Zrobiłem mema
i postanowiłem napisać do niego parę zdań.
Miało być optymistycznie. Miało być o tym, że POMIMO, iż komuchy postawiły na czele Solidarności swojego kapusia, a środowisko opozycyjne było kapusiami naszpikowane bardziej niż ciasto drożdżowe rodzynkami, to przecież i tak ich pokonaliśmy i zwyciężyliśmy.
I nawet napisałem to, ale następnie zdałem sobie sprawę, że to nieprawda!
Przecież komuniści wygrali. Przecież Jaruzelski, Kiszczak, Kociołek i cała reszta tych bandziorów doczekała śmierci, albo na nią jeszcze czeka w spokoju, w swoich domach, opłacani szokująco wysokimi emeryturami, a ich dzieci i wnuki są celebrytami, biznesmenami, i żaden nie cierpi biedy.
Komunie się udało dokładnie to, co miało się udać - kapuś Wałęsa, i cała reszta Maleszków, Bonich i innych im podobnym szuj spełnili swoje zadanie! Oczywistym jest, że historycznego tsunami nie da się zatrzymać! Upadku komuny nie zatrzymałoby i 100% tajnych współpracowników w Solidarności, NZS i reszcie organizacji. Ale przecież dzięki tym łajdakom, dzięki temu, że z ich pomocą udało się zorganizować "okrągły stół" komuniści spadli na cztery łapy i wspaniale ustawili się w nowej rzeczywistości, dzierżąc w łapach ostre haki na nowych władców Polski.
Haki robią się z czasem coraz bardziej tępe, ale przecież jeszcze dziś, ponad ćwierć wieku później, jak widać, mogą ranić. Czyli komuniści WYGRALI. Byli przewidujący, przygotowali się i do dziś zbierają tego owoce.
Inne tematy w dziale Polityka