Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
283
BLOG

Tupanie z sojusznikiem.

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Polityka Obserwuj notkę 1

Dwie mrówki stoją obok słonia. Jedna mówi do drugiej "Słyszałaś jak tupiemy? To mój sojusznik".

Pewna mrówka wybrała słonika
na sojusznika
Jeździć chciała po świecie

na jego grzbiecie
Gdy nad rzeką się znaleźli
i do niej wleźli
Mrówka w panice zaczęła nawoływać
że nie umie pływać
Lecz słoń nie usłyszał i zginęła w fali
bo za głośno tupali.
Adam Pietrasiewicz (napisane na kolanie)

Podobno w naszym interesie jest, byśmy byli sojusznikami USA. Powtarzają to dziś wszystkie media i dla większości jest to tak oczywiste, że nie ma o czym w ogóle rozmawiać. Oczywistym jest, że wobec potwornego zagrożenia, jakim zdaniem wielu jest dla nas Rosja, jedynym ratunkiem mogą być tylko Stany Zjednoczone. Gdy się dobrze wczytać w to, co jest pisane, to nawet nie NATO, bo w jakąkolwiek pomoc NATO w razie potrzeby wielu już nie wierzy, tylko konkretnie Stany Zjednoczone.

To ma się rozumieć samo przez się.

Otóż Stany Zjednoczone mają niepokonaną armię, są wierne sojuszom i sojusznikom, których nie pozostawiają w potrzebie i są jedyną siłą, która może nas obronić jak napadnie na nas Rosja.

Tak mniej więcej wyglądają opinie prezentowane przez zwolenników sojuszu z USA.

Pewne rzeczy mają tu być oczywiste. Pierwszą z nich jest rosyjskie zagrożenie. Jest ono tak oczywiste, że jeśli ktoś to zagrożenie poddaje w wątpliwość, to nawet nie budzi to oburzenia, tylko zdumienie. Każdy WIE, że Rosja chce napaść na Polskę i ją zniszczyć, że na Warszawę skierowanych jest mnóstwo rosyjskich rakiet atomowych i jakby co, to oni tu wkroczą, zabiorą nam Polskę po czym ją atomówkami obrzucą, albo jakoś tak (może nie w tej kolejności). A to wszystko dlatego, że Rosja ma plany imperialne.

Druga sprawą oczywistą jest, że tylko USA mogą się przeciwstawić Rosji, bo jak wiadomo, celem Rosji jest zniewolenie świata, a celem USA jest wolność na świecie. To jest zrozumiałe i wiadome samo przez się – USA są kolebką wolności i są państwem życzliwym dla wszystkich, którzy kochają wolność (no, może nie licząc kilkuset tysięcy dzieci w Iraku, które jednak nie wiedziały czy kochają wolność, czy nie, bo były za małe jak umierały, a poza tym to przecież Arabowie, więc to się nie liczy).

No i wiadomo, że USA w razie czego nie pozostawiają sojuszników na lodzie... Choć być może warto by zapytać co o tym myśli niejakiego Trần Văn Hươnga. Ale to szczegół, czepianie się tylko takie, szczególnie, że ten facet już nie żyje. A poza tym to był Wietnamczyk, a to nie to samo.

Podważanie oczywistości to działanie raczej nieskuteczne. Gdy coś jest oczywiste, jak coś wiadomo, BO TAK!, bo WIADOMO PRZECIEŻ, to przedstawianie jakichkolwiek argumentów nie ma sensu, albo ma niewielki sens. Ale ja jestem i będę uparty.

O wszelkich zagrożeniach ze strony Rosji już pisałem wielokrotnie – każdy może sobie przeczytać w poprzednich moich wpisach. Podsumowując – moim zdaniem obecnie nic nie wskazuje na to, by Rosja była jakimkolwiek zagrożeniem dla Polski pod jakimkolwiek względem. NIC. Nie ma żadnych żądań, nie ma żadnych gróźb, jest tylko nakręcana w mediach histeria.

Warto natomiast zastanowić się nad tym, na czym miałby polegać nasz PRAWDZIWY sojusz z USA - bo ja twierdzę, że to, co mamy teraz to sojuszem nie jest. Sojusz to pewna forma umowy między państwami. W umowie są co najmniej dwie strony i umowa, zasadniczo, powinna być korzystna dla obu stron.

Odnoszę wrażenie, że nie mamy wiele do zaproponowania USA w kwestii sojuszu. Mam również wrażenie, że nasze dotychczasowe doświadczenia nie wskazują na to, byśmy mieli te same interesy, choć może nam się wydawać, że tak jest.

Jesteśmy faktycznie sojusznikami USA od 25 lat. Jakie wynieśliśmy z tego korzyści? Ale tak konkretnie... Prawo do zakupu kilku przechodzonych F16? Prawo do wzięcia udziału w nielegalnej z punktu widzenia prawa międzynarodowego agresji na Irak i Afganistan, na nasz własny koszt, bez żadnych dla nas korzyści? Co nam konkretnie oferują Stany Zjednoczone? Jakiś system wczesnego ostrzegania i obrony antyrakietowej może? Brak wiz na granicy chociaż?

Jak już kilkakrotnie pisałem, spodziewam się, że USA wywołają wojnę z Rosją. Jest im to na rękę. Czy ktokolwiek z naszych polityków negocjował z USA jakieś konkretne zabezpieczenia dla nas? W przypadku wojny z Rosją będziemy bliskim zapleczem, miejscem, w które z całą pewnością pójdą rosyjskie uderzenia. Czy w naszych traktatach sojuszniczych jest cokolwiek na ten temat? Jakieś szczegóły?

Warto pamiętać, że USA stoją obecnie na skraju gospodarczej przepaści. System ekonomiczny Stanów Zjednoczonych opiera się obecnie już tylko na fakcie, że dolar jest nadal główną walutą rozliczeniową na świecie, jednak stan ten może ulec zmianie w sposób nagły, z dnia na dzień nieomalże. Wojna może być, a moim zdaniem JEST, rozważana przez amerykańskich decydentów jako sposób na uniknięcie tej katastrofy. Wtedy sojusz z USA może oznaczać, że Polska będzie bazą wypadową kolejnej wojny agresywnej prowadzonej przez USA, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Tak więc wszystkich, którzy tak z zamkniętymi oczami prą naprzód głosząc konieczność sojuszu z Ameryką zachęcam do refleksji. Czy naprawdę warto? Bez względu na konsekwencje? Bez żadnych zastrzeżeń? Bez żadnej refleksji nad korzyściami? Bez żadnej myśli przewodniej?

Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka