Każdy by chciał być „tym dobrym” Tego nauczyły nas filmy, taki jest wymóg naszej kultury. Ci dobrzy to my, tak być musi i jest to zrozumiałe. W przypadku każdego konfliktu, gdy my jesteśmy „good guys” to nasi przeciwnicy są „bad guys” i jest to normalne. Naszemu przeciwnikowi przypiszemy oczywiście wszelkie najgorsze cechy.
Ruskie są złe. Ogólnie wszyscy o tym zawsze wiedzieli i mało kto miał co do tego jakiekolwiek wątpliwości. To fakt, że za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego pojawiały się głosy piętnujące zbyt słabo okazywaną przyjaźń wobec Moskwy, a po 10 kwietnia 2010 byli tacy, którzy twierdzili, że wierzą w szczerość Putina przytulającego Tuska w Smoleńsku, ale ogólnie bez trudu wszyscy przestawili się dziś na nielubienie Putina i ogólnie Ruskich.
Ruskie są złe i musimy o tym pamiętać. Powtarzam to zawsze i każdemu, bo mam wrażenie, że jakoś zbyt często o tym zapominamy. Rosja jest wrogiem wolnej Polski, zawsze tym wrogiem była i ze strony Rosji NIGDY w historii nie spotkało nas nic dobrego. Jeśli będziemy o tym pamiętali, unikniemy błędu, który mógłby spowodować, że w jakiejkolwiek sytuacji będziemy w jakikolwiek sposób Rosję wspierać. Polak nie może w żadnym przypadku, w żadnym kontekście i w żadnym układzie wspierać jakichkolwiek działań Rosji, jeśli wyobraża sobie, że to wsparcie miałoby być jakoś dobre dla Polski.
Ruskie są złe i nie wolno o tym zapominać. Można z Ruskimi zorganizować wspólne wyprawy na Marsa albo akcje charytatywne pomocy głodującym na Saharze, ale tylko pod warunkiem, że nie ma to nic wspólnego z Polską. I dlatego dziś nawet jeśli nie podoba nam się to, co dzieje się na Ukrainie, to i tak musimy stanąć po stronie tych, którzy się Ruskim sprzeciwiają. I stać z nimi twardo, do końca. Kimkolwiek są.
Co zupełnie nie powinno nam przeszkadzać zbieraniu informacji, rozumieniu świata i co najważniejsze w przyjęciu do wiadomości faktu, że dziś nie ma dobrych i złych. Wszyscy są źli. Skądinąd zawsze tak było.
Ukraina.
Na Ukrainie dokonał się pucz. W sposób rewolucyjny został obalony legalny rząd. Przedstawiciele państw zachodnich natychmiast go uznali w całkowitej niezgodzie z głoszonymi przez siebie samych tezami. W całkowitej niezgodzie nawet z własnymi działaniami, bo nie dalej jak dwa dni wcześniej podpisały z Janukowyczem umowy.
Na Ukrainie nastąpił zamach stanu. Obecne władze są zwyczajnie nielegalne, a swoją legitymację czerpią z uznania ich przez państwa zachodnie oraz zgodę ludzi zebranych na Majdanie. Nie ma żadnego dowodu na to, że większość mieszkańców Ukrainy popierała Majdan. Sądzę (ale nie mam co do tego żadnych dowodów), że większość miała to w głębokim poważaniu. Nienawidzili skorumpowanego rządu, tak jak i nienawidzili poprzedniego skorumpowanego rządu i tak samo jak będą nienawidzili obecnego rządu, który będzie dokładnie tak samo skorumpowany.
Legalność władz Ukrainy jak widać ma niewielkie znaczenie. Jest to warte odnotowania i zapamiętania, szczególnie gdy w przyszłości okaże się, że nasza własna propaganda coś bredzi o legitymacji władzy, legalności i tym podobne bzdury. Wystarczy trochę poczekać, a z pewnością pojawi się taka sytuacja. Wówczas śmiesznie będzie przypomnić sobie jak to było na Ukrainie.
Warto również uważać na to, co robią i jak działają różne Swobody i inne Prawe Sektory mające swoich przedstawicieli w nowym rządzie w Kijowie, bo całkiem niewykluczone że będą one dożywiane przez zachód (USA i UE) w ramach podtrzymywania wrogości nowej Ukrainy do Rosji. Mogą też być dofinansowywane przez Rosję, jeśli ta uzna, że to w jej interesie. Całkiem niewykluczone, że jeszcze o nich usłyszymy.
USA i UE.
Nie ma żadnej różnicy w działaniach USA i UE w tej sprawie. Działają wspólnie, co zupełnie nie powinno dziwić. Działają wspólnie na rzecz realizacji planów USA polegających na otaczaniu i osaczaniu Rosji w taki sposób, by uniemożliwić jej dostęp do mórz południowych. Temu służy (nie TYLKO temu, ale TEŻ temu) obecność USA w Iraku, w Pakistanie i w Afganistanie, obecność baz amerykańskich w Tadżykistanie, w Uzbekistanie itp. Spowodowanie antyrosyjskiego puczu na Ukrainie jest elementem osłabiania Rosji, takiego „podszczypywania” jej, mobilizowania i sprawdzania jej sił. A nuż się uda coś ugrać. Pucz na Ukrainie jest też być może groźbą USA, próbą nacisku na Rosję by ta zrezygnowała jednak ze wspierania Syrii.
Niektórzy uważają, że jest to osobista zemsta Baracka Obamy za upokorzenie w Syrii. Ja raczej w takie „upokorzenia” i „zemsty” raczej nie wierzę, ale i to być może.
Nie oszukujmy się – nie od dziś wiadomo, że USA szkoli różne organizacje na świecie w celu przygotowywania „pokojowych” manifestacji, które czasami potem zamieniają się w mniej pokojowe pucze i przewroty. To nie jest żadną tajemnicą, Amerykanie robią to otwarcie, robili to na przykład w Serbii, robią to w Kazachstanie, robili też na Ukrainie. Na te działania są przeznaczone całkiem oficjalne pieniądze w budżecie.
Trzeba sobie zdać sprawę, że TAK, to, co się stało na Ukrainie było przygotowane i sterowane, tak jak przygotowana i sterowana z USA jest obecnie „rewolucja”w Wenezueli.
Rosja.
Rosjanie mają, jak się wydaje, wciąż poczucie utraty ważnych elementów swojego imperium. Nie da się ukryć, że kontrolowane przez nich terytorium zmniejszyło się znacznie pod koniec XX wieku, a ich państwo doznało krótkotrwałego, ale bardzo upokarzającego upadku. A trzeba zawsze mieć na uwadze fakt, że rosyjska kultura jest pod silnym wpływem kultur wschodu, w których upokorzenie, a szczególnie publiczne upokorzenie jest czasami gorsze od śmierci. Rosjanie może nie są gotowi do natychmiastowego popełnienia harakiri, ale z pewnością upadek Rosji w latach 90 XX wieku odczuli bardzo boleśnie. Ich duma narodowa dostała wtedy solidnie po pysku.
Rosjanie wiedzą od czasów Napoleona, że ważnym elementem umożliwiającym im obronę są wielkie przestrzenie, na których zarówno cesarz Francuzów jak i Hitler połamali sobie zęby. W związku z tym oczywistym jest, że nie pozwolą na to, by ich wrogowie – a USA uważają za swojego wroga – podeszli zbyt blisko serca Rosji - Moskwy. Oddanie zachodowi Ukrainy byłoby dopuszczeniem do takiego niebezpiecznego zbliżenia, a dodatkowo mogłoby zablokować jedyne wyjście na morza południowe przez Morze Czarne.
Rosja nie odpuści Ukrainy. Tak po prostu.
Warto zwrócić uwagę w tym momencie na to, jak rozważnie póki co postępują Rosjanie unikając za wszelką cenę jakiegokolwiek strzelania. Nie wiem, czy wszyscy zauważyli na zdjęciach rosyjskich żołnierzy na Krymie, którzy nie mają założonych magazynków do swoich kałasznikowów. To świadczy moim zdaniem o tym, że Rosjanie mówią wprost – nie chcemy wojny, ale NIE ODDAMY Ukrainy. Myślę, że tak trzeba rozumieć to, co się tam obecnie dzieje.
Ruskie są złe. Ruskich należy się bać, gdy się jest Polakiem. Kontrola Ukrainy przez Rosję nie będzie dobra dla Polski, bo zapewne Rosjanie pójdą dalej i zwyczajnie umieszczą tu swojego namiestnika.
Nie zapominajmy jednak, że po tej drugiej stronie nie stoją ministranci z kościółka parafialnego w Zbroszy Dużej. Po drugiej, tej naszej stronie, stoją Stany Zjednoczone Ameryki, które kontrolują militarnie dużą część Bliskiego Wschodu i dyktują tam swoje prawa. Stany Zjednoczone, które nie pozwalają państwom, producentom ropy naftowej na uzyskanie jakiejkolwiek niezależności czy możliwości suwerennego decydowania o tym, co z ropą będzie robione. Stany Zjednoczone, których najważniejszym wsparciem w tamtym regionie jest paskudna, feudalna monarchia. Stany Zjednoczone, które finansują tam ostanie na świecie państwo w którym obowiązuje całkowicie otwarcie apartheid.
Budżet wojskowy USA to ponad 50% sumy wszystkich budżetów wojskowych całego świata. Służy utrzymaniu dominacji, którą przedstawia się nam oczywiście jako słuszną walkę o pokój i demokrację. Nie zapominajmy, że od co najmniej dwóch dziesięcioleci wszędzie tam, gdzie pojawiają się wojska amerykańskie następuje kompletny chaos, giną setki tysięcy ludzi i nigdy zamieszkałej tam ludności nie zaczyna się żyć lepiej niż przed interwencją. Wojska amerykańskie od lat 90, (uczciwie mówiąc to i od wcześniejszych lat, ale wymagałoby to lepszej analizy) przynoszą ludziom na świecie, poza USA, właściwie wyłącznie śmierć, zniszczenia i upadek cywilizacyjny. Zawsze i wszędzie!
No i warto przypomnieć jeszcze raz, że USA otoczyło Rosję szczelnie swoimi bazami wojskowymi ze wszystkich stron. Przedstawia się nam Rosję jako głównego przeciwnika USA (no, może prawie głównego od czasu gdy pojawiły się Chiny), ale może ktoś mógłby mi przypomnieć GDZIE wokół granic USA znajdują się rosyjskie bazy wojskowe?
Ruskie są dla nas, Polaków, śmiertelnym niebezpieczeństwem. Kiedy jednak spojrzeć na sytuację globalną, to widzimy trwający od dziesięcioleci konflikt mocarstw, w którym od upadku bezwzględnie złego komunizmu nie ma już żadnych dobrych i złych. Konflikt będzie trwał i się nasilał, bo zasoby naturalne się powoli wyczerpują, w związku z czym ich cena będzie coraz wyższa.
Rosja nie pozwoli na powstanie Ukrainy związanej z zachodem, bo nie może. Warto o tym pamiętać.
Inne tematy w dziale Polityka