
Wnioski na gorąco nasuwają mi się jako oczywiste.
Czeka nas dość szybka likwidacja praw obywatelskich. To jest proces, który trwa i jest wyraźny szczególnie od 2001 roku. Jest to proces wyjątkowo widoczny we Francji, która jest chyba jakimś takim poligonem, na którym badane są możliwości odbierania nam praw i wprowadzania coraz bardziej twardej dyktatury.
Kiedy te procesy dojdą do Polski? Myślę, że się niedługo o tym przekonamy. Nie mam specjalnych wątpliwości i nadziei związanych z naszymi nowymi władzami - te sprawy całkowicie przerastają ich kompetencje i zupełnie nie zależą od żadnego Macierewicza, Ziobry Szydło czy Kaczyńskiego. O tych sprawach decyduje się poza nimi, nad nimi.
Odbieranie nam kolejnych praw i wolności (czy to w Polsce, czy wcześniej w innych krajach, jak we Francji) przełoży się oczywiście na coraz większe niezadowolenie.
Sytuacja we Francji jest już na granicy wybuchu od co najmniej dwóch lat, a napięcie wzrasta. Może to oznaczać, że w którymś momencie nastąpi tam katastrofa w formie zamieszek na skalę całego państwa, coś w rodzaju wojny domowej. Nie przesadzam - jak się obserwuje tamtejszą sytuację z boku i przez dłuższy czas, to jest to jak najbardziej uzasadniony wniosek.
Destabilizacja Francji przełoży się natychmiast na całą Europę - chociażby poprzez kwestie ekonomiczno-gospodarcze, bo spowoduje to natychmiastową utratę wiarygodności obligacji francuskich, a co za tym idzie znaczny wzrost ich oprocentowania. Oznacza to zapewne wzrost tego oprocentowania i dla innych państw strefy euro, a to może prowadzić do bardzo szybkiego załamania.
Na tę sytuacją nakłada się widmo nadchodzącej katastrofy światowych finansów.
Myślę po prostu, że w bliskiej perspektywie średnioterminowej nie da się uniknąć wojny światowej. Wojna skutecznie rozwiązuje wszelkie problemy.
Inne tematy w dziale Polityka