Najpierw link:
Przyzwoity wzrost zatrudnienia w USA
W skrócie - bo pewnie nikomu nie będzie się chciało klikać:
W USA jest dobrze, będzie jeszcze lepiej i żyjemy w najlepszym z możliwych światów.
Do podumania sobie w wolnej chwili.
To niezwykłe, jak bardzo można ludziom narobić wody z mózgu. Wszędzie (albo przynajmniej prawie wszędzie) trąbi się o coraz lepszej sytuacji ekonomicznej w USA bez zwracania uwagi na jakiekolwiek realia. A przecież sytuacja jest prosta jak konstrukcja cepa:
1. Jeśli po to, żeby wyprodukować 1$ wzrostu PKB potrzeba 5$ długu - a tak mniej więcej wyglądają sprawy w USA - to sprawa jest prosta! Nie ma żadnego wzrostu PKB, jest jedynie odkładanie na trochę później katastrofy, która musi nastąpić!
2. Jeśli od 2007 roku ze statystyk zatrudnienia w USA WYSZŁO ponad 13 milionów ludzi, którzy nadal tam są, nadal nie mają pracy, ale nie są liczeni jako bezrobotni, bo już zaprzestali szukania pracy, gdyż nie wierzą, że ją znajdą, to gadanie o wzroście zatrudnienia jest jakimś żartem!
3. Jeśli w kwestii tworzenia nowych miejsc pracy - a od 2007 powstało ich w USA około 1 500 000 - stawiamy na tym samym poziomie zlikwidowane stanowiska wysoko wyspecjalizowanych, wysokopłatnych robotników na pełen etat - które w międzyczasie znikły oraz niewymagające kwalifikacji niskopłatne stanowiska sprzedawcy w McDonalds na pół etatu, to faktycznie - jakieś tam stanowiska pracy powstają.
4. Czy naprawdę ktokolwiek może uwierzyć w to, że w czasie, gdy WSZĘDZIE na świecie mamy bądź to pełną stagnację, bądź wręcz recesję, jedynie USA pozostają zieloną wyspą wspaniałego wzrostu gospodarczego?
5. Czy naprawdę ktokolwiek może uwierzyć, że jeśli w USA sytuacja gospodarcza byłaby tak wspaniała, jak się nam chce to wmówić w różnych mediach, to ludzie masowo głosowaliby na republikanów, a nie na demokratów, którzy są u władzy?
Inne tematy w dziale Gospodarka