BARDZO nieprzychylne reakcje w krajach muzułmańskich związane z nowym numerem Charlie Hebdo i jego okładką. I to nie tylko w środowiskach skrajnych - ogólnie. W Maroku, w Algierii, w Egipcie, wszędzie! Nie ma co komentować "że przecież to nic takiego" i tym podobne. Nie chodzi o to, co MY sobie wyobrażamy w tej materii, chodzi o to, co muzułmanie widzą i co z tego rozumieją. A widzą teraz kolejną prowokację, a przedtem manifestację w Paryżu, która pokazała im, że Europejczycy idą ręką w rękę z Izraelem reprezentowanym przez premiera tego państwa - głównym wrogiem wszystkich Arabów - i popierają pismo Charlie Hebdo, które dotychczas wsławiło się TYLKO I WYŁĄCZNIE bluźnieniem na religię (islam i chrześcijaństwo).
Czyli cel został osiągnięty. Następuje nie tylko skłócenie ludzi we Francji, ale ogólnie, w świecie. Chodzi o to, żeby móc potem pieprzyć głodne kawałki o "wojnie cywilizacji" bo przyznanie się jakie są prawdziwe cele wojny jest nie do przyjęcia. Zawsze tak było - pisałem już kiedyś o tym.
Bo o prawdziwych celach wojen nigdy się nie mówi. Wojny NIGDY nie są żadnymi wojnami "w obronie cywilizacji". Wojny zawsze są dla szmalu i dla władzy i tylko po to. Wszystkie inne historie, które nam się opowiada to tylko mydlenie oczu.
Całkiem niewykluczone, że ponieważ nie wyszło z wojną z Rosją, bo Putin nie dał się w nią wciągnąć i zachował zimną krew, to się zorganizuje wojnę z Arabami.
Bo wojna ma być i basta!
No to będzie.
O "wojnie cywilizacji" pisałem tutaj: http://pietrasiewicz.salon24.pl/596763,no-to-kiedy-wojna-cywilizacji
Inne tematy w dziale Polityka