Pytanie do poprawnie myślących, którzy z taką ochotą powielają broszurę o uchodźcach na świecie.
Odpowiedzcie mi, a jak nie mi to sobie chociaż, na pytanie "ILU"? Abstrahujmy nawet od rozważania kwestii, czy są to uchodźcy, czy tylko imigranci. Zastanówmy się nad odpowiedzią na pytanie: ilu możemy przyjąć? 10000? 100000? Milion? Wiele milionów? Warto mieć na uwadze fakt, że w miejscach, z których oni przychodzą jest ich DOWOLNIE WIELU. Są ich setki milionów - większość mieszkańców biednych krajów Afryki chciałaby zamieszkać w Europie.
Tak więc ILU ich możemy przyjąć? I dlaczego akurat tylu?
Ale najważniejszym pytaniem łączącym się z pytaniem "ILU?" jest wskazanie, w jaki sposób następnie powstrzymamy kolejnych?
Przybycie obcych na dany teren zawsze jest szokiem. Jednego możemy przywitać z otwartymi ramionami. Kilku powoduje zamieszanie i kłopot. Wielu powoduje problemy. Bardzo wielu powoduje niechęć i niebezpieczne napięcia. Od jakiegoś nieznanego mi poziomu (liczbowego, procentowego...) obcy przejmują naszą kulturę i ją likwidują spychając na margines.
Bez względu na to w jakiej roli przybywają do nas obcy - czy w roli zdobywców, czy uchodźców, czy imigrantów ekonomicznych, ich przybycie zawsze powoduje szok. Jak są inteligentni, to przejmują kontrolę nad ośrodkami władzy odsuwając dotychczasowe elity od wszystkiego, co mogłoby je wzmocnić. Jeśli są brutalni i mają wystarczające siły, zdobywają teren i władzę siłą. Jeśli są pokorni, spowodują upadek ekonomiczny prowadząc do obniżenia ceny roboczogodziny spychając całe warstwy społeczne do poziomu biedy, w którym sami potrafią doskonale funkcjonować. Jeśli jest ich wystarczająco dużo zamieniają to, co zastali przybywając w skansen.
Popatrzcie na naszych własnych, rodzimych górali! Na to, jak żyją dzisiaj i kim są! Ich świat stał się folklorem, w dodatku zanikającym. To my, cepry ich podbiliśmy, przetrawiliśmy ich kulturę i zamieniliśmy w folklor.
Popatrzmy na historię Afryki Południowej, w której presja imigracyjna Zulusów, ludu, który pojawił się tam o wiele później niż biali doprowadziła do faktycznego upadku tego, czym to państwo było wcześniej. Tu nie ma znaczenia czy ktoś jest za, czy przeciw apartheidowi, i czy uważa, że to dobrze, że apartheidu już tam nie ma - imigranci, którzy osiedlili się w RPA przejęli to państwo od poprzednich jego władców i całkowicie je zmienili.
Można oczywiście twierdzić, że tak to już jest na świecie, że wszystko się zmienia. Problem w tym, że jeśli nie określimy ILU jesteśmy w stanie przyjąć, i nie zabezpieczymy się skutecznie przed zalewem kolejnych fal, które oczywiście nastąpią, to zapewne w szybkim tempie znikniemy z mapy.
W ciągu 35 lat Francja się całkowicie zmieniła. Obserwuję te zmiany, kiedyś na miejscu, teraz z oddali. Nie jest to już Francja bagietek, mima Marceau i Edith Piaf. Jest to zupełnie inne miejsce, a dramatyczna zmiana nastąpiła w kilka dziesięcioleci. Dziś rytmy arabskie na liście przebojów to norma - coś, co było nie do pomyślenia gdy odwiedzałem Francję po raz pierwszy w 1976 roku...
Kulturowo Polska jest jednak wciąż ta sama co przed II Wojną światową. Może jakość pozostawia często wiele do życzenia, ale gdy oglądamy film z Eugeniuszem Bodo to różnice jakie widzimy między tamtą Polską, a tą, która nas otacza wynikają głównie z poziomu bogactwa i rozwoju technologii. Myślę, że Eugeniusz Bodo mógłby się dość łatwo odnaleźć w obecnej Polsce, gdyby się przeniósł w czasie.
Edith Piaf nie weszłaby nawet na scenę w dzisiejszym Paryżu.
ILU? Zastanówcie się - ILU możemy przyjąć, żeby nie było u nas tak, jak we Francji. I pamiętajcie, że oni jak tu przyjdą MASOWO, to nie będą nas odróżniali - tych lepszych, co ich przyjmowali z otwartymi ramionami i tych ksenofobów. Dla nich wszyscy jesteśmy tacy sami!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo