O znaczeniu słów słów kilka.
Najpierw link, żeby każdy mógł przeczytać do czego się odnoszę: http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/283249
A chodzi o to, że:
Prezes fundacji Integracja, pan Piotr Pawłowski, został uhonorowany tytułem “Społecznik Roku” przez samego redaktora Lisa. Fundacja Integracja zajmuje się wszelkimi kwestiami związanymi z ułatwianiem życia osobom niepełnosprawnym. Zajmuje się kwestiami barier architektonicznych, dostępu do wszelkich przejawów życia codziennego, w tym i w świecie elektronicznym - każdy może sobie popatrzeć na to, co Integracja robi na stronach www.niepelnosprawni.pl. Wszystko jest robione fachowo, sprawnie, profesjonalnie i skutecznie. Piotr Pawłowski, założyciel Fundacji Integracja (jak i stowarzyszenia o tej nazwie) kieruje tym wszystkim “twardą ręką “ (w cudzysłowie, bo pan Pawłowski ma sparaliżowane ręce) od 1995. Nikomu nie przyszłoby do głowy w Integracji podważyć jego rolę, jego pozycję, jego decyzję. Pan Pawłowski żyje z tego. Jest jednym z najznakomitszych fachowców w sprawach osób niepełnosprawnych w Polsce.
Redaktor Lis i Newsweek postanowili uhonorować pana Pawłowskiego. Jednak chyba mamy tu jakieś kompletne pomylenie pojęć. W moim rozumieniu pojęcie "społecznik" to człowiek, który przeznacza jakąś część swojego czasu POZA PRACĄ ZAWODOWĄ na wspomaganie ludzi i robienie różnych rzeczy dla społeczności. Kiedyś, gdy mówiło się o "pracach społecznych" to z założenia było wiadomo, że są to prace, za które się nie dostanie pieniędzy.
Pan Pawłowski żyje z tego co robi. Oczywiście robi to dobrze i ma prawo jak najbardziej czerpać z tego korzyści finansowe tak, by móc żyć i kontynuować swoją pracę.
Ale to jest po prostu wykonywanie swojego zawodu. A to, że robi to dla niepełnosprawnych? Ja też od 5 lat pracuję na rzecz osób niepełnosprawnych w ramach mojej firmy (www.akceslab.pl), ale ponieważ żyję z tego, zarabiam na tym pieniądze, to zwyczajnie do głowy by mi nie przyszło określić siebie jako “społecznika”. Tak jak społecznikiem nie jest producent wózków inwalidzkich, jak i nie jest nim prezydent miasta, który wszystko co robi, robi dla mieszkańców, i nikomu nie przychodzi do głowy nazywać go "społecznikiem".
Bardzo niedobre jest zmienianie znaczenia słów. Już Konfucjusz mówił, że to od zmiany znaczenia słów zaczynają się tyranie. Ale nie idąc aż tak daleko warto po prostu pamiętać, że zawodowiec doskonale wykonujący swoją pracę może i powinien być nazywany FACHOWCEM, ale bez względu na to, co robi, jeśli jest to jego praca zawodowa, to nie jest społecznikiem, tylko ZAWODOWCEM.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo