Jeżdżę po Warszawie komunikacją miejską, najchętniej tramwajami, bo najłatwiej wsiąść na wózku. Pod sufitem w tramwajach powieszone są monitory, a na nich pojawiają się różne informacje, reklamy, ogłoszenia o pracy i takie tam.
Ostatnio oczywiście mnóstwo jest ogłoszeń dotyczących 1%. Przyszło mi do głowy, że takie ogłoszenia prowadzą do jakiejś potwornej demoralizacji, do kompletnego zburzenia, a właściwie SPŁASZCZENIA hierarchii wartości. Może to mieć bardzo szkodliwy wpływ na szczególnie młodych ludzi, ale nie tylko! Z całą pewnością wpływa również na każdego, kto nie ma ochoty na jakąkolwiek chwilkę refleksji na temat tego, co akurat ogląda na ekranie.
Otóż reklamy najprzeróżniejszych instytucji proszących o 1% przewijają się jedna po drugiej na ekranie. A to weterani z Afganistanu, a to dom spokojnej starości, a to schronisko dla psów, a to hospicjum dla dzieci chorych na raka... I tak jedno po drugim.
Jaki wniosek wyciąga z tego bezrefleksyjnie patrzący na to pasażer? To proste! Że to wszystko jest tak samo ważne! Że wsparcie hospicjum dla dzieci chorych na raka jest tak samo ważne jak wsparcie domu spokojnej starości dla koni uratowanych z rzeźni.
Może komuś przyjdzie do głowy tłumaczyć, że przecież każdy wie, że to nie tak, że ludzie wiedzą, co ważniejsze od czego... Tylko skąd taka pewność? Co w naszym świecie gwarantuje od początku wychowania umiejętność prawidłowego hierarchizowania spraw? Rodzice, którzy sadzają dziecko przed telewizorem czy ekranem komputera? Telewizja, w której wszystkie wartości są postawione na głowie? Czy Internet, w którym króluje pornhub? A może konsola z GTA?
Oczywiście, że takie monitorki w tramwaju nie spowodują skrzywienia osobowości. Ale co do tego, że dorzucają swoją dawkę szlamu do i tak zabagnionego ogródka zdrowego rozsądku młodych ludzi, nie ma chyba żadnych wątpliwości.