie pomagają w krytycznych zagraniach.
- Nie myśl o wyniku, myśl o następnym ruchu by był lepszy od poprzedniego.
- Analizuj złe zagrania by ich nie powtarzać, analizuj dobre by wykonywać ich najwięcej. Ucz się korygować błędy.
- Obserwuj przeciwnika i wykorzystuj jego słabe strony w krytycznych momentach meczu.
- Nie lekceważ prostych zagrań przeciwnika. Koncentracja musi być lepsza niż przy trudnych, bo zepsucie prostej piłki jest bardzo destrukcyjne dla psychiki.
- Naucz się wybaczać sobie. Nie rozpamiętuj błędów, mylenie się jest rzeczą ludzką. Polub siebie.
- Nie poddawaj się. Życie to walka.
- Miej szacunek dla przeciwnika nawet słabszego.
- Do osiągnięcia sukcesu potrzeba cierpliwości, pracy. Talent też się może przydać.
- Czerp z dobrych wzorów. Stosuj się do zaleceń dobrych nauczycieli.
- Porażka to nie koniec świata. Zawsze można znaleźć inne pole na którym jest się lepszym.
- Uważaj żeby woda sodowa nie uderzyła do głowy od sukcesów. Upadek z samego szczytu jest bardziej bolesny.
PS.1.
Fragment tenisowy wyszedł mi obszerniejszy niż planowałem. Ale nie dziwota bo przecież mam Igę nr 1.
Uważam że w kobiecym tenisie jest ona a potem duża przerwa i reszta. Iga jest skrzyżowaniem Nadala (ręka) z Djokowiczem (nogi). Ci co grają w tenisa wiedzą o co chodzi.
Jest jak ściana. Z tym że taka ściana, która potrafi również nieźle przyłoić.
Patrząc na jej reakcje, zachowanie podczas meczów widać, że jest również mentalnie przygotowana na walkę. Mam nadzieję, że osiągnięty sukces nie przeszkodzi jej w wygrywaniu kolejnych spotkań.
PS.2.
Tu jest wcześniejszy tenisowy tekst
https://www.salon24.pl/u/piko/719792,bardzo-wazna-aktualna-sprawa
Inne tematy w dziale Kultura