Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
261
BLOG

Autopromocja własna - "Powroty" już są!

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Ręka trzymająca książkę "Powroty"

Świeżo z drukarni - zachęcam do lektury!

===========================================

Tu Polskie Radio. Z Moskwy mówi do państwa Tadeusz Bocheński. Mamy dziś poniedziałek 1 stycznia 1940 roku. Prosimy tych, którzy są przy odbiornikach, by zaprosili swoich sąsiadów nieposiadających radia, by wszyscy Polacy mogli usłyszeć tę audycję. Nadajemy niezwykłą relację z historycznego wydarzenia – defilady zwycięstwa, która rozpoczyna się właśnie na placu Czerwonym pod murami moskiewskiego Kremla. Proszę państwa, będziemy dziś tu w Moskwie, świadkami nadzwyczajnych wydarzeń, będziemy widzieli jak pierwszy raz po ponad trzystu latach polski żołnierz maszeruje w tym miejscu jako bohater, zwycięzca wojny. Wojny, w której nie był agresorem!

Proszę państwa, tutaj jest godzina za kwadrans dziesiąta przed południem. Ogromny plac Czerwony, który znajduje się pod murem Kremla od wczesnych godzin rannych wypełniał się ludźmi, którzy przyszli zobaczyć niezwykłe wydarzenie, jakim będzie dzisiejsza defilada. Na murze kremlowskiego pałacu umieszczona jest wielka podobizna Naczelnego Wodza, marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego. Obok niego podobizna pana Prezydenta Rzeczpospolitej Ignacego Mościckiego oraz króla Rumunii. To oni są głównymi autorami tej wielkiej wiktorii, jaką polskie wojska, wspierane przez wojska rumuńskie odniosły nad armią bolszewicką, która podstępnie zaatakowała naszą ojczyznę. To już drugi raz pokonaliśmy bolszewików – tym razem, możemy mieć taką nadzieję, definitywnie. Oczywiście, jak wszyscy wiedzą, bolszewicka zaraza jeszcze nie została wypleniona, jeszcze trwa za Wołgą, za Uralem, na Syberii, gdzie stara się lizać rany. Wierzymy wszyscy, że tym razem nadszedł jej definitywny kres.

I to wcale nie nasze wojska zadadzą jej ostateczny cios, ten coup de grâce29 . Wierzymy, że to sami Rosjanie i obywatele republik, które bolszewicka Rosja, wbrew ich woli, przyłączyła do Związku Sowieckiego, przepędzą tych zbrodniarzy, którzy gnębili ich przez tyle lat. Wierzymy w to, bo już dziś widzimy, jak bardzo przez samych Rosjan znienawidzona to była władza! Gdy tylko znikli politrucy i komisarze, gdy tylko odeszła groźba bata i karabinu, chłopi porozwiązywali narzucone im spółdzielnie, zwane tu kołchozami. Odzyskali to, co im kołchozy odebrały i zaczęli samodzielnie zajmować się swoją ziemią. Jest im teraz trudno, bo wojna odebrała im zapasy, ale przynajmniej mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość. Nie będą już zależni od łaski i niełaski przysyłanych z Moskwy komunistycznych rządców i ekonomów.

Proszę państwa, pogodę mamy tu bardzo mroźną, ale piękną. Siedzę w specjalnie przygotowanym namiocie, mam na głowie futrzaną czapkę, na dłoniach grube rękawiczki, a na nogach wspaniale trzymające ciepło walonki, a i tak drżę! Ale nie z zimna, proszę państwa, nie z zimna. Drżę z podniecenia, z dumy, że mogę być naocznym świadkiem takiego historycznego wydarzenia!

Od rana świeci przepiękne słońce, jakby chciało jak najlepiej oświetlić naszych żołnierzy, którzy będą tu za chwilę defilować, niosąc sztandary zdobyte na pokonanych bolszewickich jednostkach! Wszystkie, a jest ich kilka tysięcy, zostaną złożone u stóp wielkiej loży honorowej. To z niej Naczelny Wódz, pan marszałek Rydz-Śmigły będzie odbierał defiladę. Defiladę, która pod tym pięknym, moskiewskim słońcem, będzie przechodziła w ponaddwudziestopięciostopniowym mrozie. Mróz ścisnął nas tu od rana, trzyma i nie chce złagodnieć. Bezchmurne niebo pozwoli nam na obserwowanie przelotu samolotów bojowych. Zapowiada się tu, proszę państwa, nadzwyczajne wydarzenie, które zapisze się złotymi zgłoskami w historii naszego państwa. Dziś, po raz pierwszy od tylu lat, stoimy tu pod murami Kremla, jako niekwestionowani zwycięzcy! Podkreślamy siłę naszego oręża, dzięki któremu Rzeczpospolita wzbija się na szczyty sławy.

W 1610 roku hetman Żółkiewski był już tutaj. Rzeczpospolita mogła wtedy objąć tron rosyjski. Być może historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Ale historia potoczyła się tak, jak się potoczyła. Wiemy, że tego, co już się wydarzyło, zmienić się nie da. Nasz naród wiele wycierpiał od tego czasu z rąk rosyjskich. Wiele upokorzeń, wiele też krwi musiało zostać przelanej, byśmy przetrwali tą ciągłą presję, jaką na nas wywierano. Dziś przyszedł dzień, w którym nastąpi symboliczna zapłata za to wszystko. Dzień dziejowej sprawiedliwości, której będą państwo świadkami przy swoich odbiornikach.

Wszystko jest już gotowe do rozpoczęcia. Trybuna honorowa mieści się na budynku, w którym do niedawna spoczywały zabalsamowane zwłoki Włodzimierza Lenina. Zamienił Rosję w piekło na ziemi, odbierając milionom ludzi wolność i jakąkolwiek nadzieję na godne życie. Nasi żołnierze przechodząc przez Rosję w swym zwycięskim marszu na Moskwę, widzieli niejedno. Widzieli, w jakich warunkach przyszło żyć ludziom, którzy uprawiali jedne z najżyźniejszych ziem świata. W jakiej biedzie musieli wychowywać swoje dzieci. Nawet najbardziej nieprzychylne bolszewikom gazety nie opisywały tego, co widzieliśmy tu na własne oczy! A cała ta niewyobrażalna bieda jest dziełem człowieka, któremu bolszewicy postawili tutaj, pod murami Kremla, wielkie kamienne mauzoleum. Dziś to mauzoleum jest puste, gdyż sami mieszkańcy Moskwy opróżnili je i spalili to, co pozostało ze szczątków wodza rewolucji.

Mauzoleum zostało zbudowane z przepięknego granitu, który został tak starannie wypolerowany, że można się w nim przeglądać jak w lustrze. W jego górnej części było wyryte nazwisko tego zbrodniarza. Ponieważ przed defiladą nie dało się tego usunąć, zostało zasłonięte biało-czerwoną flagą, na której pośrodku widnieje ogromny biały, polski orzeł.

Proszę państwa, zbliża się początek defilady. Za wielką cerkwią Wasyla Błogosławionego, znaną w całym świecie ze swych wspaniałych, pięknie malowanych kopuł, stoją już jednostki gotowe do przemarszu. Piękna cerkiew została wybudowana w XVI wieku z rozkazu Iwana Groźnego, jako upamiętnienie zwycięstwa nad Tatarami i zdobycia Kazania. Naprawdę jest to osiem cerkwi połączonych w jedną. Kolorowe kopuły były początkowo pozłacane. Cerkiew niestety milczy – bolszewicy w swym szale niszczenia wszystkiego, tego co ma jakikolwiek związek z Bogiem, pozbawili ją wszystkich dzwonów.

Na szczycie trybuny honorowej stanął już pan prezydent Ignacy Mościcki, obok niego, po prawej Jego Królewska Wysokość Karol II Hohenzollern-Sigmaringen, król Rumunii. Rumunii, która tak walecznie wspierała nasze wojska w tej trudnej wojnie. Karol II jest od 1935 roku honorowym dowódcą 57. Pułku Piechoty Wielkopolskiej, który to oddział brał udział w walkach pod Leningradem. To jego żołnierze, jako pierwsi, zatknęli polski sztandar na szczycie Pałacu Zimowego. Pałac ten przed rewolucją bolszewicką był siedzibą cara, a później został zamieniony na muzeum, w którym bolszewicy umieścili zrabowane rosyjskiej arystokracji dzieła sztuki. Dowódca 57. Pułku Piechoty Wielkopolskiej, pan podpułkownik dyplomowany Tadeusz Kazimierz Rybotycki jest dziś honorowym adiutantem Jego Wysokości króla Rumunii i asystuje mu na trybunie.

Prezydent Rzeczpospolitej oraz Jego Królewska Wysokość Karol II są gospodarzami dzisiejszych uroczystości i rozpoczynają właśnie witanie zaproszonych gości. Obok pana prezydenta Rzeczpospolitej stoi pan premier polskiego rządu, generał Felicjan Sławoj Składkowski.

W tej chwili na trybunę wchodzi pierwszy z gości, pan premier Prus, feldmarszałek Hermann Göring, as lotnictwa z czasów Wielkiej Wojny. Jest on obecnie najbliższym współpracownikiem kanclerza Adolfa Hitlera. Marszałek Göring zna doskonale pana prezydenta Mościckiego i pana premiera Składkowskiego, gdyż od wielu lat jest zapraszany do Polski, gdzie chętnie bierze udział w polowaniach. Podczas tych polowań, jak nietrudno się domyślić, poza strzelaniem do dzików i jeleni załatwia się też sprawy wagi państwowej. Podobno podpisanie paktów sojuszniczych między Polską a Niemcami w sierpniu ubiegłego roku, to właśnie wynik któregoś z takich myśliwskich spotkań. Marszałek Göring jest znany ze swojego upodobania do mundurów paradnych, które każe sobie szyć specjalnie, według projektów najlepszych krawców. Mundury te nie mają wiele wspólnego z klasycznym krojem mundurów niemieckiej armii, które można zobaczyć u towarzyszących mu oficerów. Ponadto jest zapalonym kolekcjonerem dzieł sztuki i gotów jest na wiele, by zdobyć obrazy czy rzeźby wielkich mistrzów. Znany jest też ze swoich nienagannych manier i perfekcyjnej znajomości tajników protokołu dyplomatycznego.

Rozprawia się tu w Moskwie o tym, dlaczego kanclerz Hitler nie przyjechał na uroczystości. Przeważa opinia, że zwycięstwo nad Sowietami przypadło w udziale wyłącznie naszym wojskom. Żadna znacząca pomoc ze strony Niemiec nie była nam potrzebna. Są też i tacy, którzy twierdzą, że kanclerz jest ciężko chory, czy nawet umierający, albo że zwariował, ale są to niczym nie poparte bajania dziennikarzy poszukujących taniej sensacji.

======================

Zapraszam do lektury całości! Wesołych Świąt!

Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości