Mamy dziś 29 grudnia. PiS jest wciąż u władzy.
Tramwaje jeżdżą. W sklepie towary nadal leżą na półkach. Boże Narodzenie się odbyło, a ja jako ateista nie zostałem zmuszony do pójścia na pasterkę. Pozwoliłem sobie nawet na podziękowanie księdzu, który przyszedł po kolędzie i na niewpuszczenie go do domu i nie spotkało mnie za to nic złego.
Na dworze latają ptaki, w autobusach wciąż nie ma wydzielonych części "nur fur moher".
Rosja nas nie zaatakowała. USA nie wyrzuciły nas z NATO.
Lemingi wciąż mogą się gromadzić na ulicach, Giertych może podskakiwać na murku przed Sejmem, a Lis wciąż może publicznie namawiać ludzi, bry bronili jego dostępu do koryta. Gazeta Wyborcza nadal pojawia się w kioskach, a w telewizji TVN wciąż sączy jad.
Po ulicy nie chodzą Patrole Katechetyczne, ani wojsko z bronią gotową do strzału.
Wciąż nic się nie dzieje specjalnego.
Tylko wciąż moi niektórzy rozhisteryzowani znajomi na FB próbują mi wmówić, że dzieją się rzeczy niebywałe i okropne.
Nie dzieją się.
Dzieją się rzeczy ciekawe, to fakt. Ale wciąż nie dzieje się nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób wpłynąć negatywnie na jakość mojego życia. Mojego i milionów Polaków.
Pozytywnie skądinąd również chyba specjalnie nowa władza nie wpływa na to życie jak na razie. Po prostu nic się nie dzieje.
... że politycy się kłócą i nakręcają przeciwko sobie ludzi?
Toć przecież mówię, że nic się nie dzieje specjalnego!
Inne tematy w dziale Polityka