Pewien znajomy leming publikuje na swojej tablicy FB coś takiego, jak poniżej. Jest tłumaczem, więc mu z łatwością przyszło napisanie wyjaśnienia, czego dotyczy artykuł z Polityki.
Zacząłem się zastanawiać, czemu może służyć tłumaczenie obcokrajowcom kogo "folołuje" prezydent na Twitterze, a w szczególności jak brzmią i co oznaczają te nicki.
Przyszło mi do głowy że jedynie temu, żeby obcokrajowcy też mogli się powyśmiewać z naszego prezydenta, no bo przecież niczemu innemu, to znaczy żadnej MERYTORYCZNEJ informacji to nie służy.
Czyli faktycznie ci, którzy mówią dziś, czy kiedyś mówili (jak na przykład Piłsudski) o swołoczy, która leci skarżyć się, czy ogólnie prać brudy za granicą, to po prostu prawda. Rzeczywiście taka swołocz istnieje i czerpie satysfakcję z tego, że gdzieś za granicą będą się z nas śmiać.
To znaczy wyobraża sobie tylko - co nie świadczy najlepiej o jego wiedzy o świecie - że będą się śmiać, bo tak naprawdę wszędzie za granicą mają swoich pajaców na wysokich stanowiskach i nie potrzebują przyglądać się temu, kogo śledzi Duda na Twitterze, by sobie robić jaja z polityków.
Najbardziej dziwne jest dla mnie to, że tak zachowują się ludzie, których uważałem dotychczas za kulturalnych, normalnych, choć wiedziałem, że to lemingi.
Ja naprawdę mam wrażenie, że GW razem z TVN i innymi leminżymi mediami stosują jakieś neurolingwistyczne programowanie czy jak to się tam nazywa żeby zamieniać ludzi kulturalnych w swołocze albo głupków (albo jedno i drugie). Jeśli nie, to trzeba ze smutkiem stwierdzić, że po raz kolejny potwierdza się wszystko, co Rafał A. Ziemkiewicz pisał w "Polactwie". Bardzo to smutne w gruncie rzeczy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo