Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
480
BLOG

Czy giełdy nas ostrzegają?

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Gospodarka Obserwuj notkę 1

Seria minikrachów na giełdach w USA i w Europie zachodniej. We wtorek Google na ułamek sekundy straciło 6%, po czym oczywiście kurs wrócił do "zwyczajnego" poziomu - wielkie banki już o to zadbały. Takie zjawiska na o wiele mniej popularnych akcjach mają miejsce coraz częściej, codziennie. To coś nowego. Niektórzy komentatorzy uważają, że jest to zapowiedź wielkiego trzęsienia ziemi, które czy tak czy owak nastąpić musi. Że są to takie miniwstrząsy, które zapowiadają najgorsze.

Obraz przedstawiający czterech jeźdźców Apokalipsy

Ogólnie już nikt nie udaje nawet, że giełdy w jakikolwiek sposób odzwierciedlają prawdziwą sytuację gospodarczą na świecie. Kursy akcji idą wciąż w górę od lat. Nie ma ku temu żadnych fundamentalnych podstaw, poza ogromną ilością pieniędzy, którymi zalano i nadal zalewa się banki. Oprocentowanie obligacji państwowych jest na minimalnym poziomie, co nie ma żadnego odzwierciedlenia w prawdziwym poziomie ryzyka - a TEORETYCZNIE powinno mieć.

Giełdy są całkowicie manipulowane przez banki centralne. To oczywiście działa, i służy temu, by pewna, dość wąska grupa ludzi mogła się wzbogacić. Jednak warto pamiętać, że jak mawiają Francuzi: "chassez le naturel - il revient au galop" - czyli, natura zawsze potrafi w końcu postawić na swoim. A naturą giełdy jest bycie odzwierciedleniem PRAWDZIWEJ sytuacji gospodarczej.

Prawdziwa sytuacja gospodarcza jest BARDZO zła i staje się coraz gorsza. Mówi się o wzroście gospodarczym w USA, ale przecież jest on finansowany długiem i faktycznie po to, żeby wytworzyć 1 dolara PKB Amerykanie muszą się zadłużyć na 4 dolary, a ponadto 1/3 tego wzrostu, o którym się mówi, to przemysł zbrojeniowy! To wydatki na unowocześnienie narzędzi do przenoszenia głowic jądrowych, co jednak przecież nie jest sposobem na zaspokojenie podstawowych potrzeb konsumenta amerykańskiego! W USA prawie 50 milionów osób żyje tylko z kartek na jedzenie dostarczanych przez rząd. Prawdziwy poziom bezrobocia to ok. 23% - prawdziwy, bo oczywiście oficjalny wynosi poniżej 6%, tyle, że w wyniku zwyczajnych, prymitywnych manipulacji statystyką. Ogromny wzrost dywidend wypłacanych przez wielkie spółki giełdowe wynika z faktu, że mając nadmiar gotówki skupują one swoje własne akcje, co przekłada się na to, że zyski przeznaczone na dywidendy dzieli się na mniejszą liczbę pozostałych na rynku akcji. Nadmiar gotówki wynikający z zalania nią rynku przez FED, a obecnie przez japoński bank centralny, nie jest w ogóle przeznaczany na zwiększenie produkcji, ani na kredyty, ani na konsumpcję, bo nie ma popytu! Ludzie NIE MAJĄ PIENIĘDZY i nie mają poczucia bezpieczeństwa, więc nie konsumują.

Prawdopodobnie nadchodzi wielkie trzęsienie ziemi. Wbrew temu, co się tu i ówdzie sugeruje, po krachu w 2008 nic wcale nie zostało zrobione, by uniknąć następnego! Wręcz odwrotnie! Ryzyko, na jakie wystawione są dziś banki jest o wiele większe od tego, które było w roku 2007 i 2008. Jeśli pojawi się "czarny łabędź" - a on pojawia się prędzej czy później ZAWSZE - to, jak się ocenia, katastrofa będzie większa od wszystkiego, co kiedykolwiek znaliśmy i widzieliśmy. Wielki Kryzys z 1929 roku będzie przy tym zabawą w piaskownicy.

Warto się zabezpieczyć i przygotować się na nadchodzące, trudne czasy.

Jak? Po pierwsze wycofując wszystkie pieniądze, które nie są niezbędne na bieżące potrzeby, z banku i z giełdy, zamieniając je na to, co jest wartością pewną, namacalną. Na ziemię, na złoto. Pieniądze, które trzymamy w banku zostaną nam zabrane. Przez bank, przez polityków - dlatego, że to jest NAJŁATWIEJSZE posunięcie! A politycy są oportunistami i zawsze idą na łatwiznę.

Po drugie spłacając jak najszybciej wszystkie kredyty. Tak! Jak przyjdzie wielki krach, to poupadają też niektóre banki! Być może nawet i ten, w którym trzymamy nasze pieniądze. ALE TO WCALE NIE ZNACZY, że kredyt zostanie umorzony! Przepadną depozyty klientów banku, to, jak najbardziej, ale kredyty trzeba będzie spłacić - nie ma co sobie robić złudzeń. Masę upadłościową banku ktoś przejmie (zapewne inny bank) i dopilnuje, by wyciągnąć z niej WSZYSTKO co tylko się da wyciągnąć.

Warto też pomyśleć o porobieniu zapasów, bo jak się gospodarka załamie, to mogą pojawić się "przejściowe problemy z zaopatrzeniem".

Ale oczywiście każdy zrobi to co uzna za stosowne.

Zachęcam do poczytania eseju "Scenariusz końca świata" - http://tiny.pl/qs1t2

 

Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka